Ostatni jednorożec. Wydanie rozszerzone recenzja

Klasyk fantastyki, baśń, którą każdy musi poznać.

Autor: @maitiri_books_2 ·6 minut
2019-06-13
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Ach, co to była za baśń! Jeśli jeszcze nie czytaliście, musicie przeczytać, a jeśli czytaliście, czytajcie jeszcze raz. Ja na pewno jeszcze do niej wrócę.

Ostatni jednorożec, a właściwie Jednorogini żyje samotnie w bzowym lesie. Nie wie, że jest jedynym jednorożcem na świecie. Do czasu. Pewnego dnia podsłuchuje rozmowę myśliwych i dowiaduje się, że w jej lesie musi żyć ostatni jednorożec, bo las ten jest wyjątkowy. Rozmowa z pewnym zwariowanym motylem utwierdza ją w przekonaniu, że jest jedynym przedstawicielem swojego gatunku, gdyż reszta została przepędzona przez Czerwonego Byka, który niestrudzenie ścigał wszystkie jednorożce. W zaistniałej sytuacji Jednorogini postanawia udać się w podróż, aby odnaleźć i uwolnić swoich pobratymców. Na swojej drodze spotyka złych ludzi, którzy chcą ją wykorzystać. Spotyka również istoty jej życzliwe, czarodzieja Szmendryka i Molly, która straciła nadzieję na to, że jeszcze kiedykolwiek zobaczy jednorożca. Ta dwójka postanawia towarzyszyć Jednorogini w podróży i jest z nią od tej pory zawsze, wtedy, kiedy spotykają Czerwonego Byka i wtedy, kiedy jednorożec zostaje przemieniony w Amalteę i uczy się, jak to jest być człowiekiem. Czy Jednorogini uratuje innych przedstawicieli swojego gatunku? Co się z nią stanie, czy na zawsze pozostanie człowiekiem?

Na te pytania dostajemy odpowiedzi, ale to nie jest koniec tej opowieści. W najnowszym wydaniu książki możemy przeczytać sequel do powieści, w którym spotykamy znanych już nam bohaterów, ale też kogoś zupełnie nowego. Tą osobą jest mała, odważna i dobra dziewczynka o imieniu Sooz. To ona jest narratorem tego cudownego dodatku. Sooz opowiada w nim o swoich przygodach, kiedy jako dziewięcioletnia dziewczynka wyrusza ze swojej wioski do króla. W królu widzi jedyną nadzieję na zgładzenie gryfa, który sieje spustoszenie w jej rodzinnej wiosce. Po drodze spotyka Szmendryka i Molly. Moi ulubieńcy udają się właśnie w odwiedziny do króla po długim czasie rozłąki. Sooz jedzie z nimi. Za Molly i Czarodziejem zaczęłam mocno tęsknić, jak tylko przewróciłam ostatnie strony właściwej powieści, dlatego ucieszyłam się, kiedy spotkałam ich w nowelce. Bardzo chciałam wiedzieć jak potoczyło się dalej ich życie. Nowela „Dwa serca” zaspokoiła moją ciekawość. Tytuł, czego się nie spodziewałam, nawiązuje nie do znanej nam z powieści Jednorogini, ale właśnie do gryfa, który jest istotą o dwóch sercach, lwim i orlim i aby samemu przeżyć, trzeba przebić jego oba.

Wspaniała to była przygoda. Poruszająca, refleksyjna, mądra. Napisana przepięknym językiem, z jedynym w swoim rodzaju poczuciem humoru. A wisienką na torcie okazało się być przepiękne wydanie, wzbogacone fantastycznymi ilustracjami. Cieszę się, że mogłam sięgnąć po książkę. Baśń tę znałam już wcześniej, ale oglądałam ją w formie filmu animowanego, do tego nie był najnowszy, bo z 1982 roku. Film był fajny, podobał mi się, chociaż grafika już nieco mniej. Można było wyczuć wyjątkowy klimat tej baśni, ale dopiero czytając książkę, odkrywa się wszystkie zalety tej opowieści. Bo sama fabuła nie jest jakoś specjalnie odkrywcza i skomplikowana, a i morał, ostatecznie niczym nie zaskakuje. „Ostatni jednorożec” to prosta historia, która rozwija się raczej wolno. Bohaterowie mają do przebycia pewną drogę i do wykonania misję. I, tak naprawdę, z łatwością można przewidzieć, jakie będą kolejne kroki bohaterów i jak zakończy się cała opowieść.

