Od dłuższego czasu, a dokładnie od pierwszej przeczytanej książki Pana Maciej sięgam po kolejne premiery w ciemno. Mam świadomość, że zawsze dostanę literaturę z wysokiej półki, czy jednak jest ona wolna od wad?
Tym razem zacznę może właśnie od tych wad. Nie lubię pisać negatywnie, więc będzie troszkę punktowo
- Każda książka Pana Macieja jest zdecydowanie zbyt krótka, zaczynam czytać i męczę się sromotnie by za szybko nie skończyć lektury a czy ktoś lubi się męczyć?
- Jako Polka ze wszystkimi plusami i minusami czuję ogromną boleść w sercu, że nie jest mi nigdy dane do czegoś się dossać, przypier.... albo choć trochę ponarzekać, jak to było rozczarowująco, jak bez sensu, bez pomysłu i polotu
- Niestety, ale książki autora odsuwają mnie od męża, dzieci, psa, obowiązków.....w sumie to robię się aspołeczna, bo albo czytam, albo rozmyślam o tym co będzie dalej, nie zdziwię się gdy zostaną zakazane i trafią na jakąś czarną listę.
- Kultura słowa pana Macieja powoduje moje zakłopotanie i myśl, że warto byłoby popracować nad językiem..... oczywiście polskim, a to przecież może wpędzić w kompleksy i to wielkie, wręcz ogromne, przed tymi lekturami myślałam, że całkiem biegły ten mój polski
- W normalnej książce zastanawiam się kto zły, kto dobry, kto zabił, kto zdradził a kto będzie chory. Tutaj muszę się jeszcze zastanawiać co jest prawdą a co fikcją wymyśloną przez Autora i mimo, że od dedukcji wręcz czacha dymi to i tak zostaję zrobiona w balona, a czy to się tak godzi Panie Macieju?
- No i na koniec największy mój zarzut, dlaczego Autor nie mnoży książek jak Mróz i Czornyj razem wzięci, tylko na kolejną trzeba zawsze tak długo czekać.
Kiedy już ulało mi się wszystko co od dłuższego czasu psuło mi wątrobę to pozwolę sobie przejść do przyjemniejszych rzeczy.
Tym razem wspólnie z Jakubem Kanią odkrywamy tajemnicę pewnej kołysanki, a to prowadzi nas aż do XIX wieku, spokojnie, nie fizycznie. Cóż to była za podróż... Będę się powtarzać, ale Pan Maciej to dla mnie mistrz pióra. Genialne połączenie faktów z fikcją, fascynujący bohater i nie piszę tu o Kani bo Jakub jest wyjątkowy, ale to przecież oczywiste, tym razem wspominam o Karolu Goduli. Postać, która intryguje od pierwszego spotkania, człowiek który budzi podziw a jednocześnie odrobinę lęku, niespotykany, jedyny w swoim rodzaju i zdecydowanie warty poznania. Do tego nowa odsłona Kopciuszka i tu pojawia się myśl, czy to Autor tak nas zaskakuje czy może fakty historyczne?
Czytając książkę czułam się wyjątkowo i nie tylko dlatego, że historia wyrywa z butów, ale również dlatego, że z każdej strony przebija ogromny szacunek autora do czytelnika. Płynność i lekkość słów, do tego tak prosty i gładki przekaz, wszystko ma swoje miejsce, swoją kolejność. Siadam do takiej lektury z ogromną przyjemnością, a gdy ją kończę czuję się w pełni usatysfakcjonowana pod każdym względem. To lata doświadczeń Autora oraz doskonały research zbierają swoje żniwo. Jeśli miałabym znaleźć jedno słowo, które określi książki Pana Siembiedy to byłoby to słowo KOMPLETNE. Dostaję w nich wszystko, czego oczekuję od lektury. Te powieści zawsze napisane są w doskonałym stylu, pomysł na intrygę jest nietuzinkowy, fabuła płynnie przechodzi z prawdy w fikcję i odwrotnie, nie ma w nich miejsca na bylejakość a to niezmiennie budzi mój zachwyt i podziw.