Złość ma wiele twarzy, a złość podlana kobiecą zawiścią ma tą najokrutniejszą. Kobieta po śmierci wraca po swoje, co udowadnia Miyuki Miyabe w swoich opowieściach. Kobieta po śmierci wraca pośród żywych, do bliskich, ale i tych, którzy ją skrzywdzili w ostatnich chwilach życia. Na tych jest szczególnie zawzięta. Kobieta – demon powraca, by wyrównać rachunki, bo świat i ludzie muszą trwać w równowadze. Tylko tak można żyć, funkcjonować i zachować godność – nawet po śmierci.
Języki ludzkie też potrafią zadać cios. Ba, czasem i zabić, ugodzić duszę i serce i zabić uczucia w drugim człowieku. Jest wiele rodzajów śmierci, dlatego wiele twarzy przywdziewa i ona, kobieta, gdy wraca na ziemię. Raz przeraża, raz staje się kimś nierozpoznawalnym, czy obcym. Ale ten, u boku którego jest wie, że to ona. Że to potwór, do obecności którego musi przywyknąć, ale boi się... Bój się o swój los i swój koniec, bo ten nadejdzie niebawem...
W „Tajemniczych opowieściach z Edo” wszystko jest możliwe, wszystko jest prawdopodobne. Tu świat realny współistnieje z tym mistycznym, czasem zatrważającym. Ruchoma jest granica między nimi, dlatego niejednokrotnie przenikają się tworząc inną przestrzeń.
Dziesięcioletni Taro odzyskuje głos, rodzice odzyskują porwanego syna, demon odwiedzający Adachi cuchnie, co odczuwają nieliczni, a stara szafa, w której drzwi wprawiono dwa arkusze grubego, malowanego chińskiego papieru ukazują dziecku odciętą kobiecą głowę... Realizm magiczny? A może magia realizmu? Zastanawiasz się, czy to autentyczna magia, losowe przypadki, czy może fakty, które trudno udowodnić, a które miały miejsce? Jaka jest odpowiedź? Ale... czy ją zawsze trzeba znać? Po „Opowieściach...” dojdziesz do wniosku, że na niektóre pytania lepiej nie znać odpowiedzi. Sam fakt ich powstania i ich krążenie w twojej głowie niech przybierze formę pędzla malującego parawan. Niech stanie się malarską kaligrafią z Edo.
Takie jest życie.
Dusze zmarłych trwają przy żywych, a dobro równoważy zło leżąc na szalach idealnie skalibrowanej wagi. Przyroda i życie samo w sobie dążą do stabilności i wyrównania, dlatego obecność demonów, duchów, czy widziadeł ma swoje uzasadnienie. Ktoś umarł, ktoś żyje. Ktoś jest ofiarą, ktoś ucieleśnieniem zła...
Jednak demony w „Ayashi” są dobre. Przychodzą po swoje do miejsc i ludzi, których znają. Te zjawy pragną – pragną nie być same. Szukają towarzystwa, bo nim kogoś uśmiercą, trwają przy nim. Czekają dniami, latami. Są cierpliwe. Przerażają, bo nie przypominają tych ziemskich istot, jakimi były, ale... „Pamiętaj o demonach jedną rzecz: przywdziewają ludzką skórę”.
Dom jest tam, gdzie ktoś cię rozumie, dlatego demony wracają do niego, by ktoś je wreszcie zrozumiał. Wracają, by zrozumiał je ten, który je unicestwił. I choć wydawać by się mogło, że są złośliwe, to jednak dostrzeż w nich cierpliwość, pokorę i spokój. Te zjawy dają czas swoim ofiarom, by samodzielnie uzmysłowiły sobie ich obecność
Niebywała delikatność pióra Miyuki Miyabe zachwyca i pochłania. Autorka wysłuchuje szeptów tego, co niewidzialne, wyczuwa woń nieobecnych, patrzy na dwa swoje cienia u stóp. Losy bohaterów splatają się z trwaniem duchów, wiją się nawzajem, by czasem urywać się i ponownie złączyć.. To dwa nierozerwalne wymiary.
W tych opowiadaniach odkrywasz, jak ważna jest pokora wobec tego, co człowiekowi zsyła los. Jak wielkie ma znaczenie poszanowanie drugiego i należyte traktowanie. Miyuki Miyabe udowadnia, że człowiek wbrew pozorom jest silny, tylko o tym nie wie.
Przejmująca i wyjątkowa książka.
#agakusiczyta