Kochaj i tańcz to książka, która powstała na podstawie filmu. Jest to raczej rzadko spotykane. Filmu, wiem to dziwne, ale nie oglądałam. Czy to lepiej, czy może gorzej? W przypadku kiedy film powstał na podstawie książki, oczywiście lepiej jest zapoznać się z powieścią, a jak w tym przypadku?
1998 rok
Basia, studentka, poznaje Janka, genialnego tancerza. Jednak jak to często bywa, młodzieńcza miłość nie jest trwała. Kiedy Basia zachodzi w ciążę, chłopak znika z jej życia i unika kontaktów. Janek wyjeżdża do Nowego Jorku i tam odnosi wielki sukces artystyczny. Jak się później okazuje będzie bardzo żałował swojej decyzji.
2002 rok
Młoda dziennikarka - Hania dowiaduje się od swojej matki, że jej ojciec - znany Jan Kettler przyjechał do Polski. Dziewczyna jest zaskoczona, gdyż jej matka zawsze mówiła, że jej ojciec nie żyje. Niesamowity tancerz ma wyłonić uczestników turnieju European Show Dance. Jak się okazuje to właśnie Hania ma napisać artykuł o tymże konkursie. Dzięki temu może spokojnie obserwować ojca. Na warsztatach także poznaje Wojtka, który od razu wpada jej w oko. Mimo, że jest już zaręczona ze Sławkiem...
O książce krążą przeróżne opinie. Bardzo pozytywne, jak i bardzo negatywne. A jak ja uważam? Książka do tych ulubionych nie należy z pewnością. Znalazłam w niej wiele błędów, głównie z winy autorki. Z resztą ja nie widzę żadnego sensownego powodu, dla którego ktoś chciałby pisać książkę na podstawie filmu. Jest to według mnie takie naginanie, tworzenie czegoś na siłę. Powieść nie jest jakoś bardzo oryginalna, gdyż z pewnością znajdziemy wiele podobnych książek o tej tematyce miłości. Jednakże nie ma zbyt dużo książek o tańcu.
Książka nie jest bardzo dynamiczna. Czasami niektóre momenty tak się dłużyły, że przestawałam mieć ochotę na czytanie. Najgorszy chyba w tej książce jest język. Według mnie po prostu fatalny. Wygląda to tak jakby autorka starała się przedstawić wszystko w prostych zdaniach. Jednak jej to nie wyszło i wszystko jest jakieś w ogóle nieskładne. Było mi po prostu nudno czytając powieść. Język w ogóle nie ułatwiał czytanie i nie wciągał.
Powieść jest napisana w narracji trzecioosobowej. Jednak możemy łatwo odgadnąć uczucia towarzyszące bohaterom, gdyż autorka często je opisuje. Jak już można odgadnąć z opisu, książka jest podzielona na różne lata. Mimo, że przed każdym rozdziałem podany jest rok łatwo się w tym wszystkim gubiłam. Nie wiedziałam kogo autorka opisuje. To bardzo utrudniało czytanie. Bohaterowie są ciekawi, chociaż nie powalający. Hania, czasami, denerwowała mnie swoim zachowaniem. Z innymi postaciami było podobnie. Do żadnego jakoś się nie zbliżyłam.
Jakoś w tej książce morału nie dostrzegłam. Opowieść jest jak najbardziej jest realna i możliwa. Może ona nam pokazywać konsekwencje wyboru opuszczenia rodziny. Może także pokazywać jak szybko nasze życie może się wywrócić do góry nogami oraz, że watro podejmować przemyślane decyzje. Jednak większej mądrości tutaj nie znalazłam.
Wydanie jest ładne. Okładka przedstwia tańczących Wojtka i Hanię. Według mnie przyjęte przez nich pozy są ładne i w ogóle mi się podobają. W środku też nie jest najgorzej. Czcionka jest dość duża. Niestety zauważyłam drobne literówki. Nieliczne, ale jednak są.
Podsumowując, książka genialna nie jest, jeżeli nawet nie powiedzieć, że jest po prostu nudna. Mogę ją jedynie polecić wielkim fanom filmu, jednak wydaje mi się, że nie będzie im się ta powieść podobać. Teraz jedynie muszę obejrzeć film. Z pewnością zrobię to przy najbliższej okazji.