Kiedyś sięgnęłam po książkę pani Roberts i niezwykle się zraziłam, przez lata nawet nie interesowałam się jej pozycjami. Jednak "Kolekcjonera" dostałam w formie e-book, chciałam chwilę odpocząć od tego co czytam na co dzień...nie żeby kryminałów kiedyś było za wiele :) Tak czy tak niestety pani Roberts znowu nie podbiła mojego serca.
Lila Emerson zajmuje się pisaniem poczytnych powieści dla nastolatek, gdzie pełno jest polityki, szkoły, kłopotów i wilkołaków. Jednak to nie jest jej jedyne zawodowe zajęcie. Jest również zawodową opiekunką domów. Słyszeliście kiedyś o takim zawodzie? To musi być fascynujące zajęcie. Praktycznie co tydzień zmieniasz miejsce zamieszkania, domy, apartamenty, miasta, a nawet kraje! Co chwile jesteś gdzie indziej. To naprawdę niezwykłe zajęcie. Tak naprawdę domem Lily Emerson jest jej walizka, w której trzyma trochę ubrań i laptop, to cały jej dobytek.
Problem zaczyna się oczywiście w Nowym Jorku, no bo czy istnieje na tej kuli ziemskiej lepsze miejsce na morderstwo? Otóż nie. Lila przyjmuje pracę w pewnym ekskluzywnym mieszkaniu, zajmuje się uroczym kotkiem Thomas'em i robi to co uwielbia, a więc obserwuje ludzi przez lornetkę w ich własnych mieszkaniach. Nie lubię gapiów, podglądaczy, itp. Ona jednak utrzymuje, że życie pisze najciekawsze scenariusze i nie myli się. Podczas jednej z serii podglądania staje się świadkiem morderstwa!
Nie wydaje Wam się to lekko naciągane? No dobra takie rzeczy się zdarzają, jednak później pani Roberts zaskakuje nas czymś zupełnie innym. Nigdy bym na to nie wpadła! Lila udaje się na posterunek policji. Chce zapytać o postępy w śledztwie, tak przecież robią wszyscy ciekawscy ludzie, którzy nie mieli nic wspólnego z ofiarami przestępstwa. Jej rozmowę z policjantem podsłuchuje brat zamordowanego i wiecie co? Zaprasza ją na kawę! A później ona zaprasza go do domu którym się opiekuje! Co jeszcze jest niezwykłe? Zakochują się w sobie! Nie no gdy czytam coś takiego mam wrażenie, że wilkołaki i wampiry są wśród nas, bo przy czymś takim wydają mi się bardzo realne. Panna Emerson i pan Archer są artystami, więc może dlatego nie rozumiem ich toku myślenia, ale serio?
Co więcej oczywiście prowadzone jest śledztwo w sprawie zabójstwa. Lila i Archer muszą oczywiście brać w nim czynny udział. Panna Emerson świetnie obserwuje ludzi, wręcz czyta w nich jak w otwartej księdze. Jest lepsza niż dr Ekman, być może uczyła się z jego książki -> recenzja. Nie zdziwi Was pewnie fakt, że i pan Archer i panna Emerson są świetnymi detektywami, którym idzie lepiej niż policji.
Oczywiście zabójstwo zazwyczaj ma jakiś cel i teraz również. Nie będzie wielkiego zaskoczenia jeśli zdradzę Wam, że poszukują dwóch jaj Faberge. To dosyć popularny motyw. Mam wrażenie, że jeśli przeczytam jeszcze dwie książki i obejrzę co najmniej trzy filmy z tym motywem to poznam już wszystkie jajka carskie, a jest ich naprawdę sporo!
No nic wyżaliłam się. Generalnie książkę czyta się przyjemnie, akcji szybko gna do przodu. Tylko, że tak niecodziennie postępujących bohaterów naprawdę dawno nie spotkałam. To książka, którą można przeczytać w wakacje, od tak gdy naprawdę nie ma się niczego lepszego do roboty.