Ale, ale, ta historia to coś więcej. Poza wspomnianym już klimatem, na który składają się przepiękne, magiczne wręcz opisy i coś, czego nie udało mi się uchwycić, dostajemy dobrze przykryte drugie dno powieści. Kiedy zaczynamy czytać, możemy odnieść wrażenie, że to bajka dla dzieci, może dla trochę większych dzieci również, ale nadal bajka. Nie spodziewamy się jednak, że odnajdziemy w tej opowieści tak wiele ukrytych znaczeń. To właśnie odkrywanie wspomnianego drugiego dna, sprawiło mi najwięcej przyjemności podczas lektury „Ostatniego jednorożca” i nie pozwoliło mi się od tej książki oderwać. To również jest przyczyna, dla której chcę i będę wracać do tej książki.

"Mało kogo biorą za tego, kim jest. Świat roi się od fałszywych ocen. Popatrz, ja natychmiast rozpoznałem w tobie jednorożca i wiem, że dobrze ci życzę. A ty masz mnie za błazna, gbura, może zdrajcę, i taki być muszę, skoro tak mnie widzisz. (…) Na mnie rzuciłaś urok fałszu i w twoich oczach już zawsze będzie mnie on obciążał. Nieczęsto tym jest człek, co ma w twarzy, a rzadziej tym, co mu się marzy".

„Ostatni jednorożec” to powieść o odkrywaniu tego, kim naprawdę jesteśmy, o relacjach między ludźmi, o sile przyjaźni i miłości ponad podziałami. Bohaterowie opowieści nie są przypadkowi. Każda z postaci musi zmierzyć się z własnymi lękami, musi dowiedzieć się kim jest i tę prawdę zaakceptować. Dopiero wtedy będą mogli wykonać zadanie, które przydzielił im los. I każde z nich tej prawdy o sobie poszukuje, na swój sposób i wedle swoich możliwości. Nie da się ich nie polubić. Jedyną postacią, która może zrazić do siebie czytelnika jest podupadły król, w książce Nędzor, w filmie Haggard. To człowiek okrutny, zły, wyjątkowo nieprzyjemny , pozbawiony jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Ale z drugiej strony jest to postać, której można współczuć, bo chociaż już stary, niczego nie zdążył się w ciągu swojego życia nauczyć. Kończy marnie, odchodzi zapomniany. Wszyscy inni przechodzą pewną przemianę, a najbardziej, moim zdaniem, zmieniają się Lir, młody książę, który z tchórza przemienia się w bohatera i Szmendryk, towarzyszący złej czarownicy oszust , który w końcu uczy się używać prawdziwej magii. Szmendryk staje się odpowiedzialnym i poświęcających się dla innych prawdziwym czarodziejem. Postaci kobiece również zostały pięknie zarysowane. Molly Grue, początkowo żyjąca z szajką rozbójników, zrzędliwa i niezbyt sympatyczna, okazuje się być wspaniałą towarzyszką, zastępującą wszystkim młodym mamę, dbającą o każdego, przekochaną kobietą z sercem na dłoni. I chociaż wydaje się to niemożliwe, to ona rozpoznaje w Amaltei jednorożca, chociaż większość ludzi widzi w niej zwykłego konia. Tylko nieliczni mogą dojrzeć prawdziwe oblicze jednorożców, ludzie o czystym sercu i o szlachetnych zamiarach. A jak zmienia się Amaltea? To musicie przeczytać sami. Tu napiszę tylko, że musiała przejść długą drogę od jednorożca do człowieka i z powrotem, musiała uwierzyć i zdobyć się na odwagę, aby móc dokonać tego, co zrobić musiała.

