To nie baty i ćwiczenia ranią najbardziej. Tylko słowa. Te mają cholerną siłę unicestwiającą.
Opinia
Mam naprawdę mieszane uczucia co do książki. Fabuła opiera się na utartym schemacie, który do niedawna brylował na salonach Harlequinów, wykorzystujący na każdy możliwy sposób wątek mężczyzny: niebotycznie bogatego, zaborczego, zabójczo przystojnego, pełnego władzy samca alfy, oraz kobiety: tej biednej, samotnej, nieśmiałej damy w opałach, ewentualnie szarej myszki, która tylko czeka na swego księcia z bajki. Jedno jest pewne, tego typu powieści nie mają nic wspólnego z silnymi niezależnymi kobietami i z pewnością ten wątek nie spodoba się czytelnikowi, który właśnie o takich samowystarczalnych kobietach o silnym charakterze pragnie czytać. Nie zmienia to faktu, że jest to z pewnością idealna rozrywka na jeden wieczór po ciężkim dniu, kiedy nie musimy skupiać się na skomplikowanej fabule czy wysublimowany języku. Niestety w historii jaką opisuje autorka zabrakło autentyczności, gdyż uczcie pomiędzy bohaterami rozkwita już od pierwszych stron, a wyznawanie dozgonnej miłości ma miejsce nawet nie w połowie lektury. Mimo wszystko, dla mnie właśnie ta naiwność jest największym mankamentem tej książki. Bohaterowie ledwo się znają, a autorka próbuje wmówić czytelnikowi, że ich miłość jest tak silna, że są w stanie przezwyciężyć wszystko. Niejednokrotnie podkreślałam już, że rozumiem iż książki są wytworem fantazji autora, jednak gdy nie są to tytuły z gatunku fantasy, a wręcz przeciwnie są to powieści obyczajowe, to od nich oczekuję realizmu.
Kolejnym zastrzeżeniem z mojej strony są bohaterowie drugoplanowi, którzy w mojej ocenie mogliby w ogóle nie istnieć. Zabrakło im charakteru, który sprawiłby, że z przyjemnością sięgnę po drugą odsłonę książki pani Lingas-Łoniewskiej. Niestety powoli robię się już zmęczona tymi demonami przeszłości, którzy ściągają naszych bohaterów i co raz gorzej czyta mi się takie powieści. Ta kwestia pozostaje jednak indywidualną sprawą każdego czytelnika, dlatego też nie mogę uznać tego za wadę lektury.
Z pewnością atutem jest akcja: zwarta i szybka, co w połączeniu z prostym językiem i nieskomplikowaną fabułą sprawia, że powieść czyta się zadziwiająco szybko. Na zauważenie zasługuje również wątek poboczny, dotyczący fundacji prowadzonej przez przyjaciółkę Kastora, zajmującej się pomocą kobiet, które były ofiarami przemocy domowej. Problem ten jest społecznie istotny i warto o nim wspominać, dlatego mam nadzieję, że zostanie on rozwinięty w dalszych odsłonach serii. Bałam się, że z racji gatunku powieści sceny erotyczne będą dominować nad fabułą, jednak nic takiego nie miało miejsca, w tej kwestii autorka poradziła sobie doskonale. Do narracji w jakiej prowadzona jest powieść również nie mam zastrzeżeń, bohaterowie mogą opowiedzieć historię ze swoich perspektyw, przez co zyskują na autentyczności.
"Życie pozbawione miłości jest nic niewarte"
Podsumowanie
Jeśli nie przeszkadza wam oklepany motyw biednej szarej myszki i bogatego, przystojnego biznesmena, oraz miłości rodem z bajek Disneya, albo po prostu macie ochotę na coś niezobowiązującego, przyjemnego i w sam raz na jeden wieczór, to mogę z czystym sumieniem polecić historię Konstantego i Anity. Z pewnością nie znajdziecie tutaj silnej kobiecej postaci, oraz stopniowo odkrywanego uczucia między bohaterami, jednak czas jaki poświecicie na przeczytanie książki nie będzie zmarnowany.