19 listopada swoją premierę miała książka "Mroczna bohaterka. Jesienna Róża" . Autorka owej książki i zarazem serii o mrocznych bohaterkach, jest bardzo młodą osobą, która ma w sobie ogromny potencjał i świetlaną przyszłość w świecie literatury. Sięgając po książkę miałam mieszane odczucia: Po pierwsze nie zapoznałam się z pierwszym tomem tej serii. Po drugie przeczytałam wiele negatywnych opinii na temat wcześniejszej części. A jakie są moje wrażenia po zapoznaniu się z treścią książki i piórem Abigail Gibbs?
Główną bohaterką książki jest Róża - nastolatka, która jest w żałobie po śmierci babci. Mieszka z rodzicami, jest strażnikiem szkoły do której chodzi, a w jej żyłach płynie krew rodu Mędrców, dzięki temu włada magią. Róża nie żyje jak inne nastolatki, ale jej egzystencja zmienia się jeszcze bardziej, gdy w szkole pojawia się książę jej rasy - Fallon. Dziewczyna początkowo jest nieufna i ma za złe, że ród królewski ukrywa przed nią morderców babci, jednak wzmożone działania Extermino zmuszają ją do działania. Dodatkowo prześladują ją sny związane z Violet Lee, która została porwana przez wampiry...
Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć, ponieważ książka ma wiele zalet, ale i nie brakuje jej wad.
Nie będę ukrywać, że bardzo szybko wkroczyłam do świata Róży. Jeśli chodzi o bohaterkę, mam co do niej mieszane odczucia. W pewnym stopniu zdobyła moją sympatię, ale wielokrotnie jej zachowanie, postawa czy czyny wyprowadzały mnie z równowagi. Róża jest pełna sprzeczności - w jednej chwili chce umrzeć, a za chwilę pragnie żyć. Raz jest ofiarą losu, a za moment śmiertelnie niebezpiecznym wrogiem - czasem trudno się połapać. Autorka nie pokazała dobrze przemiany bohaterki - nie przechodziła krok po kroku, tylko zaczęła przeskakiwać po kilka schodków.
Autorce nie udało się przedstawienie głównej bohaterki, dodatkowo wiek Róży jest też dość rażący. Bohaterkę poznajemy, gdy ma niespełna szesnaście lat, nic szczególnego, jeśli chodzi o powieści dla młodzieży, ale twórczyni powinna dać jej cechy odpowiednie do wieku, a nie obarczyć dorosłością. Zagadnienia jakie porusza Gibbs nie łączą się płynnie z tak młodym człowiekiem - być może jestem już "starej daty" i to są tylko moje odczucia.
Najbardziej jednak rażącym elementem jest nawiązanie do zbliżeń intymnych. Powieść przeznaczona jest dla młodych czytelników i opis niektórych sytuacji - nie powinien istnieć w tej książce...Nie wszystko co ma miejsce w realnym życiu powinno zaistnieć na kartkach książek.
W treści znajduje się kilka ciekawych wątków, które są nawet nieźle skonstruowane i na szczęście niezbyt oklepane, jednak najbardziej niedopracowany jest wątek romantyczny. Od samego początku można się domyśleć, że Różę i Fallona połączy uczucie i czeka się na powstanie chemii pomiędzy tą dwója - niestety tego elementu się nie doczekacie. Nie wiedząc kiedy bohaterowie wyznają swoje uczucia, jedno za drugiego jest gotowe oddać życie i takie tam rzeczy. Chemia, romantyzm - nie tym razem.
Przejdźmy do stylu autorki. Gibbs pisze prostym językiem, mało wyszukanym - bardzo często używa tych samych zwrotów, porównań - nie zastępuje ich zamiennikami (wyrazami bliskoznacznymi). Opisy są bardzo szczegółowe, dużo także czasu poświęca na refleksje bohaterki, które tak naprawdę nie wiele wnoszą do treści. Tworzy barwną historię, aczkolwiek momentami trochę chaotyczną. Niby nie gubiłam się w wydarzeniach, ale czasem miałam mętlik w głowie. Niestety też nie udało mi się odczuć klimatu tej historii. A co udało się autorce? Opisane zdarzenia bardzo często mnie rozśmieszały. Czasem na pewno był to zamierzony efekt, ale czasem chyba nie. Treść jest trochę naiwna, ale co tam...
Jeśli chodzi o narrację, okazała się dla mnie plusem i minusem zarazem. Autorka zastosowała narracje dwuosobową, czyli do głosu dopuszcza Różę i Fallona, dzięki temu wydarzenia widzimy z dwóch perspektyw. Bardzo lubię taką narrację i to jest właśnie plus. Niestety Fallon bardzo rzadko zostaje dopuszczony do głosu - i to jest minusem.
Jak dla mnie dużym plusem jest zmiana głównej bohaterki. Lubię serie, których każda kolejna część skupia się na innej postaci, a tylko częściowo wydarzenia się łączą, wówczas tomy są ciekawsze, treść nie jest wymuszona a zakończenie cyklu najbardziej zaskakuje.
Pomimo wielu wad i zgrzytów treść książki mnie zaciekawiła. Daleko jej do ambitnych historii. Na pewno też nie jest to jedna z typowo romantycznych powieści, gdyż wątek romantyczny - tak jak wspominałam wyżej - jest słabo dopracowany, ale też nie odgrywa pierwszych skrzypiec w wydarzeniach. Książka ma wiele niedociągnięć, jednak patrząc na wiek autorki wierze, że z czasem doszlifuje swój styl, bo pomysł na fabułę jest bardzo dobry.
Książka ani mnie nie rozczarowała, ani nie zachwyciła, a jednak jestem zaciekawiona dalszymi losami bohaterek. Opisana historia nie jest zła, jej głównym minusem jest trochę niestaranne dopracowanie fabuły. Książka jednak ma wiele plusów dzięki którym warto się nią zainteresować.