Przeszłość w końcu dopada Victora Creeda. Pojmany i naszpikowany materiałami wybuchowymi dostaje jedno zadanie: zabić Mystique. Czy mu się uda? I kim jest tajemniczy Trybun który zleca mu to zadanie?
Muszę się przyznać, że zawsze najbardziej pociągały mnie miniserie poza głównym nurtem zdarzeń, krótkie, poświęcone konkretnemu bohaterowi lub złoczyńcy, skupiające się przede wszystkim na nim i jego przygodach, zmieniające go z postaci drugoplanowej bądź epizodycznej w pełnoprawnego bohatera opowieści. W przeciwieństwie do regularnie wydawanych miesięczników, nie ma potrzeby zagłębiania się w sieć wzajemnych nawiązań czy splątanych wątków, wymagających czytania kilku serii naraz. A często tak było w Marvelu. Tego typu opowieści dają scenarzyście szerokie pole do popisu zarówno w kwestii interpretacji postaci jak również kreowania odpowiedniego dla historii otoczenia, bez obawy o jakiekolwiek nieścisłości i ciągłość fabuły z innymi opowieściami.
Sccenariusz komiksu przywodzi mi na myśl dynamiczny film akcji przełomu lat 80 i 90, gdzie dużo się dzieje, bohater ma zastępy wrogów do pokonania za którymi stoi ktoś jeszcze, owiany takemnicą zloczyńca, którego tożsamość często może okazać się dla odbiorcy zaskakująca. Również główny bohater nie jest tutaj postacią pozbawioną wyrazu. Walcząc o przetrwanie musi jednocześnie walczyć z samym sobą, zmagając się z własną okrutną przeszłością, przedstawioną czytelnikowi w formie krótkich przebłysków wspomnień. Sprawia to, że postać nabiera głębi, co pozwala w jakiś sposób zrozumieć motywy jego postępowania.
Strona graficzna to surowe, mroczne rysunki Texeiry doskonale oddające zarówno charakter bohatera jak również brutalną rzeczywistość w której przyszło mu żyć. W końcu Creed to brutalny morderca, żyjacy w pełnym przemocy świecie, a w którym co chwilę ktoś próbuje go zabić, co oczywiście nie jest takie proste. W rezultacie trup ściele się gęsto, dając rysownikowi okazję do pokazania pełni swoich artystyczntch możliwości.
"Sabretooth" to naprawdę świetny zarówno pod względem scenariusza jak i graficznym komiks. Mamy tutaj wszystko co potrzebne w dobrym komiksie akcji; intrygę, pościgi, szybką narrację, mnóstwo groźnych przeciwników i wiele, wiele innych. Oprócz tego świetnie narysowane plenery i sceny walki( dynamika w ruchu w rysunkach Texeiry jest wyborna). Całość robi ogromne wrażenie, co potęgują jeszcze genialne okładki serii ( załaczam wszystkie, szkoda że TM Semic, tego nie zrobił). Ale jest jeszcze jedna rzecz, sposób w jaki autorzy po przedstawili tu Wolverine'a to majstersztyk. Naprawdę. Totalnie inne spojrzenie.
Polecam