Nakładem Wydawnictwa Drageus Publishing House ukazała się właśnie druga część powieściowego cyklu "Expeditionary Force", ukazującego niezwykle skomplikowaną i dramatyczną sytuację ludzkości po tym, gdy ta została wplątana w odwieczną rywalizację i wojnę wielu kosmicznych nacji. Poprzedni tom stanowił dla nas interesujący punkt wyjścia, ale dopiera ta niniejsza pozycja pt. "SpecOps", zaprasza nas do prawdziwej, fantastycznej, czytelniczej uczty spod znaku bardzo udanej, wojennej space opery!
Ziemia przetrwała, okupujące ją siły Krtistangów zostały pokonane, zaś pojawiający się w pobliżu błękitnej planety czasoprzestrzenny tunel - zamknięty na zawsze. A wszystko to jest zasługą superinteligentnej SI Pradawnych - Skippiego, który ocalił ludzkość w zamian za obietnicę udzielenia mu pomocy w dotarciu do jego twórców - właśnie Pradawnych. Nadszedł zatem czas wypełnienia obietnicy, czyli wyruszenia misji kosmicznego okrętu "Latający Holender" pod dowództwem pułkownika Joe Bishopa. To właśnie on wraz z kilkudziesięcioosobową obsadą i Skippym w roli przewodnika, udaje się do odległych zakątków wszechświata, by tam odnaleźć technologię Pradawnych, która umożliwi Skippiemu powrót do domu. Wiele wskazuje na to, że będzie to podróż tylko w jedną stronę...
Craig Alanson - autor tej opowieści i zarazem całego cyklu, oddał w nasze ręce klasyczną historię science fiction, która przedstawia sobą losy ludzkiej załogi kosmicznego okrętu, przemierzającego odległe systemy kosmosu w celu wypełnienia swojej misji. A jako, że klasyka zawsze się sprawdza, tak i tym razem mamy przyjemność cieszyć intrygującą lekturą, w której nie brak kosmicznej walki, ucieczek, eksplorowania obcych światów, czy też chociażby znakomicie oddanej codzienności życia na okręcie. Co więcej, obok wojennych i przygodowych wątków, bardzo wiele miejsca poświęcono tu również komediowym akcentom, które cechuje bardzo uszczypliwy i cięty humor, jak i które w mej ocenie czynią ten tytuł tak udanym.
Scenariusz tej powieści skupia się na kolejnych losach załogi "Latającego Holendra", pokonywaniu kolejnych problemów i wyzwań, jak i wreszcie stopniowym wypełnianiu celu misji, która okaże się o wiele trudniejszą, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. I możemy w tym względzie podzielić tę relację na dwie główne części - pierwszą, która skupia się na akcji, wspominanej powyżej walce, próbach przechytrzenia obcych nacji oraz odgadywaniu tajemnic kosmosu..., jak i drugą, którą wypełnia specyficzna relacja Bishopa ze Skippym. Ten pierwsze stara się nie ulec pokusie i nie usunąć z pokładu superinteligentnej SI, drugi zaś utrzymywać w całości okręt, dbać o załogę, ale też i nie szczędzić kąśliwych uwag pod względem Joe. To taka swoista szorstka, uszczypliwa, trudna, ale jednak przyjaźń, która rozbawia nas do granic możliwości!
W nawiązaniu do powyższych słów nie zaskoczę nikogo, że to właśnie Joe i Skippy stanowią najważniejszą parę bohaterów tej opowieści. Pierwszy z nich jest dowódcą, który tak naprawdę dopiero uczy się tego fachu, stara zadbać o załogę, wypełnić misję, ale też i jest gotów do największych poświęceń, by nie zawieść pokładanych w nim nadziei i przede wszystkim nie narazić na niebezpieczeństwo Ziemi i jej mieszkańców. Drugi jest SI, która ma dostęp do wszelkich danych, sterów i systemów głośników okrętu, z czego raczy nader często korzystać, wprawiając nierzadko Bishopa i innych załogantów w wielką irytację. Co by jednak nie powiedzieć, ma on wielkie poczucie humoru, dzięki czemu nie sposób go nie polubić. To bardzo specyficzna para bohaterów, jakiej chyba nie widział świat literackiej fantastyki...
Skoro mowa o świecie, to równie udanie przedstawia się całościowy obraz tej powieściowej rzeczywistości, na który to składa się życie na okręcie, miejsce ludzkości w wojennym i politycznym bałaganie trudnej koegzystencji wielu obcych gatunków, czy też właśnie sam opis zachowań, zwyczajów i społecznych relacji pomiędzy przedstawicielami jednej z tych ras - Krtistangów. Do tego mamy oczywiście wspaniałe opisy kosmosu, pewnej zimnej planety, czy też wreszcie zaawansowanych technologii na polu militariów, ale i nie tylko. To wszystko cechuje wielka pomysłowość, dbałość o najdrobniejsze szczegóły i niezwykły klimat, który wypełnia każdą z blisko 600 stron tej książki.
Wojenna powieść science fiction w komediowej szacie - tak jawi się nam niniejsze dzieło Craiga Alansona, które w mej ocenie stanowi jeszcze lepszą odsłonę tego cyklu, aniżeli "Dzień Kolumba". Lepszą, z uwagi na obecność Skippiego, która czyni tę książkę jeszcze bardziej intrygującą, zaskakującą i zabawną. Efektem jest nasza wielka przyjemność, świetna zabawa i wielkie emocje, które towarzyszą nad do ostatniej chwili. Co więcej, finał powieści stanowi sobą zapewnienie, że to jeszcze nie koniec naszego spotkania z tym cyklu, z czego niezmiernie się cieszę. "SpecOps" to bardzo udana powieść science fiction, do której to poznania gorąco was zachęcam. Polecam - naprawdę warto!