Jedno z nas kłamie – tylko, które i dlaczego……
Typowe amerykańskie miasteczko, typowa amerykańska szkoła i typowe problemy uczniów. Poznajemy bohaterów: elitę, tych których nie widać lub starają się być niewidoczni, zaszczutych i pogardzanych.
Zaczyna się niewinne. Za posiadanie telefonów komórkowych pięcioro uczniów zostaje wraz z nauczycielem po lekcjach. Addy, królowa licealnego balu; Bronwyn, kujonka; Cooper, sportowiec, Nate, diler i Simon outsider. Przypadkowe spotkanie ? Nikt nie ma pojęcia. Wszyscy twierdzą, że to nie ich telefony. W czasie tych dodatkowych zajęć Simon, po wypiciu wody dostaje ataku alergicznego, mimo pomocy umiera w szpitalu.
Policja odkrywa, że to było morderstwo i bardzo szybko typuje winnych – czterech nastolatków przebywających razem z nim podczas feralnych zajęć. Okazuje się, że Simon nie był święty, był twórcą portalu plotkarskiego, który w sposób bezwzględny obnażał zakłamanie młodzieży szkoły do której uczęszczał. Doprowadził wiele osób do łez, niektórych nawet do prób samobójczych. Dlaczego policja nie szuka innych winnych? Znajduje bowiem nieopublikowany post, w którym Simon opisał „przewinienia” naszej czwórki. Po odkryciu tego postu, mamy pewność, że zabiło jedno z nich, tylko, które?? Każdy jest podejrzany, tym bardziej, że wychodzą na światło dzienne informacje wobec, których rewelacje Simona to małe sprawki. Dodatkowo ktoś ciągnie dalej grę, przyznając się do zabicia Simona.
Fabuła i zakończenie mnie zaskoczyło, chociaż w pewnym momencie wiedziałam kto jest winny, nie przewidziałam do końca jego motywu, a ten jest naprawdę zaskakujący, a wykonanie tym bardziej. Cała opowieść mimo, że skierowana bardziej do młodzieży do mnie trafiła, przede wszystkim z przesłaniem. Autorka skupiła się bardziej na postaciach, relacjach między nimi niż na wątku kryminalnym. Bohaterowie są w pewien sposób wybrani, wyjaskrawieni. Dla mnie był to celowy zabieg pisarki, nie doszukiwałam się tutaj jakiś zawirowań psychologicznych. Addy, królowa balu, ma chłopaka idealnego sportowca, żyjąca bez trosk w idealnym życiu. Bronwyn, kujonka, mająca na celu bycia najlepszą, samotna w swoim własnym świecie. Cooper, sportowiec, otoczony wianuszkiem przyjaciół, zapatrzonych w niego dziewczyn. Nate, diler, chodzący własnymi ścieżkami, uznany za winnego. Simon, samodzielny, odłączony od elit, chcący być w centrum uwagi. I hipokryzja społeczeństwa: policja wskazuje winnych, społeczeństwo ich skazuje, media odsądzają od czci i wiary, dawni przyjaciele stają się wrogami. Widać jak szybko z piedestału można spaść na samo dno, jak role szybko się odwracają, jak ważne jest „co ludzie powiedzą”, jak ważna jest mimo wszystko kasa.
Karen M. McManus zaczęła powieść od morderstwa, później już bazowała na uczuciach, na tym czy w obliczu zagrożenia jesteśmy w stanie zachować swoje tajemnice, czy kosztem innych, czy kosztem siebie będziemy dochodzić prawdy. Ciekawym zabiegiem jest narracja tej naszej czwórki, podczas, której mamy też opisane uczucia każdej z nich, same też ukazują jak ich życie ulega diametralnej przemianie. Zakończenie jest typowo amerykańskie, trochę zbyt miłosne, jak na thriller kryminalny, ale nie sądzę, że odbiera to książce cokolwiek. Wnioski nasuwają się same: przerost ambicji, brak wsparcia rodziny, hipokryzja przyjaciół, rola mediów społecznościowych – młodzież się w tym wszystkim gubi, bez wsparcia wyciąga nie te wnioski, które powinna.
Mimo, że to niby powieść dla młodzieży i o młodzieży mnie wciągnęła mocno, może przez to, że z młodzieżą mam kontakt, a sprawy tutaj poruszane niestety i u nas się pojawiają.