Bezpieczeństwo według wikipedi do stan lub proces, który warunkuje istnienie i rozwój danego podmiotu. Jest to jedna z podstawowych cech człowieka. Jednak, jak dla mnie, ta sucha definicja nie oddaje tego wszystkiego co się wiąże z tą „emocją”. Nie określa tego z czym najczęściej się ono kojarzy – z domem, rodziną, ukochaną osobą i tak dalej.
Dla Allie, bohaterki serii Nocna szkoła autorstwa C.J. Daugherty, bezpieczeństwo nierozerwalnie wiąże się z Akademią Cimmeria. To tam znalazła osoby godne zaufania, które nie tylko odkryły przed nią przeszłość jej rodziny, ale także obdarzyły takimi uczuciami jak przyjaźń czy miłość. Mimo, że życie tam wcale nie wiązało się z sielanką, a w ostatnim czasie na pewno nie miało nic wspólnego z bezpieczeństwem, to dziewczyna i tak z niecierpliwością czekała na powrót do szkoły. Nie myślała jednak, że stanie się to w taki sposób…
Gdy pewnego wieczoru wracała do domu po spotkaniu ze starymi znajomymi, czekali na nią już ludzie Nathaniela, którzy na rozkaz swojego szefa mieli porwać ją żywą. Na szczęście dzięki pomocy Isabelli – dyrektorki Akademii Cimmeria; oraz ludziom mocno związanym z organizacją (szkoła jest jedną z jej instytucji) udało jej się ujść z życiem. Po powrocie do gmachu, w którym mieści się uczelnia Ali wraz ze znajomymi pomaga w odnowieniu wnętrz, które zostały zniszczone w pożarze pod koniec semestru letniego. Jednak to wcale nie oznacza końca kłopotów… Dziewczynie przyjdzie się zmierzyć z rozterkami sercowymi, bólem po zdradzie brata, a także tym nieco przyziemnym wywołanym przez intensywne ćwiczenia na kursach Nocnej Szkoły.
Autorka od samego początku wrzuca nas na głęboką wodę. Akcja od razu zostaje nastawiona na najbardziej dynamiczne tempo i chociaż w trakcie trwania całej historii, chwilami zwalnia to jednak autorka szybko z powrotem powraca do stanu z samego początku. Trochę zbiło mnie to z tropu, ale na szczęście wszystko szybko minęło, a ja dałam się porwać i prowadzić przez meandry rzeczywistości ukształtowanej przez C. J. Daugherty, dla jej bohaterów.
Aura Nocnej Szkoły i Cimmeri nie jest już tak mroczna jak w Wybranych, a szkoda bo był to jeden z większych atutów powieści. Mimo to autorka doskonale maskuje braki w klimacie po przez rozbudowanie wszystkich wątków, które w pierwszym tomie były jedynie leciutko zarysowane. Co za tym idzie, korzysta także napięcie towarzyszące mi od pierwszej strony. Dzięki temu często, dosłownie, wstrzymywała oddech w oczekiwaniu na to wydarzy się dalej. Ciekawe, że w takich momentach zawsze pojawiało się więcej pytań niż odpowiedzi, a ja byłam po prostu głodna wiedzy na temat wszystkich tajemnic jakie Daugherty wprowadziła do fabuły. W kilku sprawach moja ciekawość rzeczywiście została ugłaskana, ale nie do końca.
Według mnie myśl jaka przyświecała jej w trakcie pisania Dziedzictwa to ta, która mówi że im większa ilość pytań pojawiających się w trakcie czytania tym większa konsternacja czytelników, a co za tym idzie, bardziej wzmożony poziom zainteresowania tym co będzie działo się dalej. Przyznam, iż to naprawdę doskonale się sprawdziło. Właśnie z tego powodu powieści się nie czyta, ją się dosłownie pochłania w iście zastraszającym tempie. To stwierdzenie prowadzi do kolejnego, które jasno określa drugi tom Nocnej Szkoły jako istny pochłaniacz czasu. Gdy już zacznie się ją czytać, to bardziej niż pewny jest fakt, że już nie dacie rady się od niej oderwać.
Pisarka dosłownie miesza w głowie. Nie wiadomo już kto jest tym dobrym, a kto złym, kto po jakiej stoi stronie, a już na pewno nie można się zorientować kto o jaką sprawę walczy. I to właśnie stanowi o fenomenie serii. Z tomu na tom jest coraz lepiej. Oby tak dalej.
Mimo moich zachwytów, znalazło się w książce coś co mi zgrzytało, a jest to… Allie – główna bohaterka. Cały czas zastanawiałam się co się stało z tą postacią? Jak twarda i zdecydowana dziewczyna mogła przeistoczyć się w zwykłą… „ciapę”, która ze wszystkim leci od razu do dorosłych (w jej przypadku do dyrektorki Akademii). Gdzie podział się jej zapał do samodzielnego odkrywania tajemnic? Jakoś do tej pory nie mogę przetrawić tego, że autorka odpuściła sobie dalszy rozwój tej postaci.
Podsumowując. Dziedzictwo to naprawdę niesamowita kontynuacja, po którą należy sięgnąć nawet z zamkniętymi oczami. Chociaż jeżeli podobała się komuś pierwsza część Nocnej Szkoły, to do sięgnięcia po ten tom wcale nie trzeba namawiać.