Od pewnego czasu chodzi mi po głowie myśl, by przeczytać ponownie lektury szkolne z podstawówki, bo wielu z nich nie pamiętam, wiele być może dziś inaczej bym odebrała. Poniekąd cel zaczynam realizować, choć wolałabym nadać mu jakiś bardziej ustrukturyzowany sposób. Na fali tego postanowienia sięgnęłam po „Tajemniczy ogród” Frances Hodgson Burnett, wydany ostatnio przez Wydawnictwo MG w wersji ilustrowanej. Przygoda działa się na moich oczach na nowo, bo absolutnie nic nie pamiętałam z tej książki, a jestem pewna, że czytałam ją jako dziecko.
Wydana po raz pierwszy w 1911 roku książka jest zaliczana do klasyki literatury. Opowiada o dziesięcioletniej Mary, która po stracie rodziców opuszcza Indie i przybywa na wietrzne i deszczowe wrzosowiska Yorkshire, by zamieszkać w wielkim, choć smutnym domu wujka Archibalda Cravena. Stopniowo, razem z dziewczynką, odkrywamy tajemnice tego domu, poznajemy jego mieszkańców, a wśród nich samego Pana Cravena, jak i jego syna Colina oraz członków służby zajmującej się domem i rozległymi ogrodami. Wśród tych ostatnich uwagę dziewczynki przyciąga jeden, otoczony wysokim murem, zamknięty kluczem ukrytym głęboko, nieotwierany przez dziesięć lat. To miejsce uwielbiała Pani Craven, to w nim zginęła przygnieciona złamaną gałęzią, a zdruzgotany mąż zakazał wchodzenia do tego miejsca.
Książka opowiada o magicznej wręcz mocy natury, która potrafi zmieniać ludzkie serca, dusze, ale i zdrowie i fizyczną urodę człowieka. Kontakt z przyrodą uczynił Mary i Colina dziećmi ładnymi, poprawił ich kondycję fizyczną, uchronił przed chorobami, a jednocześnie sprawił, że dzieci całkowicie zmieniły swój charakter – stały się grzeczniejsze i mądrzejsze, zdolne do miłości. Za to Dick, jako przedstawiciel świata natury, mieszkaniec wrzosowisk, od samego początku prezentował właściwą postawę moralną, pełna szacunku dla ludzi i zwierząt, rzetelność, samodzielność i pracowitość.
Wątek magii natury, wartości zabawy na otwartym terenie jest tu najważniejszy, jednak niejedyny. Biorąc pod uwagę czasy, w których książka dotyczy, opisuje też stosunki społeczne panujące w epoce, która już dawno minęła. Pokazuje, jak brak miłości, czy brak poświęcenia uwagi wpływa na charaktery dzieci, czyniąc je roszczeniowymi i nieliczącymi się z nikim i niczym. Ponadto podkreśla, że nie warto już za życia skazywać się na śmierć, pozwolić, by smutek zakrył wszelkie radości i odebrał zdolność dostrzegania piękna i dobra wokół nas, dostrzegania potrzeb innych ludzi.
Autorka pięknie pisze o przyrodzie. Widać z jej tekstów, że bardzo sobie ceni dzikość natury i stara się ją przedstawić w atrakcyjny, bogaty sposób. Opisy tajemniczego ogrodu oraz wrzosowisk są pełne barw, zapachów, życia.
Biorąc pod uwagę, że tekst ma już swoje lata, to muszę przyznać, że wcale tego nie widać. W przekładzie Jadwigi Włodarkiewiczowej czyta się go z lekkością i płynnością. Choć to pierwsze tłumaczenie, wykonane tylko kilka lat po ukazaniu się oryginału, język powieści wcale nie odbiega od współczesnego, a zastosowane słownictwo jest zrozumiałe i dostosowane do młodego odbiorcy. Zatem pochwały należą się również redaktorom i edytorom.
W najnowszej wersji rzuca się w oczy jakość wydania. Twarda, strukturalna, zielona oprawa nadają książce charakteru kolekcjonerskiego, a do tego ilustracje – nastrojowe i nostalgiczne. Co prawda, w mojej opinii, jak na wydanie ilustrowane, jest ich niewiele, ale pochodzą też z pierwszych wydań początku XX wieku (przynajmniej te wykonane przez Charlesa Robinsona, bo o pracach W. Sołowijówny żadnych informacji nie znalazłam). Podsumowując, opowieść jest piękna i wydanie jest piękne.