Zastanawialiście się kiedyś, nad tym, dokąd człowiek udaje się po śmierci? Obawialiście się, że może nie jesteście wystarczająco dobrzy, by trafić do Nieba lub mruczeliście pod nosem, że za to lub za tamto na pewno traficie do Piekła? Na pewno tak. Każdy człowiek ma czasem takie myśli. Kenneth B. Andersen puścił w tym temacie wodze fantazji i w ten oto sposób powstała powieść, zaczynająca cykl zatytułowany Wielka wojna diabłów.
Głównym bohaterem jest trzynastolatek Filip Engell, chłopiec grzeczny, miły i uczynny. Któregoś dnia, po nieprzyjemnym incydencie w szkolnej szatni, w której to zamknął go najgorszy z łobuzów Soren, Filip wraca do domu i pomaga zejść z drzewa zabłąkanemu kotu. W sumie byłby to nic nie znaczący drobiazg, gdyby nie fakt, że kot dziękuje, mówiąc ludzkim głosem, po czym ucieka na drugą stronę ulicy. Zafascynowany Filip udaje się w ślad za tajemniczym zwierzęciem i na skutek głupiego psikusa, śledzącego go Sorena wpada pod nadjeżdżający samochód. Ginie na miejscu i ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu budzi się w Przedsionku samego Piekła. Okazuje się, że nie trafił tam przypadkiem.
Oto bowiem sam wielki władca Piekła, Lucyfer jest śmiertelnie chory i wybrał Filipa na swojego następcę. Gorzej trafić nie mógł, bo chłopiec jest tak przebrzydle dobry, że nie ma w tym sobie równych. Szybko okazuje się, że doszło do koszmarnej pomyłki i Śmierć przysłała nie tego chłopca, a w dodatku jest już za późno na wymianę.
Zdesperowany Lucyfer postanawia przerobić anielsko dobrego Filipa na rasowego diabła, takiego złośliwego i podłego, z prawdziwymi rogami, skrzydłami i ogonem. Przyśpieszony kurs diabelstwa okazuje się być iście Syzyfową pracą, bo Filip jest naprawdę anielsko dobry, a przy tym dość odporny na diabelskie zakusy. Oczywistym jest, że owa diabelska edukacja i jej finał są tylko kwestią czasu. W towarzystwie przemądrzałego kota Lucyfaksa i pięknej diablicy Satiny, Filip będzie zgłębiał działanie piekielnej społeczności, powodując tym naprawdę spory chaos i przewrót w demonicznym świecie. Przy okazji wtykania nosa w nie swoje sprawy bohater odkryje, że choroba Lucyfera ma swoje podłoże zupełnie gdzie indziej, niż wszyscy sądzili i wpadnie na trop spisku, którego udaremnienie zmieni losy całego podziemnego świata.
Powieść duńskiego pisarza wnosi świeży powiew do fantastycznego świata Piekieł, tak chętnie opisywanego w literaturze. Okazuje się, że w wielu sprawach Piekło swoim funkcjonowaniem bardzo przypomina ziemski świat; kipi od intryg, namiętności i aż trzęsie się od pogoni za władzą.
Początkowo akcja jest nieco wolna, ale to tylko przez kilka pierwszych rozdziałów; potem przyśpiesza i robi się coraz ciekawiej. Z ogromnym zainteresowaniem obserwowałam zmiany, zachodzące w osobie Filipa i z przyjemnością zgadywałam, jak zakończy się cała ta historia.
Powieść mogę śmiało polecić zwłaszcza młodzieży, szukającej dla siebie ciekawej lektury. Książkę czyta się szybko i lekko, i na pewno nikogo ona nie znuży. Jest napisana dowcipnym, błyskotliwym językiem, bawi, wzrusza i sprawia, że chce się sięgnąć po kolejny tom.
Oczywiście nieco starsza młodzież też może po Ucznia diabła sięgnąć i powinna być zadowolona. Sama żałuję, że za moich nastoletnich czasów nie było tak ciekawych książek jak dziś. Na szczęście są książki, co do których nie obowiązuje limit wieku, dlatego można je czytać po każdej kolejnej osiemnastce.
opublikowana również na moim blogu:
http://edytka28.blogspot.com/