Myślałam, ze już nie przeczytam książki o wampirach. Ten temat strasznie mi się przejadł, sądziłam ze już nic ciekawego nie jest mnie w stanie do niego przekonać. Jednak dostałam w ręce Pocałunek demona Lynn Raven i bardzo się cieszę, że dałam wampirom jeszcze jedną szansę.
Po śmierci rodziców siedemnastoletnia Dawn musiała zamieszkać z nadopiekuńczym wujkiem w małym miasteczku. Wuj jest bardzo bogaty dzięki czemu dziewczynie niczego nie brakuje. Ma grono przyjaciół na których może polegać i powoli zakochuje się w nowo przebytym chłopaku, który ją unika.
Brzmi znajomo prawda ? Niestety opis wydawniczy, tak jak i początek książki może nam się kojarzyć ze Zmierzchem Stephenie Meyer, jednak w górnice rzeczy jest to zupełnie inna historia i inni bohaterowie.
Chłopak, w którym powoli zakochuje się dziewczyna jest totalnym dupkiem. Dziewczyny zmienia jak rękawiczki, a później nie przejmuje się zupełnie ich losem. W krytycznej sytuacji okazuje, się że owy dupek, jednak nie jest bez uczuć i potrafi uratować nastolatce życie. Wedy wszystko się zmienia, ponieważ dziewczyna zauważyła coś czego nie powinna zauważyć.
Dawn jest rozważna i odpowiedzialna. Przynajmniej za taka ją uważają. Kiedy zaczyna zadawać się z Julienem, chłopak sprowadza ją na zła drogę. Dobrzy, lojalni przyjaciele przynajmniej za których się uważali zupełnie inaczej podeszli do sprawy związku przyjaciółki i nowego chłopaka. Prawdziwy przyjaciel to taki który na pewno jest tolerancyjny. Przyjaciele Dawn na początku na pewno nie wykazują się tolerancja co do jej nowego przyjaciela, czego dziewczyna nie ma zamiaru akceptować.
Autorka w dużej mierze skupia się na miłości bohaterów. Nie tylko zakazanej ale na pewno i zakłamanej. Julien już na samym początku oświadcza dziewczynie, że nie może jej mówić pewnych rzeczy ponieważ złamie przy tym pewne prawa. Dawn jest przekonana, że chłopak jest powiązany z jakąś mafia, bądź narkotykami. Później jest zszokowana faktem jak bardzo się myliła.
Pewnie boicie się, że jak już na początku powieść przypomina Zmierzch to jest to przesłodzona historia miłosna. Bez obaw! Pocałunek demona nie zawiera w sobie ckliwych wyznań zakochanych w sobie po uszy nastolatkach. Nie jesteśmy również śniadkami wilku romantycznych scen. Tutaj miłość jest bardziej oparta na wzajemnym zaufaniu, dążenia do prawdy.
Jak już napisałam powyżej, Dawn mieszka z bogatym wujem. Wuj jest pewny, że nie brak jej niczego. Gdyby spojrzał na to przeciętny obserwator na pewno by to potwierdził. Niestety, jednak tak nie jest. Wuj często wyjeżdża, pokazuje się w domu bardzo rzadko. Twierdzi, że
jego relacje z siostrzenicą są bardzo dobre, ale jest zupełnie inaczej. Dziewczyna nie doświadczyła od wuja zero rodzicielskiej miłości. Non stop jest obserwowane przez ochroniarzy, czuje się jak w klatce. Czy tak zachowuje się kochający wuj ? Na pewno nie. Okazuje się że chronienie dziewczyny miało w sobie specjalną misję... którą wuj postanowił się podjąć. Tak jak pewnie już się domyślacie, niektórzy bohaterzy okazują się zupełnie kimś innym za jakich ich na początku braliśmy, nawet się tego nie spodziewając. Ale to bardzo dobrze. Widzimy, że autorka potrafi zaskoczyć czytelnika. Bo przecież najlepsze w książkach jest właśnie to zdziwienie, kiedy dowiadujemy się rzeczy na które byśmy wcześniej sami nie wpadli.
Pocałunek demona to pierwsza cześć z trylogii. Druga pt Serce demona ukarze się jeszcze tego roku. Na pewno po nią sięgnę. Nawet przez te skojarzenia z innymi powieściami to ta książka ma w sobie coś takiego, że nie można się od niej oderwać. Polecam ją wszystkim miłośnikom paranolmal romans, bo jest to zupełnie inna historia, niż której się spodziewamy na początku, a jej lekkość spodoba się każdemu.