Na początku muszę przyznać, że z Dworami jest u mnie kiepsko. Jestem nowicjuszką w tym świecie, a jednak zawsze chciałam przekonać się, o co tak wiele szumu. Jakiś czas temu sięgnęłam po pierwszy tom tej serii, ale zupełnie mnie on nie porwał i właściwie już nie bardzo pamiętam, o czym był. Po Dwór srebrnych płomieni sięgnęłam, licząc, że może coś zaiskrzy między nami i wtedy doczytam poprzednie tomy, ponieważ Dwór cierni i róż jakoś nie specjalnie zachęcał mnie do kontynuacji tej serii. Tak więc sięgnęłam po czwarty tom, czytając wcześniej tylko pierwszą powieść oraz recenzje trzech następnych tomów. Taki zabieg stosuję dosyć często, jeśli akurat któraś z części mnie zainteresowała na tyle, by ją przeczytać.
Nesta Archeron od zawsze była dumna, wybuchowa i niezbyt skłonna do wybaczania. Odkąd zmuszono ją do wejścia do Kotła i została Fae wbrew swojej woli, walczy o znalezienie własnego miejsca dla siebie w zabójczym i niebezpiecznym świecie. Co gorsza, wojna i wszystko, co w niej straciła, wypaliły w jej duszy niezatarte piętno.Jedyną osobą, która rozpala ją bardziej niż ktokolwiek inny, jest Kasjan, tajemniczy i twardy wojownik na Dworze Nocy Rhysanda i Feyry. Między Nestą a Kasjanem płonie prawdziwy ogień. Żar jednak może spalić lub oczyścić.Tymczasem zdradzieckie ludzkie królowe, które powróciły na kontynent podczas ostatniej wojny, zawarły nowy niebezpieczny sojusz, zagrażający kruchemu pokojowi, który zapanował w królestwach. Klucz do powstrzymania kolejnej wojny dzierżą wspólnie właśnie Nesta i Kasjan. By jednak ocalenie pokoju było możliwe, te dwa żywioły muszą zacząć ze sobą współpracować. Czy będzie to możliwe?
Sama okładka przywodziła mi na myśl 50 twarzy Greya i obawiałam się, czy w środku będzie podobnie. Niestety moje obawy się spełniły. Dwór srebrnych płomieni część 1 i część 2 to dla mnie jedna książka. Nie rozumiem, dlaczego zostały podzielone (jedna liczy ponad 600 stron, druga 300), skoro spokojnie można było wydać je jako jeden tom. Przez te 600 stron właściwie nic się nie dzieje, dopiero druga część przedstawia jakąś akcję. Gdyby wyciąć sceny seksu to niewiele by z tych książek zostało. Strasznie mnie irytowała Nesta i jej rozważania. Właściwie to żaden z tych bohaterów nie przekonał mnie do siebie.
Nudna – to chyba najlepsze słowo opisujące te książki. Brak mi tutaj jakiejś fabuły, akcji, czegokolwiek... ale za to mamy pełno seksu, co z każdą kolejną stroną stawało się coraz bardziej męczące. I zamiast fantasy to mamy erotyk niczym 50 twarzy Greya. Nie do końca wiem, o czym jest właściwie ta książka. Dialogi są drętwe, bohaterowi toksyczni i nijacy, a całość nie wiadomo do czego prowadzi. Ilość tłumaczy przy tej książce też może trochę dziwić. Jest ich pięciu. I to widać w tekście. Niektóre fragmenty są drętwe, a zdania tworzone tak, że trudno je zrozumieć.
Czytałam Księżycowe miasto tej autorki i to była książka, która mi się podobała. Jednak Dwory to zdecydowanie nie moje bajka. Zawiodłam się na tej książce. Właściwie nie widzę tutaj plusów. Ja tylko przewracałam oczami, czytając tę historię. Teraz już wiem, nie wrócę do poprzednich tomów tej serii. Dla wielkich fanów tej serii będzie to pewnie ciekawa kontynuacja losów ulubionych bohaterów.