Wyszydzane, zmuszane do niemal katorżniczej pracy, bite, często głodzone, pozbawione głosu i prawa do decydowania o sobie - nasze babki i prababki za pośrednictwem Joanny Kuciel-Frydryszak opowiadają czytelnikom przerażające, bolesne, a często także wzruszające do łez historie, które napisało samo życie. Te wyjątkowo osobiste opowieści, w których to właśnie wspomniane kobiety po raz pierwszy są w centrum uwagi, to niełatwa lektura, która wzbudza niebywałe emocje i sprawia, że zaczynamy inaczej postrzegać los kobiet, którym przyszło żyć na polskiej wsi kilkadziesiąt lat temu.
Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka osławionej już książki pt. Służące do wszystkiego tym razem próbuje odpowiedzieć na pytanie: kto tak naprawdę skrywa się pod barwną, kwiecistą chustą, która w niedzielny czy świąteczny czas zdobi głowę tytułowej chłopki? By zebrać informacje na temat życia codziennego mieszkanek wsi w ubiegłych stuleciach, pisarka sięga po różnego rodzaju źródła - zwłaszcza po wspomnienia dzieci i wnuków naszych bohaterek, prywatne zapiski prezentowanych kobiet oraz po listy wysyłane przez same zainteresowane do redakcji poczytnych w XX-leciu międzywojennym czasopism, które różnymi drogami docierały także na polską wieś. Ta różnorodność informacyjna pozwala spojrzeć na historie tytułowych kobiet z wielu perspektyw. Widzimy je nie tylko jako żony i matki skupione na pracy w gospodarstwie i wychowywaniu dzieci, ale również jako córki, służące, wyrobnice, pracownice sezonowe, artystki czy przedsiębiorcze właścicielki prywatnych biznesów. Przede wszystkim jednak dostrzegamy w nich odbicie pewnych naszych cech i zachowań, a ugruntowane w rodzinnej tradycji zasady postępowania po lekturze tej książki nabierają sensu i wskazują na źródło, z którego pochodzą, a którym są właśnie wybrane przez autorkę - chłopki.
Sięgałam po tę lekturę z bagażem osobistych doświadczeń. Ja, wnuczka dwóch chłopek, które żyły w dwudziestoleciu międzywojennym, poświęciły całe swoje życie na wychowanie wielu dzieci, pozbawione przy tym możliwości edukacji i rozwoju osobistego, wreszcie żegnające się z doczesnym życiem zbyt wcześnie, w skutek braku troski o własne zdrowie, bo przecież zawsze były dla innych. Cieszę się, że właśnie o takich kobietach jak moje babcie jest ta książka. Joanna Kuciel-Frydryszak udowadnia, że te często niedoceniane przez rodzinę i otoczenie kobiety z wielką troską dbały o dom, próbowały przetrwać ciężkie czasy, starały się o lepszą przyszłość dla swoich dzieci, ryzykowały wyjazdy do odległej Francji, by zarobić na utrzymanie i były sercem każdego wiejskiego domu. Ta książka to dla nich rodzaj hołdu, który jako ich potomkowie winniśmy im złożyć.
Z wielką przyjemnością brnęłam przez następujące po sobie karty przemyślanie skonstruowanej przez autorkę narracji. Wykorzystany w niej aspekt historyczny, umiejscowienie tytułowych chłopek w trudnych dla Polski czasach XX-lecia międzywojennego to kolejny niewątpliwy walor tej publikacji. Mimo wielu wyimków z życiorysów mieszkanek wsi, gromadzonych w ramach poszczególnych rozdziałów w ujęciu problemowym, czytelnikowi nie grozi chaos informacyjny. Autorka dba o to, by czytelnicy mogli poczuć się tak, jakby żyli tuż obok bohaterek tej książki i z bliskiej odległości oglądali ich wyjątkowo skomplikowane życie codzienne. Za to właśnie należą się Joannie Kuciel-Frydryszak największe pochwały.
Ponieważ rzadko sięgam po książki pisane przez kobiety (a do tego o kobietach), to nie miałam jeszcze okazji przeczytać o losach Służących do wszystkiego, co jednak niezwłocznie uczynię, bo jestem przekonana, że to następna, rewelacyjna pozycja tej autorki.