"Głowimy się, co dla nas jest najkorzystniejsze, a tymczasem najkorzystniejsza, najracjonalniejsza, najsłuszniejsza i w ogóle naj… naj… naj dla wszystkich, dla całej ludzkości jest po prostu… prawda".
Okładka książki, którą widzicie w połączeniu z tytułem pozornie zapowiada lekką powieść o poszukiwaniu szczęścia. Tymczasem skojarzenie takie nie ma racji bytu, gdyż lektura ta przedstawia trudną w odbiorze historię o walce szarego obywatela z systemem. Walce, która jak się okazuje skazana jest już we wstępie na klęskę.
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka to dziennikarka, poetka i powieściopisarka. Autorka ukończyła Uniwersytet Śląski w Katowicach. W czasach PRL-u pracowała w gazetach "Dziennik Zachodni" oraz prasa "Solidarność". Po internowaniu wyjechała do USA, w którym to w 1983 r. uzyskała dożywotnie członkostwo Arizona Press Club w Phoenix. Autorka obecnie mieszka w Wiedniu. W Polsce do tej pory wydano osiem jej powieści.
Teresa, dwudziestoośmioletnia aktorka po wstąpieniu do "Solidarności" jest nękana przez ówczesną bezpiekę. Nie chcąc stać się konfidentem we własnej ojczyźnie, postanawia podstępem wyjechać do Zachodnich Niemiec, gdzie przyjaciółka ze szkolnych lat Renata pomoże jej zaadoptować się w nowym środowisku. Teresa bezwiednie wpada z jednej pułapki w drugą. Nowi znajomi Renaty z którymi bohaterka początkowo nawiązuje relacje, okazują się bowiem siatką wywiadowczą. Trucie środkami psychotropowymi i wizyty w szpitalu psychiatrycznym doprowadzają Teresę do podjęcia życiowej decyzji. Decyzji, która nosi znamiona klęski.
W fabule drugiej książki Stefanii Jagielnickiej-Kamienieckiej jaką miałam możliwość przeczytać, zauważyć można analogię do historii opisanej w powieści "Zdeptana róża". Bohaterkami obu utworów pisarki są bowiem młode dziewczyny, którym system ustrojowy zrujnował życie. Teresa podobnie jak Beata, czyli bohaterka poprzedniej powieści autorki, jest mocno religijną osobą. Podobnie również zostaje zaszczuta przez ludzi, którzy pragną wykorzystać ją dla własnych, wyłącznie ideologicznych celów. Widać, że motywy działalności służb specjalnych i ich wpływu na życie zwykłych obywateli są autorce niezwykle bliskie. Tym razem jednak Stefania Jagielnicka-Kamieniecka w dość zaskakujący sposób zakończyła losy swojej bohaterki.
Autorka na łamach powieści porusza trudny temat stosunków polsko-niemieckich, ale również wkracza w dość specyficzny obszar prawdy i fałszu. Obszar, w którym granica pomiędzy tymi dwoma pojęciami potrafi się zacierać. Szkoda, że Stefania Jagielnicka-Kamieniecka nie pokusiła się o większe zobrazowanie postaci dwóch głównych oprawców Teresy, czyli Rudolfa i Gertrudy. Powieść bowiem skupia się wyłącznie na studium psychologicznym głównej bohaterki, co w moim przekonaniu jest niejakim uproszczeniem. Jako czytelnik chciałabym bowiem poznać motywy działania ludzi, którzy potrafili zniszczyć życie niewinnej osobie w taki okrutny sposób. Tego właśnie zabrakło w fabule książki "Więcej niż szczęście".
Proza autorki jest dość specyficzna, gdyż przy konstruowaniu fabuły skupia się całościowo na niektórych wątkach, a inne całkowicie pomija. Czasami czytelnik zauważa przyspieszenie akcji, by za chwilę odczuć zwolnienie jej tempa. Poza tym dużą część fragmentów książki stanowią nawiązania do religijności i pobożności. Ich obszerność czasami przytłacza. Zagadkę stanowi dla mnie zakończenie losów Teresy, których oczywiście nie zdradzę. Jej decyzja podyktowana wieloma czynnikami, pozornie wydaje się być zgodna z jej własnym sumieniem. Mam jednak wrażenie, że autorka daje odczuć czytelnikowi, że jest to jednak klęska. Klęska walki o własną tożsamość i godność w obliczu nieugiętego systemu.
Nie poleciłabym powieści "Więcej niż szczęście" czytelnikom, którzy nie mieli dotychczas możliwości przyjrzenia się twórczości autorki. Książka ta bowiem nie jest łatwą lekturą, a do stylu pisarki trzeba się najnormalniej przyzwyczaić. Powieść dla czytelników oczekujących wyraźnego studium psychologicznego.