Każdy człowiek - począwszy od najmłodszego, a na najstarszym kończąc - ma coś, co napędza go do działania. Dzięki temu, nasze życie nie jest przewidywalne, monotonne. Wystarczy tylko mocno chcieć, a następnie zmierzać w interesującym nas kierunku.
Ktoś wie o co chodzi? Rzecz jasna, na myśli mam: marzenia.
Są one rodzajem akumulatora, który mówi do człowieka: Nie możesz się wycofać. Przecież to dla Ciebie ważne. Idź dalej. Wszystko, tylko się nie cofaj. Patrz cały czas przed siebie.
Dzięki małym, bądź większym celom, nasza egzystencja nabiera dużej wartości, nie jest tylko bytowaniem. Staramy się po to, żeby było nam lepiej. Przecież to dobrze, prawda?
Jednak w tym miejscu pojawia się małe "ale". Marzenia nie zawsze prowadzą nas właściwymi ścieżkami. Czasami zbaczamy z głównego toru i wpadamy w kłopoty. Tak właśnie zrobili rodzice Juniper Berry...
"Dom był pałacem, jezioro było basenem, Kicia psem, a Juniper Berry - jedenastoletnią dziewczynką."
W tym momencie wkradamy się do świata, który jest otwarty tylko dla nielicznych. Rodzice Juniper to sławni aktorzy. Kiedyś ich życie było idealne. Dziewczynka spędzała mnóstwo czasu z najbliższymi. Jednak ostatnio zaczyna go brakować. Liczą się tylko nowe role. Dodatkowo pan i pani Berry zaczynają się zmieniać. Zupełnie tak, jakby ktoś zabierał ich stopniowo.
Córka sławnej pary jest skazana na samotność. Jej jedyną rozrywką jest odkrywanie świata. Dzięki swojej ciekawości rozpoczyna tajemniczą przygodę.
"Ściany są ścianami
I to, co widzimy, jest tym, co widzimy,
Widzisz?
(...)"
Dojść do tajemnicy można tylko w jeden sposób. Drogą jest niezwykłe drzewo, gdzie między korzeniami kryje się przejście do zupełnie nowego świata. Tam też znajduje się rozwiązanie wszystkich trosk i problemów. Którą drogę wybierze Juniper? Które z marzeń przeważą nad pozostałymi?
Autor stworzył piękną opowieść. Jednak różni się ona od tych, które mogą być uważane przez starszych czytelników za historie z ich dzieciństwa. Wtedy królowała Alicja z Krainy Czarów, Pinokio, Pan Kleks ze swoją Akademią... Można śmiało powiedzieć, że jest to bajka, która została skrojona na potrzeby współczesnego świata.
Porusza ważny problem, przedstawiony z najlepszej strony - dziecko, które martwi się o rodziców, wolących gonić za kolejnymi rolami do filmów, niż spędzać czas na zabawie ze swoją pociechą. Prawda, że jest to bliskie dzisiejszemu społeczeństwu?
Książka potrafi oczarować już od pierwszych stron. Kiedy zaczęłam czytać, zawładnął mną specyficzny klimat. Trochę tajemnicy, niespodzianek, strachu i ciemności.
Pozycja dla każdego. Nie ma tutaj wieku, dla którego skierowana byłaby ta lektura. Zawiera głębokie przesłanie, które powinno być istotne dla każdego człowieka.
Sama fabuła jest interesująca. Książkę czyta się (śmiem nawet napisać, że nie czyta, a pochłania) w błyskawicznym tempie. Wszystko przedstawione jest z perspektywy Juniper. Bez zbędnych, przedłużających się w nieskończoność opisów.
Drogi Czytelniku, daj sobie szansę i dowiedz się, jakich marzeń należy unikać. Pozwól sobie wyruszyć w tę fantastyczną podróż, w której będzie Ci towarzyszyła Juniper.
Jednak jest coś, o czym musisz pamiętać...
"Marzenia bywają niebezpieczne."