Klubowe dziewczyny recenzja

ZAJRZYJ DO ŚWIATA DZIEWCZYN Z KLUBU, A PRZEKONASZ SIĘ, JAKIE SĄ NAPRAWDĘ.

KLUBOWE DZIEWCZYNY przyciągnęły mnie swoją okładką, ale zaciekawiły mnie również materiały promocyjne przygotowane przez Autorkę. Ewa Hansen aktywnie promuje książkę w swoich social media. Zaciekawia. Kusi. Zachęca. I zaprasza do poznania głównych bohaterek. Spodziewałam się, że będzie to historia kobiet, które poznały się w klubie i zostały przyjaciółkami, z pewnością historia nie lukrowana, ale z trudnymi tematami i drugim dnem. Nie wszystko jednak się sprawdziło, można powiedzieć, że KLUBOWE DZIEWCZYNY to mini antologia. Znajdziemy w niej trzy opowiadania i poznamy trzy dziewczyny. Pierwsze opowiadanie OSTATNIA NOCKA to historia Marty, drugie DZIEWCZYNA PANA T. to opowieść Janki, w ostatnim ODCZYTAŁ, NIE ODPISAŁ poznajmy Werę.

Akcja wszystkich opowiadań zaczyna się w pewną piątkową noc w klubie na Mazowieckiej w Warszawie. Kluby zazwyczaj kojarzą nam się z morzem alkoholu i niezobowiązującymi znajomościami, gdzieś w tle gra muzyka, a każdy może być kim chce. „Kluby to miejsca, w których każdy zaspokaja swoje potrzeby. Jedni chcą zapomnieć. Drudzy pragną oderwać się od ponurej rzeczywistości. Trzeci z kolei chcą po prostu coś zaliczyć, by nie zasnąć samemu w zimnym łóżku.” Czy można ich oceniać i przyklejać im łatki? Łatwych. Puszczalskich. Alkoholiczek… . Autorka pokazuje, że nic nie jest takie jakie nam się wydaje na pierwszy rzut oka. Zazwyczaj to co siedzi w nas w środku przykrywamy maską. Ale często rola w klubowym teatrze nie powoduje katharsis. Dopiero wyrzucenie na zewnątrz złych wspomnień, doświadczeń, przeżyć może spowodować oczyszczenie. Co do klubu przywiodło nasze bohaterki? Ewa Hansen nie stroni od trudnych tematów, pojawia się wątek śmiertelnej choroby, zdrady, szantażu i odrzucenia. Marta, Janka i Wera skrywają wiele tajemnic, potrzebują uwagi, rozmowy, chwili by zebrać myśli, podsumować to co było i podjąć decyzję do przyszłości. Czy uda im się wyjść na prostą? Czy będą potrafiły przyznać się do porażki? Kto zawinił? Czy ktoś będzie w stanie im pomóc?

Autorka miała ciekawy pomysł na historię i jej przekaz, ale mam wrażenie, że dostaliśmy wersję demo, a chciałoby się znacznie więcej. Dwa z opowiadań są bardzo króciutkie, jedno dłuższe. Łączy je klub. Najbardziej chyba poruszyła mnie historia Marty, ale jednocześnie to opowiadanie czytało mi się najlepiej. Lektura KLUBOWYCH DZIEWCZYN skłoniła mnie też do pewnych przemyśleń i innego spojrzenia na tych których spotyka się w tego typu lokalach. Główną bolączką kobiet są mężczyźni, ale jak mówi powiedzenie „ z nimi źle, ale bez nich jeszcze gorzej”. Relacje to trudny temat i nie ma na nich żadnych recept. Warto do każdej podchodzić indywidualnie, ale gdy druga strona wciąż zawodzi, trudno uniknąć szufladkowania. Książka warta przeczytania, momentami mocna, potrafi poruszyć i skłonić do refleksji. Poznajcie KLUBOWE DZIEWCZYNY i przekonajcie się sami jakie są naprawdę!