Cztery Kłamczuchy z Rosewood wszystkim nam są już zapewne dobrze znane, czy to z serialu czy z książek. Ponownie powracają one w trzynastym już tomie serii, który ujawnia dotychczas skrzętnie skrywany sekret dotyczący pobytu Arii i Hanny na Islandii oraz zaistniałych tam wydarzeń. Dziewczyny, w związku z zdarzeniem z ostatniej części i coraz wyraźnie odczuwalnym zagrożeniem życia, postanawiają znowu się zmobilizować i dowiedzieć się, kto jest nowym A. Jednakże, jak zwykle nie będzie to łatwe zadanie, a liczne tropy zostawiane przez tajemniczego prześladowczynię/prześladowcę będą rzucać podejrzenia na wszystkich z ich otoczenia.
Arię, Hannę, Spencer i Emily czeka jeszcze więcej problemów, wypływających podejrzeń, czy odkrywania przeszłości swojej zmarłej przyjaciółki i jej siostry bliźniaczki. Przyjaciółki czują, że jeśli nie dorwą A. pierwsze, ta/ten nie przestanie ich prześladować i gnębić, dopóki wszystkie nie otrzymają tego, na co według niej/niego zasłużyły. Tak więc Spencer nawiązuje kontakt z tajemniczym chłopakiem, który prowadzi własne śledztwo w sprawie Ali, Emily zgłębia przeszłość "złej bliźniaczki" z czasu jej pobytu w szpitalu psychiatrycznej, Hanna ponownie trafia do kliniki leczenia oparzeń, gdzie ma bliżej przyjrzeć się ofierze wybuchu ich wycieczkowego statku, a Aria... Właśnie. Arii przypada obserwacja kogoś dla niej bliskiego. Czy dziewczyny poznają tożsamość A? Czego dowiedzą się prowadząc własne śledztwo? Czy uda im się rozróżnić prawdę od podstępów A? Jakie kłopoty tym razem zgotuje im ich prześladowczyni/prześladowca?
"Nie tylko ćpuni miewają wizje, czasem szósty zmysł ostrzega każdego z nas. Jeśli jakiś wewnętrzny głos dobrze ci radzi, może lepiej go posłuchaj."[s. 7]
Autorka w dobrze już znany czytelnikom sposób bawi się z nami i bohaterkami w kotka i myszkę, rzucając podejrzenia na coraz to nowe osoby. Ponownie okazuje się, że nie można nikomu ufać, nawet samemu sobie. Każdy bowiem staje się coraz bardziej podejrzany, co pisarka sprytnie wykorzystuje, jeszcze bardziej mieszając czytelnikowi w głowie. Dziewczyny postępują według dobrze utartego schematu, przez co ich zachowanie drażni coraz bardziej - wiedzą, że są śledzone, stale obserwowane i później nękane, a i tak pakują się w kolejne tarapaty i sytuacje, które mogą z łatwością być wykorzystane przeciwko nim. Nadal chyba naiwnie wierzą, że z dnia na dzień A. zniknie równie tajemniczo, co się pojawił/a.
Autorka cały czas, przez wszystkie tomy, powiela ten sam schemat: padają na kogoś podejrzenia, wiele rzeczy jasno wskazuje, że to TA osoba, ktoś z czterech przyjaciółek ma wątpliwości, na końcu wszyscy się ich wyzbywają, a i tak okazuje się, że TA osoba jednak nie jest A, a samo A. ponownie przyciera nosa Kłamczuchom. Nie mówię, że w trakcie czytania książka jest nudna, bo taka nie jest. Czytelnik łatwo daje się wciągnąć w wir wydarzeń, jednak w głębi wie, że na końcu wszystko okaże się być inne, niż się dotychczas wydaje, a autorka znowu pozostawi nas z niedosytem. Na dłuższą metę takie postępowanie staje się nużące i choć kolejne części równie mocno wciągają czytelnika, to i tak wie on czego się spodziewać, przez co fabuła i jej poszczególne elementy są łatwe do przewidzenia i nie zaskakują. Już nie. Tylko zakończenie zawsze dodaje trochę emocji, przez co poprawia się odbiór całości.
"Wszystkie elementy układanki pasowały do siebie, bo Aria tak je ze sobą zestawiła. Bo znowu wpadła w sidła zastawione przez A. I nawet jej przyjaciółki dały się omotać [...]"[s. 274]
Książkę tę na pewno warto jest przeczytać. Stanowi ona ciekawą i zajmującą lekturę, nawet jeśli kolejne kroki bohaterek są odrobinę przewidywalne. Autorka jak zwykle raczy nas dobrym stylem i językiem, a wydawnictwo świetnie spisało się, dbając o stronę wizualną książki - od pięknej okładki po staranne wnętrze. "Skruszone", jak i poprzednie tomy serii, czyta się szybko i przyjemnie. Bardzo łatwo jest ponownie zagłębić się w tak dobrze już znanym czytelnikowi świecie, jednak mam nadzieję, że autorka nie będzie w nieskończoność przeciągała serii i cała zabawa z A. zakończy się już niedługo.
"Skruszone" z pewnością powinni przeczytać fani "Pretty Little Liars", a miłośników serialu zachęcam do zapoznania się z pierwszym tomem serii. I choć serial telewizyjny znacznie różni się od książek, to uważam, że wielbiciele przygód pięknych Kłamczuch z Rosewood powinni zapoznać się z pierwowzorem, czyli książkami. ;) A wszystkim tym, którzy 13-nasty tom mają już za sobą, pozostaje czekać na kolejne, i, miejmy nadzieję, ostatnie już części serii, dzięki którym poznamy odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytanie, a szczególnie jedno: kim jest A??
"Zawsze wiem, gdzie was znaleźć. Przewiduję każdy wasz krok. To ja rozdaję karty. Nawet sobie nie wyobrażacie, co was jeszcze czeka. Już wkrótce się przekonacie."[s. 341]