Kłamstwo ma krótkie nogi i długi nos. Nieprawda? A jednak. Pierwszym na to dowodem jest życie, ale jeżeli ktoś mimo wszystkich przykładów, które w tej chwili sobie przypomniał, nie ważne, czy z życia swojego, czy znajomych, dalej nie wierzy (lub wierzy, ale jest ciekawy) musi koniecznie przeczytać książkę Ewy Nowak „Kiedyś na pewno”. To właśnie kłamstwo jest maszyną nakręcającą większość zaistniałych tam sytuacji i- wierzcie, lub nie, ale chyba żadna z nich nie jest zbyt szczęśliwa.
Swoją drogą ciekawy tytuł tej książki, prawda? Muszę przyznać, że dosyć sporo czasu zajęło mi rozszyfrowanie go, szczególnie, że na początku nie zwróciłam na niego uwagi, ale kiedy już dowiedziałam się, skąd się wziął, byłam zdziwiona, że tak późno na to wpadłam, bo przecież było o tym powiedziane już na początku lektury. Jest to powiedzenie, którego nie znosi jedna z dwóch głównych bohaterek.
- Czego w życiu nienawidzisz najbardziej?- zapytał ją miękko.
- Dwóch słów: „kiedyś”, bo to jakby deklaracja, że się nie umie umiejscowić w czasie, czyli zmyśla, i „na pewno”, bo na tym świecie nic nie jest pewne- wyszeptała.
Wracając jednak do tematu książki, opowiada ona o losach dwóch osiemnastoletnich przyjaciółek. Pierwsza z nich, Kamila (autorka „kiedysiowego” powiedzenia) jest świetną tancerką, ściślej mówiąc mistrzynią tańca w Polsce. Dziewczyna jest śliczna, co przyjaciółka stale w niej podziwia, przyznaje zresztą, że chciałaby wyglądać jak ona. Wszystkie kłopoty Kamili (może nie dosłownie, jeden już w tym czasie trwał) zaczynają się podczas wyjazdu na obóz taneczny. Dziewczyna już po kilku dniach treningów traci zapał i postanawia zasymulować ból stawu skokowego. Niedługo później wraca do domu, to jednak dopiero początek kłopotów, na obozie poznała bowiem pewnego Waligórę, który chyba się jej spodobał…. I wszystko byłoby jak najbardziej okej, ale Kamila ma przecież chłopaka, Artura, który bardzo ją kocha, są już razem dwa lata…. No i jeszcze rodzice. Z nimi też kłopoty, jak zawsze. Chociaż… chyba jednak wcale nie jak zawsze, Kamilę bowiem bardzo niepokoi fakt, że rodzice… prawie przestali się już kłócić. W sumie, to powinna się cieszyć, prawda? Niestety, jak się później okaże, powodu do tego nie ma żadnego.
Dorota też nie ma w życiu lekko. Rodzice są sławnymi architektami wnętrz i w ogóle nie mają czasu dla córek. Widują się z nimi zazwyczaj dwa razy w roku po kilka dni i ich kontakt się urywa. Oni zresztą nawet nie wiedzą o swoich córkach nic poza tym, jak się nazywają. Kiedy rodzice tylko chcą dać córkom jakiś prezent, zawsze wybierają to samo, dziewczyny za każdą ich wizytą muszą ze sobą walczyć, by na rodziców nie nakrzyczeć. W związku z zaniedbaniem przez nich obowiązków rodzicielskich Dorotą i Majką opiekuje się babcia. To jednak jeszcze nie koniec problemów Doroty, o nie! Do tych rodzinnych kłopotów trzeba jeszcze dodać to, że dziewczyna jest brzydka, nie ma chłopaka, a prawie całe lato musi spędzić u dziadków, co na pewno będzie śmiertelnie nudne. Jednak, niezgodnie z jej przekonaniem coś się jednak u babci dzieje, to coś nie jest jednak ani trochę dobre…. W dodatku, po powrocie do szkoły ten nowy praktykant cały czas się biednej Doroty czepia. Czyżby wpadła mu w oko? Nie, niemożliwe, taka sierota? Jak?
Oprócz genialnie opisanych losów dwóch dziewczyn, w książce można znaleźć także szeroką gamę barwnych drugoplanowych bohaterów jak Sławek ze swoją manią czystości (watro dodać, że chłopak ów boi się, a przynajmniej w wieku pięciu lat bał się ziewania), Waligóra- kobieciarz, amant i uwodziciel, zakochana w żonatym mężczyźnie Kicia, czy wreszcie ten tajemniczy chłopak Kamili- Artur.
„Kiedyś na pewno” to książka naprawdę godna polecenia. Napisana świetnym stylem, pouczająca (ale mimo to wcale nie nudna!) czyta się ją bardzo przyjemnie, nie ma pięknego happy- endu, co mnie osobiście bardzo mile zaskoczyło, gdyż nie przepadam za książkami, w których wszystko jest przewidywalne, bohaterowie są bardzo realni, tacy ludzcy, nie ma najmniejszego problemu z wyobrażaniem sobie ich, czy nawet zaprzyjaźnieniem z nimi (to zjawisko jeszcze lepiej zaobserwować można w innej książce tej autorki- Krzywe 10, gdzie główną rolę gra piątka przyjaciół i gdzie, czytając, przeżywa się wszystkie przygody nie stojąc z boku, ale nawet w nich uczestnicząc).
Naprawdę jeszcze raz gorąco zachęcam do przeczytania tej i innych powieści spod pióra Ewy Nowak. Myślę, że są one naprawdę świetne.
Ruszyliśmy w milczeniu. W drodze mama wyciągnęła kanapki. „I ty się dziwisz, że tyjesz… Kto dziś je kanapki? Może jeszcze z pełnotłustym serem? Na drogę to się robi sałatkę w hermetycznym pojemniku. Czy nie możemy po drodze gdzieś się zatrzymać i zjeść czegoś świeżego?”. Na co mama, że przecież to on zawsze chciał kanapki, ale jak chce, to możemy się zatrzymać. Na co ojciec, że oto właśnie cała ona i jej kobieca niefrasobliwość. Ma ze sobą jedzenie, które wyrzuci, bo kobiecym zwyczajem zmieniła zdanie. Po czym wjechał na parking przed restauracją. Wysiadł, ja też. Mama nawet nie drgnęła. Nie wysiądzie. Ma kanapki i teraz w samochodzie będzie je kobiecym zwyczajem jadła.