Alex Scarrow to brytyjski pisarz, twórca literatury młodzieżowej, autor thrillerów oraz powieści science fiction i fantasy, projektant gier komputerowych, brat pisarza Simona Scarrowa. Jakiś czas temu miałam okazję poznać powieść „Time Riders. Jeźdźcy w czasie”, za którą autor otrzymał nagrody literackie: Hampshire Book Awards i Red House Children's Book Award. Byłam ciekawa jak zostaną przedstawione podróże w czasie, które są dość popularnym tematem w literaturze młodzieżowej, a także interesował mnie świat wykreowany przez autora, w szczególności to, jak przedstawił przyszłość. Czy jestem usatysfakcjonowana lekturą? Tak, lecz raczej w niewielkim stopniu.
Trójkę głównych bohaterów książki łączy jedno: wszyscy mieli zginąć. Dostali jednak szansę na nowy początek, na całkiem inne życie, życie w tajnej organizacji, o której istnieniu nikt nie wie. Liam miał utonąć na morzu podczas rejsu Titanica w 1912, Maddy w czasie katastrofy lotniczej w 2010, a Sal powinna spłonąć w pożarze w 2026 roku. Jednak w ostatniej chwili przed śmiercią, przed każdym z nich zjawił się tajemniczy mężczyzna, który obiecał ich ocalić, jeśli tylko podadzą mu rękę... W takiej sytuacji każdy skorzystałby z tej nietypowej oferty. Tak jak wspomniałam, cała trójka zostaje zwerbowana do tajnej agencji, której celem jest naprawienie historii ludzkości. Dostępne są bowiem podróże w czasie i wiele osób wraca do przeszłości by coś zmienić, co skutkuje później wieloma szkodami w przyszłości. Nastolatki muszą rozpocząć szkolenie i naprawiać błędy, które powstały na osi czasu.
Na pierwszy rzut oka fabuła wydaje się być całkiem intrygująca i z pewnością zachęca do sięgnięcia po książkę, jednak to tylko początkowe wrażenie. Pomysł rzeczywiście jest dobry, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Nie podobał mi się podział na rozdziały, bo większość zajmowała zaledwie kilka stron, co sprawiało, że ledwo „wkręciłam się” w jeden wątek, a już autor przeskakiwał do kolejnego i całkowicie wybijał mnie z rytmu. Kolejnym czynnikiem działającym na niekorzyść książki jest pewna monotonia w całej historii. Brak tutaj jakichś spektakularnych zwrotów akcji, budowania napięcia, czy szybkiego tempa. Czytelnik przez większość książki się po prostu nudzi i przyznam, że często podczas czytania łapałam się na tym, że myślę o czymś całkowicie innym, niezainteresowana dalszymi losami bohaterów.
Nie mogę jednak powiedzieć, że książka nie ma żadnych dobrych stron. Podstawowym i największym plusem, jak już wspomniałam, jest pomysł na fabułę. Mamy świeże i ciekawe spojrzenie na przyszłość, na podróże w czasie, a także intrygujący początek z tajemniczym mężczyzną, który przybywa bohaterom na ratunek w ostatnich minutach życia. Postaci także nie są najgorsze, chociaż uważam, że za mało o nich wiemy - od momentu, gdy wstępują do organizacji nie znamy ich prawie wcale, nie mamy okazji dowiedzieć się za wiele o ich przeszłości i wcześniejszym życiu. Możliwe jednak, że te braki zostaną uwzględnione w kolejnych tomach cyklu.
„Time Riders. Jeźdźcy w czasie” jest powieścią młodzieżową, która może zaciekawić nastolatka nastawionego na sporą dawkę przygód i historycznych nawiązań. Ja osobiście polecam książkę w podróż lub na leniwe popołudnia, gdy nie potrzebujecie absorbującej historii z wściekle pędzącą akcją. To raczej spokojna, a dla niektórych osób wręcz nudna powieść, więc musicie zdecydować sami czy porywacie się na jej przeczytanie. Ja troszkę się zawiodłam i raczej nie sięgnę po kolejne tomy z serii, ale gusta czytelnicze są różne jak woda i ogień, więc warto próbować i wyrabiać własne preferencje.