Bunt na sprzedaż. Dlaczego kultury nie da się zagłuszyć recenzja

Kontrkultura w konsumpcjonizmie

Autor: @aczeisa ·1 minuta
2014-11-14
Skomentuj
1 Polubienie
Bunt na sprzedaż jest książką, która przekonała mnie, że literatura okołonaukowa jest nie tylko czymś, co trzeba z mniejszym lub większym bólem przemęczyć na studiach, ale że można się przy niej świetnie bawić, mimo braku fabuły. Oczywiście jest to zasługą autorów, Josepha Heatha i Andrew Pottera, którzy potrafią wpleść w wywód różnego rodzaju anegdoty i za ich pomocą wprowadzić czytelnika w szereg prezentowanych zjawisk, które przestają być wydumanymi pojęciami socjologów i kulturoznawców, a stają się zupełnie powszechne i ludzkie.

A druga sprawa to temat. Oczywiście da się mówić i pisać o kulturze w sposób zatrważająco nudny, ale trzeba w to włożyć pewien trud, czego autorzy na szczęście nie robią. Jednak lektur o kulturze i współczesnym, konsumpcjonistycznym świecie nie brakuje; na czym więc polega odmienność Buntu na sprzedaż? Ano na tym, że duet Heath&Potter polemizuje nie z kulturą i konsumpcjonizmem, ale z kontrkulturą i ruchami antykonsumpcjonistycznymi. Panowie pokazują, jak nasze próby zachowania indywidualności i zachwyt wytworami kultury niszowej — w ich ujęciu faktycznie zabawny — napędzają machinę rynku i wpędzają nas w tak pogardzany mainstream. I nie da się nie zauważyć, że dużo prawdy w tym, co mówią o zupełnej nieskuteczności naszego buntu i prób wyjścia z kręgu mas, bo tym właśnie karmi się współczesny konsumpcjonizm.

Jedynym kłopotem, jaki mam z tą lekturą — tak czy inaczej szczerze uwielbianą — jest to, na ile obraz amerykańskiego społeczeństwa może być adekwatny do polskiej rzeczywistości. II połowa XX wieku, od której zaczyna się się opowieść o sprzedanym buncie, wyglądała tak bardzo różnie w Ameryce i Europie Wschodniej, że trudno w ogóle znaleźć skalę porównawczą. Stąd niektóre pomysły Heatha i Pottera w odniesieniu do naszej rzeczywistości wydają się po prostu śmieszne. Niemniej biorąc pod uwagę fakt, że coraz szybciej zmierzamy w kierunku amerykanizacji, może warto wiedzieć, do czego pędzimy.

A wszystkim, którzy potrafią znieść literaturę bez fabuły (ale nie bez bohaterów, bo autorzy niejednokrotnie się nimi czynią), szczerze polecam Bunt na sprzedaż, choćby we fragmentach. Bo to świetna książka.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-11-14
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bunt na sprzedaż. Dlaczego kultury nie da się zagłuszyć
Bunt na sprzedaż. Dlaczego kultury nie da się zagłuszyć
Heath Joseph, Andrew Potter
8.6/10
Seria: Spectrum

Prowokująca książka, która rozgniewa i rozbawi zarówno kontrkulturowych buntowników, jak i ich przeciwników z prawicy. Przenikliwe i dowcipne oskarżenie trendów konsumenckich autorstwa dwóch kanadyjs...

Komentarze
Bunt na sprzedaż. Dlaczego kultury nie da się zagłuszyć
Bunt na sprzedaż. Dlaczego kultury nie da się zagłuszyć
Heath Joseph, Andrew Potter
8.6/10
Seria: Spectrum
Prowokująca książka, która rozgniewa i rozbawi zarówno kontrkulturowych buntowników, jak i ich przeciwników z prawicy. Przenikliwe i dowcipne oskarżenie trendów konsumenckich autorstwa dwóch kanadyjs...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @aczeisa

Architekt
Powtórka z kryminału

To chyba najgorszy kryminał, jaki kiedykolwiek czytałam; nawet w porównaniu z romansem kryminalnym. A co najgorsze, wcale się zbyt wiele po nim nie spodziewałam, miał sta...

Recenzja książki Architekt
Pępowina
Córki, matki, babki

Moja miłość rozpoczęła się od Kwietniowej czarownicy, którą nadal uważam za największe dzieło i szczytowe osiągnięcie tej autorki. Poprzednim książkom brakuje jakiegoś ta...

Recenzja książki Pępowina

Nowe recenzje

Bez serca
Bez serca
@historie_bu...:

„Jest iskrą w ciemności. Tańczącymi płomieniami pod rozgwieżdżonym niebem. Lśni jaśniej niż ktokolwiek inny w tym miejs...

Recenzja książki Bez serca
Mikołaj do wynajęcia
𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰 𝗠𝗶𝗸𝗲
@gala26:

𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literack...

Recenzja książki Mikołaj do wynajęcia
Miasto mgieł
Jakie zło czai się we mgle?
@Allbooksism...:

W tajemniczym mieście Sandomierzu spowitym mgłą Michał Śmielak umiejscowił, całą akację swojej książki pt."Miasto mgieł...

Recenzja książki Miasto mgieł
© 2007 - 2024 nakanapie.pl