Zasady magii recenzja

"Nie pij mleka po burzy z piorunami, bo na pewno skwaśnieje. Zawsze rozsypuj ziarno dla ptaków, kiedy spadnie pierwszy śnieg. Pij herbatę z lawendą, kiedy nie możesz zasnąć. Pamiętaj, że jedynym lekarstwem na miłość jest kochać bardziej..."

Od czasów Marii Owens, cały ród Owensów obciąża klątwa, która ma chronić od miłości. Pod wpływem klątwy każda osoba, w której zakocha się członek rodziny, prędzej czy później zostanie przez nią utracona. Nikomu nie udało się jej odpędzić od ponad trzystu lat. Mimo to ród ciągle powiększał swoje drzewo genealogiczne. Aż w końcu narodziła się trójka dzieci - najstarsza Franny, piękna dziewczyna o rudych włosach i bladej cerze. Rok młodsza Jet - wrażliwa dziewczyna, która słyszy myśli innych. Na samym końcu Vincent - chłopak, który urokiem potrafił oczarować każdego.

Susan Owens chciała odciąć się od rodu. Postanowiła nie przyznawać się do tego, że jest ukrytą czarownicą. Szyki popsuła jej ciotka Isabella, która zaprosiła rodzeństwo do swojego domku przy ulicy Magnolii, gdzie każde z dzieci mogło wreszcie odkryć prawdę o sobie.

Z twórczością Alice Hoffman spotykam się po raz pierwszy. Książkę "Zasady Magii" dostałam na Święta od rodziny. Podchodziłam do niej dość sceptycznie, bojąc się, że okaże się przesłodzonym romansem - czyli czymś, czego szczerze nienawidzę. Mimo wszystko już od pierwszych stron książki dałam się jej pochłonąć.

Historia Franny, Jet i Vincenta z pewnością nie jest zwykłą historią miłosną. Dzieci muszą zmierzyć się z problemami życia codziennego - ze stratą, odkrywaniem samego siebie, zderzeniem się z niekiedy przytłaczającą rzeczywistością i zakochaniem, które w ich świecie jest zakazane. Cała trójka próbuje nie dopuszczać do siebie myśli, że mogą kogoś pokochać i żyć szczęśliwie. Przez klątwę wydaje im się to tak odległe, jak Słońce od Ziemi. Wszystko psuje się, kiedy każde z nich zdaje sobie sprawę, że nie da się uciec przed uczuciem. Ono zawsze wróci. Pozostaje im tylko jedno wyjście - przechytrzyć ciążący na nich los.

To, co zdecydowanie urzekło mnie w tej książce, to wpleciony wątek fantastyki. Każdy, kto mnie zna, wie, że uwielbiam fantastykę. Dzięki tej pozycji możemy dowiedzieć się więcej o życiu czarownic, jak i o samym czarostwie. Alice doskonale połączyła świat magiczny ze światem rzeczywistym, wplątując w wydarzenia wątki historyczne, takie jak wojna. Pokazała przez to, że te światy są tak naprawdę bardzo blisko siebie, że każdy z nas jest taki sam. Nie ma znaczenia czy jesteśmy czarownicami, czy dzieciakami z najbogatszej ulicy Nowego Jorku.

Muszę przyznać, że dawno nic mnie nie urzekło tak bardzo, jak "Zasady Magii" i z pewnością przeczytam również "Totalną Magię."