Kanadyjski profesor pochodzący z Czech napisał książkę o współczesnym świecie pełną zweryfikowanych liczb, faktów i informacji. To szczególnie ważne obecnie, gdy w sieci roi się od faktów alternatywnych, dziwacznych teorii i najróżniejszych danych niewiadomego pochodzenia. Czerpał Smil swoje informacje z czterech źródeł: „z danych statystycznych publikowanych przez organizacje międzynarodowe i instytucje o zasięgu globalnym; z roczników statystycznych publikowanych w poszczególnych krajach przez instytucje państwowe; z historycznych danych statystycznych zgromadzonych przez rozmaite agencje krajowe, a także z artykułów w czasopismach naukowych.” Owe źródła dają dużą gwarancję rzetelności danych.
Książka jest eklektycznym zbiorem krótkich rozdziałów, właściwie felietonów na temat ważnych spraw współczesnego świata. Znajdziemy w niej rozdziały mniej i bardziej interesujące, nie sposób pisać o wszystkich sprawach, dam parę przykładów, które mnie zaciekawiły czy zbulwersowały
I tak, Japończycy od lat mają najwyższą średnią długość życia, dochodzi Smil do wniosku, że najprawdopodobniej wynika to z ich skromnej diety: jedzą średnio 1900 kalorii dziennie, dużo mniej niż Europejczycy czy Amerykanie. Okazuje się, że stara dobra dieta ŻM (co to za skrót kotku?) jest wciąż aktualna...
Według Smila najlepszym jednoczynnikowym wskaźnikiem jakości życia jest współczynnik umieralności niemowląt, czyli liczba zgonów do pierwszego roku życia na 1000 urodzeń. W tym rankingu przoduje Japonia (2), a wskaźnikiem poniżej 5 może się poszczycić około 35 krajów na świecie (w tym Polska), co ciekawe w USA ów wskaźnik wynosi 6.
Może najważniejszy przekaz z książki jest taki, że nasze pragnienie, aby zahamować emisję dwutlenku węgla do atmosfery i powstrzymać katastrofę klimatyczną jest bardzo trudne, wręcz niemożliwe do spełnienia. Dzieje się tak m.in. dlatego, że dekarbonizacja naszego systemu energetycznego idzie bardzo opornie. I tak w 1992 r. udział paliw kopalnych w globalnej konsumpcji energii pierwotnej wyniósł 86,6 procent zaś „W roku 2017 udział ten wynosił 85,1 procent, a zatem w ciągu 25 lat zmniejszył się zaledwie o 1,5 procent.” Poza tym bez paliw kopalnych nie mógłby funkcjonować transport długodystansowy (samoloty, statki) przemysł hutniczy i przemysł cementowy.
Jeśli nawet emisja dwutlenku węgla w krajach zamożnych maleje, to emisja w Indiach oraz w krajach afrykańskich rośnie zatem „nie należy spodziewać się w najbliższym czasie wyraźnego obniżenia poziomu emisji dwutlenku węgla w skali globalnej.” No cóż, pisze Smil, że zamożne kraje zużyły setki miliardy ton paliw kopalnych, aby zagwarantować sobie wysoki poziom życia, zaś „obecnie nie dysponujemy żadnymi niewęglowymi źródłami energii, które można by stosować na masową skalę do zasilania produkcji tego, co nazywam czterema filarami współczesnej cywilizacji, czyli amoniaku, stali, cementu i plastiku – surowców, na które w nadchodzących dekadach panować będzie ogromny popyt w Afryce i Azji.” Więc wieszczy Smil, katastrofa klimatyczna jest nieunikniona...
To fascynująca książka, prawdziwa kopalnia wiedzy, ale czyta się ciężko, bo zbyt duża dawka lektury na raz przytłacza i męczy, przyswajałem ją długo, prawie przez miesiąc.