Powieść Garda Sveena kupiłam przy okazji jednych z wielu hurtowych zakupów ebooków w znanej internetowej księgarni. Posiadanie promocyjnych kodów powoduje, że nie umiem oprzeć się pokusie ich wykorzystania, więc kupuję więcej niż potrzebuję. W związku z tym, zanim przyszła jego kolej, przeleżał jakiś czas na czytniku gdzie zdążył się trochę już zakurzyć.
Lubię powieści skandynawskich autorów, a skoro nadarzyła się okazja poznania kolejnego norweskiego pisarza, warto było przekonać się, czy jest równie dobry co ulubiony Nesbo.
Jest?
Jest!
A nawet pójdę w tym stwierdzeniu dalej.
Sveen debiutant okazał się o niebo lepszy niż Nesbo debiutant, którego dwie pierwsze książki przeczytałam tylko dlatego, że zakupiłam od razu kilka tomów. Inaczej rzuciłabym nimi w kąt. Oczywiście byłoby to z ogromną stratą dla późniejszych powieści, które okazały się genialne.
Ale wróćmy jednak do Sveena.
Akcja powieści idzie dwutorowo. Wydarzenia z lat 1941-1945 przeplatają się ze współczesnym śledztwem prowadzonym przez detektywa Tommy’ego Bergmanna, który próbuje powiązać zabójstwo emerytowanego wysokiego urzędnika państwowego z odnalezieniem trzech szkieletow z czasów wojny. W wyniku prowadzonych czynności zagłębia się w struktury norweskiego frontu podziemnego i tym samym poznaje historię agentów wywiadu, podwójnych agentów, zdrajców kolaborujących z nazistami, członków Abwehry czy Gestapo.
Czytelnik tylko pobieżnie poznaje detektywa. Po tym pierwszym tomie niewiele można o nim ciekawego powiedzieć prócz tego, że pali jak smok, jest damskim bokserem, a przynajmniej miał taki epizod w długoletnim związku, ale ma też na tyle przyzwoitości by nie wchodzić w kolejne relacje ze względu na to, do czego jest zdolny. Nie przykuwa większej uwagi, ale jest postacią na tyle pozytywną, że nie czujemy znudzenia czytając o jego śledztwie.
Kolejni bohaterowie to już postacie z przeszłości: Pielgrzym alias Carl Oscar Krogh, o którym nic więcej nie napiszę, żeby nie zdradzać treści. Angielsko- norweska agentka, której zadaniem jest przeniknąć do środowiska nazistów, głównie jako ich kochanka ( o co ma żal do przełożonych, bo staje się uprzedmiotowiona), Kaj Holt, legendarny przywódca podziemia i kilku esesmanow.
Z czego szczególnie jeden wzbudza w nas, a przynajmniej we mnie wzbudził bardzo pozytywne uczucia i szczerze mu kibicowałam. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, bo zazwyczaj nazisci nie powinni kojarzyć się nam dobrze. Myślę, że autor specjalnie tak wykreował jego postać. Dał mu bardzo ludzkie cechy jak na niemieckiego wysokiego rangą dowódcę i wplątał go w „aferę” miłosną by w oczach czytelnika stał się bardziej godny zaufania. Mnie przekonał. Po cichu liczyłam na to, że jego losy potoczą się dobrze. A jak się potoczyły, tego nie zdradzę.
Ważnym elementem prowadzącym do rozwiązania zagadki jest też środowisko naukowców, ale o tym cicho sza.
Moje wrażenia. Czytało się bardzo dobrze, z dużym zainteresowaniem. Wydarzenia wojenne o wiele ciekawsze niż współczesne śledztwo, choć im dalej wchodzimy w sprawę, tym jest lepiej. Uważny czytelnik wielu rzeczy dowie się już po pierwszych stronach, pozwolą mu one domyślić się kilku faktów, zanim zostaną zdradzone przez autora. Zakończenie niektorych wątków łatwe do przewidzenia, ale jest również moment zaskoczenia jeśli chodzi o postacie.
Chętnie sięgnę po kolejne części i mam nadzieję, że również w nich autor powiąże współczesność z przeszłością.