Mówi się, że siła tkwi w prostocie. Owa prostota może odnosić się do każdego aspektu naszej codzienności. Począwszy oo wystroju wnętrz naszego domu, poprzez zawartość szaf i szuflad, kończąc w naszej codziennej kuchni i posiłkach, jakie serwujemy. Prostota może być nudna, ale i kolorowa, czym pewnie wielu zaskoczę. Prostota nie objawia się monotonią, czy powtarzalnością. Prostota, zwłaszcza w kuchni staje się sceną, polem działań, przestrzenią dla kreatywnych szaleństw. Prostota daje radość, poszerza nasze inspiracje i tym samym znajduje w nas zwolenników.
Mam nawet dowód rzeczowy.
Oto niebanalna książka kolorowa, jak obwieszone szmatami stargany w Turcji, „Apetyt na Meksyk” autorstwa Magdaleny Keller-Bigdy. Zaczynasz kartkować zachwycony zdjęciami, aż w pewnym momencie odurzony ich barwami tracisz świadomość. Nagle bowiem okazuje się, że ruszyłeś w podróż po Meksyku, a twoja podróż wypełniona jest smakami i zapachami. Oto nagle idziesz z guru kulinarnym, który wprowadza cię w tajniki kuchni meksykańskiej. Chodzicie po straganach wybierając odpowiednie przyprawy do sosów, kukurydzy lub kaszy kuskus. Rozmawiacie o warzywach, dodatkach i połączeniach smaków. Otacza cię hałas uliczny, krzyki sprzedawców, a smaki tętnią w tobie przyprawiając o kulinarny zawrót głowy. Odurzają cię zapachy smażenia, gdzieś skwierczy olej, a wszędzie ludzie w kolejkach... po jedzenie.
Siadasz przy stoliku, bo akurat zwolniło się miejsce, podchodzi do ciebie ni to kelner, ni kucharz w samej swej dostojności. Coś ci pokazuje w menu z nagłówkiem „Apetyt na Meksyk”, a ty tylko przytakujesz ufając jego propozycjom.
I nagle dostajesz. Kosztujesz tych kolorowych jak tęcza dań. Nie możesz oderwać wzroku od barwy papryki, kukurydzy, przypraw. Jesteś w raju. To rozkosz smaku, niepowtarzalny aromat. Do tego sosy. Palcami jesz Molletes z pastą z fasoli, ruloniki tortilli z kurczakiem i sezamem, kosztujesz Empanadas, popijasz to lemoniadą z ogórka z kostkami lodu, ale na koniec prosisz wskazując palcem w karcie dań meksykańską czekoladę na gorąco z chilli. Z deseru rezygnujesz, ale zerkasz na stolik obok i widzisz piękne, czekoladowe ciacho. Domyślasz się, że to pewnie Flan czekoladowy, na który nie omieszkasz tu wstąpić.
Lecz teraz masz sjestę.
Rozsiadasz się wygodnie i obserwujesz. A przed tobą meksykański konglomerat wszystkiego, co najbarwniejsze i najwykwintniejsze. Meksyk to światowe centrum kolorowej kuchni, a ty właśnie odkrywasz jej głębię, wyrazistość i tajemnice.
A w domu sięgasz po „Apetyt na Meksyk”, otwierasz na losowo wybranej stronie i zaczynasz własne meksikana kulinarne szaleństwo. Zakładasz z radości fartuszek, na głowę sombrero i voila. Stajesz się kolorowym meksykańskich kucharzem we własnym domu.
Ktoś kiedyś powiedział, że kolorowa to jest... bieda. Jednak nie w Meksyku. Kolory podkreślają jej różnorodność, bogactwo i kulturę jednocześnie. Barwy dań meksykańskich przypominają paletę malarza, który stojąc przy skończonym płótnie odkłada pędzel (ty widelec), tubki z farbami (ty nóż) i patrzy na dzieło (na talerz). Do tego zaprasza nas Magdalena Keller-Bigda. I choć nigdy nie próbowałeś samodzielnie zrobić tortilli w domu, to teraz masz na to wielką chęć. Patrzysz na zdjęcia w „Apetycie na Meksyk” i czujesz, że rodzi się w tobie uwielbienie dla tak malowniczo pysznych smakołyków. Są i dania główne, są przekąski, ale i napoje i desery – a wszystko z zacięciem meksykańskim.
Fenomenalne.