Ile to już razy słyszeliśmy, że nadchodzi apokalipsa? Kolejni prorocy wyznaczają to coraz nowsze daty i straszą nas okropieństwami, które nieuchronnie nas spotkają. Od końca świata nie można uciec. Z końcem świata nie można walczyć. Apokalipsa dotknie nas wszystkich i nikt nie jest w stanie zmienić przeznaczenia ludzkości. Dość straszna wizja, ale czy prawdziwa?
Billy nie wyróżniał się niczym szczególnym. Pracował jako kustosz w Muzeum Historii Naturalnej, gdzie od czasu do czasu zajmował się także oprowadzaniem wycieczek. Największą atrakcją dla turystów był wyjątkowy okaz kałamarnicy olbrzymiej. Mężczyzna znał trasę wycieczki na pamięć, potrafił sobie nawet stworzyć w głowię symulację pytań jakie zadadzą mu odwiedzający. Coś jednak poszło nie tak, gdyż pewnego dnia ze zdziwieniem stwierdził, iż najważniejszy i najpiękniejszy eksponat … zniknął.
Billy był tym, który zakonserwował stwora i tym który odkrył, że zaginął, dlatego nic dziwnego w tym, że został dokładnie przepytany ze wszystkiego co wie. Jego sytuacja zaczyna się jednak jeszcze bardziej komplikować w momencie, gdy poznaję grupę policjantów od spraw nadzwyczajnych. Ludzi, którzy zajmują się sektami, religiami, okultyzmem i wszystkimi innymi niewiarygodnie tajemniczymi sprawami, których w Londynie zdecydowanie nie brakuje (wydział FTPS). Billy z dnia na dzień dowiaduje się, że miasto w którym mieszka wcale nie jest tak spokojne, a jego osoba tak przeciętna jak do tej pory uważał. Na scenę wkracza coraz więcej ugrupowań religijnych, a biedny kustosz musi uciekać przed liczną grupą złoczyńców, dla których stał się celem. Nikt nie wie co się stało z kałamarnicą, ani jaką rolę odegrał w tym Billy, wszyscy jednak są przekonani, że nadchodzi koniec. Koniec, który spali wszystko.
Wrażenia i rekomendacja
China Mieville jest angielskim pisarzem parającym się gatunkiem fantasy. Wielokrotnie nagradzany zyskał już renomę w literackim światku. Gdy przeczytałam zapowiedź „Krakena” jego autorstwa od razu wiedziałam, że może być to powieść dla mnie. Po przeczytaniu nie jestem jednak już tego taka pewna.
Główny wątek oceniam jako interesujący jednak nie nowatorski. Koniec świata w połączeniu z Londynem i tajemniczymi organizacjami tworzy ciekawą mieszankę, a barwne opisy kolejnych wydarzeń i dość wartka akcja działają mocno na wyobraźnię czytelnika. Przez długi czas nie wiadomo kto porwał nasze biedne zakonserwowane stworzenie i właśnie ta chęć poznania odpowiedzi jest siłą napędową w trakcie czytania. Akcja toczy się wielotorowo, raz czytamy co się dzieje z Billym, później co robią policjanci z działu FTPS, czasami dowiadujemy się czym zajmuje się znajoma kustosza Marge. Wraz z kolejnymi kartami książki na scenę wkracza coraz więcej organizacji oraz bohaterów, co powoduje, że można się w tym wszystkim pogubić. I niestety ja doświadczyłam tego nieprzyjemnego uczucia. W jednym momencie wiedziałam co, kto i gdzie, a w drugiej w mej głowie cała treść stała się w wielką niezrozumiałą mieszanką ludzi i zdarzeń. Pokusiłabym się nawet o podział tej książki na 3 części:
I. Wstęp wraz z ciekawy rozwinięciem
II. Nie mam zielonego pojęcia co się dzieje, ani kim są niektórzy z bohaterów
II. Ponowne względne zrozumienie akcji i jej zakończenie
Autor jest zdecydowanie osobą o wielu pomysłach, które pragnął wykorzystać w jednej powieści i chyba nie poczuł tego, że mógł ją przeładować. Komizm, który starał się wprowadzić, odczuwałam jako nienaturalny i nie potrafiłam go docenić, gdyż irytowałam się nie zrozumieniem głównego wątku.
Nie mogę jednak tylko skrytykować tej powieści. Jak już napisałam treść obfitowała w akcję, opisy były bardzo plastyczne i przekonujące, a bohaterzy niezwykli. Język jakim posługuje się autor jest bardzo bogaty w neologizmy, metafory i swoistą rytmikę, a różnorodność ugrupowań i wiar jest w stanie zadziwić każdego.
Nie powiem, żebym zachęcała każdego z was do sięgnięcia po tę książkę. Nie jest to łatwa i przyjemna lektura, która pozwoli wam się odprężyć. Mieville jest pisarzem o bogatej wyobraźni, więc to na co powinniście być przygotowani to przede wszystkim absurd i groteska i to w dość obfitej dawce.