Prawdopodobnie gdyby nie matura nigdy nie sięgnęłabym po tę pozycję. Na moje szczęście temat, który wybrałam, aż się prosił o przeczytanie „Olivera Twista”. Charles Dickens skupia się w nim na problemach, które ja sama musiałam ukazać w swojej pracy – na niesprawiedliwości wobec dzieci, na tym jak okrutnie i niesprawiedliwie traktuje je społeczeństwo. Wprawdzie od czasu powstania tego utworu wiele się zmieniło, jednak w niektórych kręgach prawdy w niej zawarte są wciąż aktualne. Dickens to postać, której jak sądzę nie trzeba jakoś szerzej przedstawiać – angielski powieściopisarz, jeden z najsłynniejszych twórców powieści społeczno – obyczajowej, w swoich utworach zwracał uwagę na niesprawiedliwość i krzywdę społeczną, bezduszność wobec ludzi biednych, potrafił w przepiękny i dokładny sposób opisać wybrane przez siebie środowisko. Wśród dzieci jest zapewne najbardziej znany z „Opowieści wigilijnej”, którą każdy zna na pamięć – nie spotkałam osoby, która nie potrafiłaby powiedzieć kim jest Scrooge, Bob Marley(którego nawet zdarzyło mi się grać) czy Trzy duchy świąt. Jednak mi dużo bliższy jest „Oliver Twist”. Historia chłopca, który wychowywał się w sierocińcu. Było to miejsce, w którym dzieci traktowano jak śmieci – są poniewierane, trzyma ich się tam tylko po to żeby otrzymać pieniądze, żeby któreś z nich sprzedać, aby pracowały niczym niewolnicy na utrzymanie innych ludzi, chodzą ciągle głodne: moment gdy Oliver prosi o dokładkę podczas obiadu na zawsze wryła mi się w pamięć. Na przykładzie głównego bohatera Dickens obrazuje nam poszczególne niesprawiedliwości wobec dzieci jakie panowały w ówczesnej Anglii. Pierwszą z nich są oczywiście warunki panujące w sierocińcu, nieludzkie i pozbawiające godności, warunki w których dzieci najczęściej czeka śmierć. Następnie chłopiec trafia do rodziny produkującej trumny, tam ma niby przyuczać się do fachu, który w przyszłości ma mu zapewnić utrzymanie. Również tam jest poniewierany i bity, stale karcony przez chłopaka, który ma dłuższy staż w zakładzie i doskonale wyszkolony talent podlizywania się. Czyżby Oliver nigdy nie miał zaznać szczęścia? Gdy opuszcza ten zakład na swojej drodze napotyka grupę złodziejaszków. Ich szef stary Żyd dostrzega w posturze Olivera pewien potencjał – chłopiec ma delikatne rysy twarzy, dobre maniery i szybko się uczy. Z tym, że nigdy nie splamił się kradzieżą czy kłamstwem. Mężczyzna daje mu wyżywienie, zachowuje się dobrze w stosunku do jego osoby… można by powiedzieć, że wszystko idzie ku lepszemu. Nic bardziej mylnego, cała ta szopka ma posłużyć wykorzystaniu Olivera, w celu okradania przechodniów. Mamy tutaj ukazany kolejny obraz haniebnego traktowania dzieci – wykorzystywania ich do niecnych celów, uczenia złych nawyków, i tworzenia z nich przyszłych bandytów, a wszystko po to żeby się wzbogacić, nie wystawiając przy tym siebie jako cel dla policji. Gdy pojawiają się kłopoty, złodzieje od razu zapominają o chłopcu, nie udzielając mu żadnej pomocy. Gdy wydaje się, że sytuacja już się nie poprawi, że losy chłopca są przesądzone wtedy pojawia się wybawienie. Oliver dowiaduje się wiele o swojej przeszłości, wie jak umarła jego matka, dlaczego wylądował w sierocińcu i skąd ma medalion. Wszystko zmienia się na lepsze, wreszcie wokół niego pojawiają się ludzie życzliwi, którzy dostrzegają w chłopcu wrażliwe dziecko, a nie czarci pomiot, z którego nic nie wyrośnie bądź osóbkę idealną do wykorzystania. Dickens w tej lekturze ukazuje nam jak bardzo hańbiące było zachowanie społeczeństwa brytyjskiego w tamtym okresie. Ich stosunek do dziecka był karygodny. Autor potrafił to pokazać w taki sposób, że od razu wszystkich tych ludzi chce się wieszać, tłuc albo robić cokolwiek innego, aby przemówić do ich nieczułych serc i prostackich ciągot. Mamy tutaj obraz ludzi chciwych i okrutnych, ludzi bez jakichkolwiek zasad moralnych. Dickens swoją powieścią uderza prosto w czułe struny naszych dusz. Fakt, że momentami, pewne opisy są nużące, ciut przydługie, ale ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Dickens pokazuje, że klasykę też da się przeczytać i to z zaciekawieniem i ujawnieniem pewnych emocji, o których wielu z nas zapomina.