Lubicie książkowe serie? Bo my bardzo, więc kiedy tylko nadarza się okazja sięgamy z oczekiwaniem, na co trafimy tym razem. Często kończymy na pierwszym tomie albo dajemy szansę drugiemu w nadziei, że pomysł i fabuła nas zaciekawią i pochłoną. A często bywa tak, że część pierwsza zapowiada coś bardzo, bardzo ciekawego, co zagości na naszych półkach na dłużej. No i wtedy się zaczyna wielkie kompletowanie. A ponieważ każda, okazja jest dobra do obdarowania książką ( bezokazja też!) to wiadomo, że trochę tych serii nam się uzbierało.
Dziś chcemy zaprezentować tom pierwszy traktujący o przygodach pewnej dwunastolatki, która wraz z przyjaciółką zakłada agencję detektywistyczną. Pomysł być może trochę już oklepany, ale czytając przekonacie się, że tej książce daleko jest do nudy i schematyzmu. Jest ciekawa, intrygująca i zaskakuje czytelnika na każdej stronie.
Bohaterką jest Kat, bystra, rezolutna i dociekliwa dziewczynka, która przeprowadza się z mamą do spokojnego, klimatycznego nadmorskiego miasteczka Bluebell Bay, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą, a największym wykroczeniem jest kradzież dyni, która wydarzyła się dziesięć lat wcześniej. Mama dziewczynki jest weterynarzem, a warunkiem otrzymania pracy i mieszkania okazała się opieka nad ogromnym, półdzikim kotem rasy savannah, Okruszkiem. Ponieważ obie kochają zwierzęta, bez wahania podejmują wyzwanie a Kat dodatkowo zaczyna opiekować się zwierzakami, których właściciele nie mogą się nimi zająć. Tak poznaje Harper, z którą się zaprzyjaźnia i jej szalonego konia, Atrakcyjnego Bandytę, starszą panią Edith i jej psa oraz ornitologa Ramona, którego papugą ma się zająć pod jego nieobecność. Sielanka trwa do chwili, kiedy Kat idzie po Bayley’a i zauważa mnóstwo podejrzanych rzeczy w domu Ramona. Dziewczęta postanawiają rozwikłać zagadkę jego tajemniczego zniknięcia i w tym celu zakładają Agencję Detektywistyczną Wolfe&Lamb. Nagle okazuje się, że ich działalność budzi zastrzeżenia wielu wysoko postawionych ludzi, a dociekliwość młodych panien wywołuje cała lawinę wydarzeń. Niekoniecznie bezpiecznych, ale cały czas trzymających w napięciu. Szpiedzy, tajni agenci, podrabiane dokumenty, podwójne życia, morderstwa i porwania, a wśród tego nieznany dotychczas dziadek głównej bohaterki pełniący funkcję ministra obrony – wszystko to zachęci każdego młodego czytelnika.
Powieść „Kat Wolfe prowadzi śledztwo” wydaną dzięki Wydawnictwu Wilga czyta się świetnie. Przeznaczona dla starszych dzieciaków, 10-12+ niebanalna powieść detektywistyczna aż buzująca od akcji, emocji, niebezpieczeństwa, dedukcji i śledztwa. Młodsi czytelnicy mogą nie nadążyć, ale starsi – jak najbardziej.
Książka posiada miękką okładkę i mimo grubości łatwo wcisnąć ją do plecaka, co dla nas jest dodatkowym atutem. Czcionka standardowej wielkości i nieliczne czarno-białe ilustracje, a tekst podzielony na niedługie rozdziały. Wszystko to sprawia, że od lektury nie można się oderwać, a dla fascynatów powieści detektywistycznych okaże się prawdziwą perełką. My szczególną uwagą zwróciłyśmy na ukazaną w książce miłość do zwierząt i wszystkich żywych stworzeń, wzajemną pomoc i współpracę. To ciekawa, mądra historia o miłości do dziecka i szacunku do starszych tak potrzebnych w dzisiejszych czasach. Sięgnijcie po nią koniecznie!