Powieść nie kończy się typowym happy endem, ale nadal jest to szczęśliwe zakończenie, takie, do którego zmierzała ta historia od początku. Po drodze pojawiły się jednak inne wątki, zaburzające tę prostą opowieść i sprawiające, że chciałam, aby ta historia zakończyła się inaczej. Czytając nowelkę, miałam nadzieję na taki happy end, jakiego spodziewałam się w poprzedniej historii. I chociaż dodatek spodobał mi się jeszcze bardziej, bo rozwiał moje wątpliwości co do przyszłości Szmendryka i Molly, skomplikował to, co było dla mnie równie ważne, a co dobrze podsumowują słowa samego czarodzieja, które przytaczam poniżej. Dodam tylko jeszcze, że dodatek jest napisany w podobny sposób. Uważny czytelnik od razu zauważy wielowarstwowość tej krótkiej historii. Również ta opowieść jest tak naprawdę nie o gryfie i mającym go pokonać królu Lirze, ale o tym, co z człowiekiem potrafi zrobić miłość, szczególnie ta niespełniona, o tym, jak dużo potrzeba odwagi, aby żyć po swojemu i wreszcie o tym, jak bardzo skomplikowane potrafią być relacje między ludźmi.

"Wskrzesiła psa. O mało nie wyzionąłem ducha, zaklinając ją, żeby przybyła na ratunek Lirowi; wzywałem ją tak, jak jeszcze nikt na świecie nie wzywał jednorożca – a ona wskrzesiła nie jego, tylko psa! A zawsze mi się wydawało, że nie ma poczucia humoru".

Chociaż smutna to opowieść, nieco przygnębiająca, refleksyjna, zachęcam do przeczytania. Dużo mówi o nas samych i uczy czegoś, czego nie nauczą nas nigdzie indziej. Daje też nadzieję.

Polecam z całego serca!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Nowa Baśń.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-06-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatni jednorożec. Wydanie rozszerzone
4 wydania
Ostatni jednorożec. Wydanie rozszerzone
Peter S. Beagle
7.7/10

Jednorogini żyła w lesie liliowym i pędziła żywot samotny. Pewnego dnia ruszyła w podróż w poszukiwaniu podobnych sobie. W towarzystwie nieudolnego magika Szmendryka i nieustraszonej Molly po raz pier...

Komentarze
Ostatni jednorożec. Wydanie rozszerzone
4 wydania
Ostatni jednorożec. Wydanie rozszerzone
Peter S. Beagle
7.7/10
Jednorogini żyła w lesie liliowym i pędziła żywot samotny. Pewnego dnia ruszyła w podróż w poszukiwaniu podobnych sobie. W towarzystwie nieudolnego magika Szmendryka i nieustraszonej Molly po raz pier...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Autor: Peter S. Beagle Miałam już okazję widzieć ekranizację książki, tak samo jak moja druga połówka. Pamiętam, że jako mała dziewczynka mama zawsze puszczała mi tą bajkę na dvd i nigdy mi si...

@kadynkaczyta @kadynkaczyta

Jednorożec. Ucieleśnienie majestatycznego piękna, delikatnej gracji. Cudowna bestia (bo jednorożce są mitycznymi bestiami, a nie sympatycznymi konikami z rogiem!), która swoją uwagą obdarzała tylko n...

@Chassefierre @Chassefierre

Pozostałe recenzje @maitiri_books_2

Eutymia
Mega!

"Eutymia" to bezpośrednia kontynuacja "Diablaka" i serii o komisarzu Edmundzie Malejce. Akcja powieści zostaje przeniesiona tym razem do Szczawnicy i moich ulubionych, m...

Recenzja książki Eutymia
Zbrodnia i magia
Zbrodnia, magia, krowy i cała masa świetnego humoru

„Zbrodnia i magia” łączy elementy kryminału, fantasy, a nawet lekkiej obyczajówki, oferując nam zdecydowanie nietuzinkową mieszankę napięcia, humoru i magii. Historia os...

Recenzja książki Zbrodnia i magia

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl