Klatka dla niewinnych recenzja

„Klatka dla niewinnych” to opowieść o zabójstwach, które nie są tak oczywiste, jak się wydaje. Hubert Meyer, rozwiązując tę sprawę i dochodząc powoli do prawdy, nabawi się wielu wrogów oraz sam stanie się podejrzanym w prowadzonym śledztwie. Kto tak naprawdę jest winny? Jak mroczne sprawy się z tym wiążą i czy ktoś próbuje manipulować śledztwem?

Dużo słyszałam o książkach Katarzyny Bondy, ale jakoś nigdy specjalnie mnie do nich nie ciągnęło. „Klatka dla niewinnych” jest pierwszą powieścią tej autorki, którą przeczytałam, i wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że nie mogę uwierzyć w to, że nie zapoznałam się z jej twórczością wcześniej.

Jest to książka, od której niesamowicie ciężko się oderwać. Znakomicie poprowadzona gra psychologiczna wciągnęła mnie w ten przepełniony tajemniczością świat i nie dawała o sobie zapomnieć nawet po odłożeniu książki. Mroczne i niejednoznaczne wątki oraz dbałość o każdy szczegół to elementy, które sprawiły, że ta powieść zawładnęła mną aż do ostatniej strony… i wciąż o niej myślę.

Z każdymi kolejnymi faktami wychodzącymi na jaw coraz bardziej rosło napięcie oraz pojawiało się coraz więcej pytań bez odpowiedzi. To sprawiało, że książka stawała się bardzo tajemnicza, ale również w pewnym momencie mnie już trochę irytowała – bo każdy przecież wolałby poznać, chociaż odrobinę prawdy, niż trwać przez całą książkę w niewiedzy. Jednak mimo wszystko fabuła jest ciekawa, brutalna i zdecydowanie nieprzewidywalna. Już w połowie książki myślałam, że znam jej zakończenie, ale… bardziej nie mogłam się mylić!

Muszę również przyznać, że ta opowieść jest trochę skomplikowana, a duża ilość bohaterów i zawiłe wątki sprawiały, że czasem się w tym wszystkim gubiłam, więc zdecydowanie nie jest to lekka lektura, lecz wymagająca uwagi, poważna i wymagająca książka. Jednak raczej osoby sięgające po tego typu powieści właśnie to sobie w nich cenią, że wymagają ogromnego zaangażowania.

Jestem pewna, że tę książkę zapamiętam na długo oraz sięgnę po inne powieści tej autorki, bo naprawdę niesamowicie mnie zaskoczyła.