W efektownym polskim wydaniu książki o wszechstronnej artystce brytyjskiego pochodzenia- Leonorze Carrington, wydawnictwo REBIS postawiło na zwięzły tytuł „Surrealistka”. Wzbudził we mnie zaskoczenie, które wzrastało podczas lektury, abym na zakończenie, z pełnym przekonaniem, wyraziła wobec niego całkowitą aprobatę. W dosłownym przekładzie z angielskiego, Michaela Carter zatytułowała swą powieść „Leonora w świetle poranka”. Tymczasem, tytuł S U R R E A L I S T K A wyraźnie podkreśla, że mamy do czynienia przede wszystkim z prawdziwą A R T Y S T K Ą.
Przez prawie wiek, za sztandarowych surrealistów uznawano mężczyzn: Salvadora Dali, Maxa Ernsta, Mana Raya, Joana Miro, Rene Magritta, Marcela Duchampa oraz twórcę manifestu tego nurtu- Andre Bretona. Od czasu do czasu, wspaniałomyślnie dobierano do tego grona Fridę Kahlo, która wcale nie chciała się do niego przyznawać i należeć. Nieprzyzwoicie niewystarczająco promowano dokonania surrealistek, równie utalentowanych jak znani surrealiści. Często, żyły w cieniu swoich przyjaciół płci męskiej. Opowieść o życiu Leonory Carrington stanowi historię pełnokrwistej artystki, która by w pełni rozkwitnąć, musiała najpierw zabić w sobie muzę Maxa Ernsta. Na drodze ich relacji, pojawiają się wspaniałe, wyraziste i barwne postaci kobiece, na czele z legendarną kolekcjonerką sztuki Peggy Guggenheim. Zaskakuje innowacyjność proporcji składników. Mężczyznom autorka nie poświęciła zbyt wiele uwagi, do której być może przywykli, choć zadbała o uwzględnienie ich atrybutów - Dali ma zakręcone wąsy, a Man Ray aparat fotograficzny.
Przyjemność z samej lektury „Surrealistki” to nie wszystko. Wartością dodaną jest wypełnienie książki po brzegi wzmiankami o dziełach sztuki, powstałych podczas trwania pełnego pasji związku Leonory i Maxa. Tytuły i opisy obrazów ich autorstwa pojawiają się wielokrotnie, więc nawet jeśli w początkowych rozdziałach nie zwróci się na wszystkie szczególnej uwagi, to one i tak zostają przywołane w drugiej połowie. Wygrzebywanie tych niezwykłości w wyszukiwarce pośród rozmaitych tworów, stało się dla mnie jak wizyta w galerii, do której nigdy bym nie trafiła. Kluczowy obraz, wart obejrzenia w pierwszej kolejności to tytułowa „Leonora w świetle poranka” (ang. "Leonora in the morning light"). Autorka zadbała też o niespodziewane atrakcje, wplatając w treść fabuły techniki plastyczne i pisarskie charakterystyczne dla surrealistów. Myślę, że przy okazji tych fragmentów, czytelnicy wspomną beztroskie szkolne lata. Co więcej, przypadły mi do gustu przywoływane krajobrazy. W powieści nieustannie się zmieniają. Bohaterowie, autentyczne postaci, przemierzają Europę Zachodnią od Wielkiej Brytanii przez Paryż, okolice Awinionu, obóz koncentracyjny des Milles, Marsylię, Madryt, Santander, Lizbonę, aż do Stanów Zjednoczonych - Nowego Jorku z przystankiem na wyspie Ellis, a nawet przejazdem przez zjawiskową Monument Valley-Dolinę Pomników. Nie jestem pewna czy moja wyobraźnia działała na pełnych obrotach, czy opisy były bardzo szczegółowe, ale po przeczytaniu całości, wciąż mam te miejsca w pamięci.
Michaela Carter stworzyła swoją powieść na bazie prawdziwych wydarzeń z zachowaniem pełnego wachlarza faktów historycznych. II wojna światowa nieustannie przewija się w kolejnych rozdziałach, depcze bohaterom po piętach, każdemu w odmienny sposób. W tym przypadku, potworne czasy przedstawiono z perspektywy losów mieszkańców Europy Zachodniej o powiązaniach z osobami uprzywilejowanymi w tych krajach. Wątki dotyczące przekraczania granic okraszone są napięciem i grozą. Mimo że kompletnie nieporównywalne z tym, co działo się wtedy w Europie Wschodniej, budzą niepokój za każdym razem. Autorka wielokrotnie wspomina o skrajnie nieprzyjaznym stosunku do surrealistów przez Hitlera, przywołuje przykłady napiętnowania artystów.
Życiorys Leonory Carrington pozwala na zatopienie się w sielankowych latach największego rozkwitu surrealizmu, a następnie w chaosie początków II wojny światowej. Niczym kolorowe szkiełka w cudownym kalejdoskopie, na stronach powieści „Surrealistka”, wirują żywe kolory młodzieńczej miłości, wyskakują przebłyski szaleństwa, migoczą niepokoje bezwzględnej wojny i dominują kapryśne wizje artystów.
Wielka miłość i burzliwe losy dwojga niezwykłych artystów Oparta na prawdziwych wydarzeniach, bujna, przesycona poetycką magią opowieść o miłości, sztuce i przeznaczeniu, która przywraca należne m...
Jest jeszcze inna powieść, przetłumaczona na język polski, w której losy Leonory Carrington posłużyły za kanwę opowieści - Heidi Sopinka: Słownik języków zwierzęcych.
× 2
Komentarze (1)
@bookovsky2020 · ponad 3 lata temu
Dzięki za wiadomość, że wyszła po polsku. Rzeczywiście ostatnio za oceanem zaczęli promować Leonorę i niedawno ukazaly się tam też, bodajże po raz pierwszy, jej książka czy pamiętnik...
Wielka miłość i burzliwe losy dwojga niezwykłych artystów Oparta na prawdziwych wydarzeniach, bujna, przesycona poetycką magią opowieść o miłości, sztuce i przeznaczeniu, która przywraca należne m...
"Surrealistka" Michaela Carter "Szum rzeki jest piękniejszy niż wolność. Nawet cichy, rozpłomienia się w uchu, nadaje blask każdemu nerwowi, każdej komórce." Surrealistka to powieść oparta na fakta...
Przepiękny język, przepiękna historia… Cudowna magia sztuki (także sztuki pisania), która w nieprawdopodobny sposób wplata w opowiadanie historię malarki Leonory Carrington, w tym jej burzliwego uczu...
@phd.joanna
Pozostałe recenzje @bookovsky2020
Bizancjum - nieustająco tajemnicze imperium
W przypadku książek dosyć często nie liczy się ilość, a jakość. Ostatnio, po raz kolejny, przekonałam się na własnej skórze, że podobnie jest w przypadku książek z serii...
Legendy miejskie - ciekawią, intrygują, budzą uśmiechy o natężeniu wszelkiego kalibru. Tymczasem, według fabuły książki Toshikazu Kawaguchi, w rozbudowanej i zagmatwanej...