#recenzja #szeptacz #alexnorth
"Szeptacz" Alex North, ocena 10
"Jesli drzwi nie zamkniesz w porę, szeptać zacznie ktoś wieczorem.
Jeśli na dwór wyjdziesz sam, złego pana spotkasz tam.
Jeśli okno uchylisz choć trochę, pukanie w szybę usłyszysz przed zmrokiem.
Jeśli jesteś sam i miewasz się źle, pan Szeptacz na pewno odwiedzi Cię."
Nie ma chyba osoby, która w Polsce nie słyszałaby o thrillerze, który został określony objawieniem roku 2019, mowa oczywiście o "Szeptaczu" Alexa Northa. Jego promocja w mediach społecznościowych była ogromna. Charakterystyczna okładka i recenzje pełne zachwytów spowodowały, że postanowiłam sama się przekonać, czy "Szeptacz" faktycznie jest tak dobrym thrillerem i zasługuje na te wszystkie pozytywne opinie.
W Featherbank znika mały chłopiec, Neil Spencer. Na całe miasto pada blady strach, wszyscy poszukują chłopca, ale na próżno, jakby zapadł się pod ziemię.
Pete Willis czuje jakby wracała przeszłość. Bowiem przed dwudziesty laty przeżywał taką samą historię. Zniknięcia dzieci, potwory szeptające pod oknem, zabójca zwany Szeptaczem. Mimo że ów zabójca chłopców został złapany, nie wskazał on miejsca ukrycia zwłok ostatniej ofiary, Tony'ego Smitha. To śledztwo zabrało Pete'owi 20 lat życia, zepchnęło go w nałóg, odebrało to, co kochał najbardziej, rodzinę. A teraz po 20 latach koszmar powraca, ginie dziecko, a oni nie mogą go odnaleźć. To zniknięcie będzie swoistym preludium wydarzeń, które wstrząsną miasteczkiem. Szeptacz powrócił, a raczej jego naśladowca albo wspólnik.
Frank Carter, ochrzczony mianem Szeptacza, gra w kotkę i myszkę z komisarzem Willisem, wodzi go za nos, bawi go cała sytuacja, nie ma zamiaru pomagać glinom.
Komisarz Amanda Beck i Pete Willis będą zmuszeni połączyć siły i odnaleźć naśladowcę zanim zniknie kolejne dziecko.
W tym samym czasie do Featherbank przeprowadza się po śmierci żony Rebekki, Tom Kennedy wraz ze swym synem Jake'm. Chcą oni zacząć wszystko od nowa po niełatwym dla nich okresie. Tom mimo że się stara być dobrym ojcem, nie umie dogadać się z synem. Obaj doświadczyli wielkiej straty, ogromnej tragedii. Obaj na swój sposób radzą sobie z żałobą po Rebecce. Tom martwi się o Jake'a, jego dziwnym zachowaniem, rozmowami z wyimaginowanymi przyjaciółmi, tym, że zamyka się w sobie coraz bardziej. Dlatego przeprowadzka miała być nowym początkiem, czymś dobrym. Żaden z nich nie podejrzewa, że przyjdzie im zmierzyć się z o wiele gorszą tragedią, która wystawi ich miłość i relacje ojciec-syn na próbę.
"Szeptacz" jest bardzo dobrym thrillerem. Napisany przystępnym, prostym językiem pozwala na szybką lekturę. Ułatwiają to także krótkie rozdziały, podzielone na sześć części. Autor idealnie buduje poziomy napięcia. Powoli rozwija akcję, a czytelnik siedzi jak na gwoździach i z niecierpliwością przewraca stronę za stroną by poznać zakończenie i rozwiązanie fabuły.
Czytając sama miałam dreszcz na plecach, sprawdzałam, czy aby drzwi do mieszkania są zamknięte, a czy za drzwiami balkonowymi nikt nie szepcze mojego imienia.
Sam pomysł na fabułę jest zaskakujący i dobrze poprowadzony przez autora. Legenda Szeptacza, przerażająca rymowanka powtarzana przez syna głównego bohatera, chłopiec w podłodze, dziwna dziewczynka, dziwne zachowania Jake'a, to wszystko mrozi krew w żyłach czytelnika i przyprawia o dreszcz na całym ciele i poczucie niepokoju.
Jednakże pod otoczką tej tajemniczości, mroku, klimatu jak z horroru, kryje się zło w najczystszej postaci, i nie jest to nic nadprzyrodzonego. Jak zwykle najbardziej niebezpieczny jest człowiek. Człowiek, który popełnia najgorszą z możliwych zbrodni, zbrodnię na dzieciach. Nie ma większego zła, gorszej zbrodni niż ta, która dotyka małe dzieci.
To najbardziej przeraża w "Szeptaczu". Samotność zagubionych dzieci, która zostaje wykorzystana przez chorego człowieka. Te małe dzieci, które giną przez błędy dorosłych.
"Szeptacz" przeraża, ale i zasmuca. Ukazuje jak niebezpieczny jest świat otaczający nasze pociechy. Przypomina, że to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci i ich bezpieczeństwo. Dzieci muszą czuć się kochane, potrzebne, dowartościowane, pewne swojej wartości, nie możemy ich krzywdzić, bo to co przeżyją w dzieciństwie będzie się kładło cieniem na całym ich życiu.
"Szeptacz" przyciąga wzrok niesamowitą okładką, ale oferuje nam więcej niż tylko mrożący krew w żyłach thriller. Daje nam przestrogę, byśmy lepiej dbali o swoje dzieci, kochali je, a jedyne czego powinniśmy się obawiać, to nie duchy czy upiory, lecz źli ludzie czyhający w ciemnościach.
Polecam jak najbardziej lekturę tego thrillera. Zasługuje jak najbardziej na miano jakie zyskał ! Moja ocena to 10 !