Z twórczością Daniela Komorowskiego spotkałam się przy lekturze powieści z gatunku fikcji historycznej pt. „Mieszko. Wyjście z cienia”. Byłam zachwycona i zachęcona do przeczytania serii „Furia wikingów”, ale autor zaskoczył zupełnie innym gatunkiem, dlatego "Furia...” na razie zeszła na drugi plan, a ja przeczytałam jego kryminał pt. „Szklarz”.
Dziennikarz Adam Lebuda stara się poukładać sobie życie po rozwodzie, gdy pod drzwiami znajduje kopertę z zaszyfrowaną wiadomością. Okazuje się, że nadawcą jest brutalnie mordujący ofiary psychopata. Dlaczego akurat Adama wybrał na swego powiernika? Rozpoczyna się gra o życie. Gra, której finał najbardziej zaskoczy Lebudę.
Po rozszyfrowaniu wiadomości bohater udaje się we wskazane przez Szklarza miejsce. Robi zdjęcia, które posłużą mu do napisania sensacyjnego artykułu, a ten łatwo doprowadzi do niego śledczych. Wśród nich jest Ewa, dawna miłość Lebudy. Współpraca z policją, uczuciowe zakręty i niebezpieczna rozgrywka z psychopatą to najważniejsze elementy historii.
Jest jeszcze jedna istotna sprawa, a mianowicie zyskująca na popularności, czytana przez bohaterów książka autora o inicjałach D.D.K. pod tytułem „Uciekaj”. By zyskać większe zainteresowanie publikacją, wydawnictwo wypuszcza zaszyfrowane zagadki dla czytelników, bardzo podobne do wiadomości otrzymywanych przez Adama od Szklarza. Jaki i czy rzeczywiście tajemniczy autor ma związek z mordercą?
Komorowski napisał bardzo wciągającą historię. Trudno się oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z odkryciem nowego asa w gatunku kryminał. Nie jest to jednak utwór bez wad. Jest jedna, taka malutka.
Pierwszoosobowa narracja dwu postaci z jednej strony jest dużą zaletą, z drugiej czasem przeszkadza. Ta prowadzona przez Szklarza – ciekawie skonstruowana – pozwala zanurzyć się w pokręconym umyśle żądnego krwi i chorych podniet mordercy. Natomiast części Adama, moim zdaniem, są przegadane. Odniosłam wrażenie, że w wypowiedziach dziennikarza znalazły miejsce bardzo osobiste przemyślenia Daniela Komorowskiego. Ale nie to jest wadą. Celowo wracałam do niektórych momentów, by znaleźć usprawiedliwienie dla wymienianych kolejnych czynności wykonywanych przez bohatera (może coś przeoczyłam; było coś istotnego dla fabuły?) i nie znalazłam. To jednak nie zmienia faktu, że historia jest świetnie przemyślana i dla wielu czytelników będzie niezwykle zaskakującą. Ja w pewnym momencie książki domyśliłam się, kim jest tytułowy Szklarz, choć potem jeszcze dwa razy autor zasiał we mnie wątpliwości.
Napięcie rośnie. Morderca osacza ofiary i to samo robi z czytelnikiem. Należy wspomnieć o opisach brutalnych tortur. Jest krwawo, mrocznie i okropnie, a wszystko absolutnie absorbująco zaprezentowane z perspektywy oprawcy tryskającego doskonałym humorem i świetnym samopoczuciem. Autor niesamowicie niepokoi układem zdarzeń i poczynaniami bohaterów. Akcja toczy się w miarę dynamicznie dzięki przejściom między narracją bohaterów.
„Szklarz” to jedna z lepszych ostatnio przeze mnie przeczytanych książek i świetny debiut kryminalny Komorowskiego, który zapowiada najpierw w fabule, potem w posłowiu kolejną tego typu powieść pod wspomnianym wcześniej tytułem „Uciekaj”. To było prawdziwie ciekawe doświadczenie. Czytajcie!