„Każda historia ma tyle wersji, ilu jest opowiadających”
„Rak” autorstwa Nadii Szagdaj i Grzegorza Filarowskiego to historia, która odsłania brutalną prawdę o ludzkiej naturze. Świadomość tego, że wszystkie przedstawione tu sytuacje miały naprawdę miejsce, sprawiła, że podczas czytania moje emocje sięgały zenitu.
Iwo Rak, tytułowa główna postać, to niewyróżniający się wyglądem mężczyzna, który chętnie poznaje kobiety za pośrednictwem Tindera, ale nie tylko. Wybierając swoje przyszłe „partnerki”, postępuje schematycznie. Są to zwykle skrzywdzone przez los i mężczyzn kobiety - wdowy, rozwódki lub w trakcie rozwodu. Kobiety, których percepcja została osłabiona poprzez ich trudne życiowe przejścia. Kobiety, które szukają wsparcia, ciepła, poczucia, że są komuś potrzebne. Iwo doskonale grał swoje role, dawał im to, czego oczekiwały, a gdy one połknęły haczyk, on zaczynał łowić. Gdy dostał to, co chciał, z reguły urywał kontakt. W grę wchodziły ogromne pieniądze. Gdy one zaczynały rozumieć, że padły ofiarami oszustwa i próbowały odzyskać utracone dobra, ten uroczy i uczynny mężczyzna pokazywał swoje prawdziwe oblicze.
Jego działania były starannie przemyślane, nie zamierzał zwracać tego, co ukradł. Doskonale wiedział, jak uciszyć ofiary... Sprytnie nagrywał intymne sytuacje, a potem używał ich do szantażu. Przestraszone kobiety milkły, bały się. Ale to nie wszystko. Iwo potrafił używać przemocy, jedna z ofiar spędziła kilka miesięcy na wózku inwalidzkim, inna omal nie straciła życia. Wszystko uchodziło mu na sucho, do czasu…
Monika, która była w trakcie rozwodu z mężem, szukała zrozumienia. Po wielu wspólnych latach mąż odszedł do innej kobiety, ona załamana szukała ukojenia w alkoholu. Nie była uzależniona, ale obawiała się, że „prawie były mąż”, będzie próbował użyć tego argumentu w sądzie, jeśli przyjdzie im walczyć o opiekę nad córką. Na drodze zdeptanej psychicznie kobiety stanął pewnego dnia Iwo, który postanowił pomóc jej w walce z byłym, podsunął nawet wyśmienitego adwokata. Dawał jej mnóstwo ciepła, którego teraz tak bardzo potrzebowała. Postanowił też, że pomoże zniszczyć jej byłego męża, znanego wrocławskiego biznesmena – Filipa.
Jego plan był prawie doskonały, ale Filip szybko zrozumiał, że ma do czynienia z socjopatą. Postanowił bliżej przyjrzeć się nowej znajomości żony i zaczął odkrywać kolejne niepokojące rzeczy. Jako miłośnik Batmana, sam postanowił wcielić się w rolę superbohatera i zrobić wszystko, by wymiar sprawiedliwości podjął odpowiednie działania względem Raka. Czy się to udało? Jakie sekrety skrywał jeszcze Iwo? Tego dowiecie się, sięgając po tę książkę.
Jak już wspomniałam na wstępie, historia ta wzbudziła we mnie multum emocji. Brutalność, wyrachowanie i bezwzględność stalkera z Tindera jest nieprawdopodobna. Brak jakichkolwiek skrupułów. Wyszukiwał kobiety na życiowym zakręcie, by móc okradać je z pieniędzy i godności. Z jednej strony można zadać sobie pytanie, dlaczego były one tak zaślepione i naiwne, dlaczego nie zapalała im się czerwona lampka w odpowiednim momencie. Jak mogły tak wielu rzeczy nie zauważać. Jednak łatwo przychodzi nam oceniać innych. Czy to jedynie wina tych kobiet, że pozwoliły wkroczyć w swoje życie temu potworowi? A może byli też tu współwinni, którzy je poniekąd w jego ramiona wepchnęli?
„Rak” to zdecydowanie bardzo dobra książka, nie czyta jej się jednak z uśmiechem. Ja współodczuwałam ból tych kobiet. Sama kiedyś byłam w trudnej sytuacji i doskonale wiem, jak bardzo rozbity psychicznie człowiek pragnie zainteresowania innej osoby, kogoś, kto wysłucha, pozwoli wypłakać się w rękaw. Dlatego będę bronić tych ofiar. Żal trochę, że osoby z ich otoczenia nie zauważyły, że dzieje się coś złego. Żal, że tyle dało się zastraszyć, nie myśląc o tym, że zgłaszając sprawę na policję, mogłyby zaoszczędzić cierpienia wielu innym kobietom. I w końcu żal, że policja nie działała intensywniej, że człowiek ten tak długo pozostawał bezkarny. Szkoda mi Moniki, że musiała przez to wszystko przejść, każdej z ofiar bardzo mi szkoda. Jednak dzięki niej udało się w końcu rozpracować sprawę oszusta. Dzięki temu, że to właśnie Filip był jej mężem, sprawa ruszyła. Zainwestował on nie tylko swoje pieniądze, ale i mnóstwo czasu, by zdemaskować Iwo, przy czym sam wielokrotnie miał wiele nieprzyjemności. I ogromne uznanie dla policjanta – nazwanego tu Cyja, który jako jeden z nielicznych postanowił dać z siebie wszystko i dążyć do zatrzymania.
Dla oszusta zraniona dusza staje się łatwym celem, ponieważ poszukuje pocieszenia, zrozumienia i stabilności emocjonalnej. On wykorzystując to, potrafi kreować pozory wsparcia i troski, aby zdobyć zaufanie i w końcu wykorzystać sytuację dla własnych korzyści.
Wiem, że książka będzie miała kontynuację i jestem jej ogromnie ciekawa. Tymczasem zachęcam Was do sięgnięcia po ten tytuł i gwarantuję, że zostanie on w Waszych głowach na dłużej.
Na koniec chciałbym podzielić się pewnym refleksyjnym spostrzeżeniem-warto jest być otwartym na ciche wołanie o pomoc ze strony naszych bliskich i znajomych, nawet jeśli jest ono nieme. Zauważając, że ktoś sięga po leki lub używki, będąc w trudnej kondycji psychicznej, nie pozostawaj obojętny. To może być właśnie subtelny sygnał, że ta osoba potrzebuje wsparcia i nie potrafi już sobie samodzielnie poradzić. Delikatna pomoc i zrozumienie ze strony zaufanych osób mogą zdziałać cuda i uchronić kogoś przed wpływem oszustów, podobnych do Iwo.