Zamawiając do recenzji "Podwójną katastrofę", byłam wciąż przed lekturą części pierwszej, niczego więc o serii nie wiedziałam, poza sporą ilością optymistycznych opinii innych czytelników. Jednakże jeśli chodzi o ten gatunek, jestem niezwykle wybredna i już "Piękna katastrofa" nie sprostała moim dość wygórowanym oczekiwaniom. Jak było w tym przypadku?
Zacznę może od tego, że choć "Podwójna katastrofa" jest określana jako trzeci tom cyklu, to faktycznie stanowi płynną kontynuację wydarzeń z części pierwszej, albowiem tom pierwszy przedstawia perspektywę Abby, a drugi to te same wydarzenia widziane oczami Travisa.
Spontaniczna decyzja o ślubie Abby iTravisa może dziwić, zwłaszcza że ma miejsce po ogromnej tragedii naznaczonej śmiercią tak wielu osób. Nowożeńcy wkraczają wdorosłe życie, którego nie mogą się doczekać. Wszystko zdaje się tak fascynujące, kiedy jest się zakochanym. Wspólna codzienność, stała praca, kupno samochodu... Ale nim zdążą rozpakować walizki, wszystko zaczyna się psuć. Najtragiczniejszy pożar whistorii uniwersyteckiego miasteczka nie daje o sobie zapomnieć. Do ich drzwi puka policja, następnie sprawę przejmuje FBI, adawni przyjaciele odwracają się do nich plecami. Czy ich szczęśliwe życie równie szybko zamieni się w zgliszcza?
Zakochali się wbrew wszystkim i wszystkiemu i o dziwo trwają na przekór całemu światu. Okazuje się jednak, że złośliwy los ma dla nich inne plany, a ślub niekoniecznie oznacza "żyli długo i szczęśliwie", wprost przeciwnie to podwójna katastrofa!
Już od początku miałam wrażenie, że ta część pisana jest na siłę. Brak tu lekkości, przyjemności z czytania, przez co lektura mocno mi się dłużyła. Mimo że bohaterowie zdają się dojrzalsi, co stanowi naturalną kolej rzeczy, to nie przekonały mnie, często i gęsto powtarzane przez nich zapewnienia o wiecznej miłości. Po prostu "cukier w cukrze". Oczywiście, żeby nie było zbyt słodko, autorka dokłada łyżkę dziegciu w postaci kilku przyprawiających o szybsze bicie serca wydarzeń, chodzi między innymi o wypadek samochodowy brata Travisa, czy jego chorobę.
"Podwójna katastrofa" Jamie McGuire to historia o miłości i prawdziwym życiu, w którym nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Osobiście historia wydała mi się trywialna i powierzchowna. Zabrakło mi tu głębi i prawdy, a bohaterowie i wszystko, co ich spotyka, było mi zupełnie obojętne.