Majtki w sweterku, które prezentują się na okładce, mogą wywoływać różne emocje. Lęk, obrzydzenie, radość, zazdrość i tak dalej i tak dalej. Choć czytelniczą zasadą jest, że nie powinno się zwracać uwagi na okładkę, to gra ona ogromną rolę. Mamy idealny przykład - byle co czy kawał dobrej książki ? Zaraz się okaże.
Już na pierwszych stronicach poznajemy szesnastoletniego Eddiego. Tego lata zaczyna swoją pierwszą pracę i to nie byle jaką. Ma być asystentem pisarza. Co prawda umiejętności owego pisarza, Teda Cole'a z nóg nie zwala.. Ale dla młodego chłopca to szansa od losu! Nawet nie wie, jak los ma zamiar nim pokierować!
Ciężko mówić o rodzinie Cole'ów. Ted zajmuje się pisaniem książeczek dla dzieci, równie mocno interesuje się rysowaniem swoich licznych kochanek. Jego małżeństwo z Marion pozostawia wiele do życzenia. Sama Marion tkwi w rozpaczy po utracie synów - Timoty'ego i Thomasa. Ted też cierpi, ale nie zatracił się w bólu tak jak Marion. Ona nie potrafi nawet kochać swojej małej córki Ruth. Ani ona ani jej mąż nie kryją się z tym, że dziewczynka miała być łatą w rodzinie - miała wskoczyć na miejsce zmarłych synów, załagodzić rozpacz.
Nie udało się. Po pewnym czasie już wiadomo, że to nie Eddie jest głównym bohaterem. Przez chwile to on wysuwa się na pierwszy plan, potem on i Marion, z którą ma gorący romans...Ostatecznie, bohaterką jest Ruth.
Najpierw czteroletnia Ruth. Tydzień spędza raz z matką, raz z ojcem. Uwielbia, gdy ktoś nosi ją na rękach i spaceruje po domu. Wtedy może oglądać niezliczoną ilość zdjęć zmarłych braci i przypominać sobie, co robili w trakcie tych uwiecznionych chwil. Kiedy matka odchodzi i zabiera zdjęcia, dziewczynka jest zdesperowana. Podobnie jak Eddie.
Odejście Marion to problem, z którym będą się zmagać i Ruth i Eddie. On będzie po prostu czekać, a ona będzie liczyła na jej powrót, ale też szukała rozwiązań na skutki braku matki.
Kolejny etap książki to Ruth jako pisarka. Kobieta, która nie może znaleźć mężczyzny, która mimo 30 lat nie zakochała się. I ostatni, gdy Ruth poznaje siłę miłości, ma męża i dziecko, spełnia się w rodzinie. Wraca też jej matka.
Ruth to bohaterka, która na stronach książki uczy się. Śmierć braci nie jest jej obojętna - ale nie przeżyła tego. Cierpi naprawdę z powodu braku matki. Będzie starała się ją zrozumieć w różnych sytuacjach. Poza tym będzie musiała zrozumieć ojca, którego tyko raz udało jej się doprowadzić do wstydu. Aż tak, że popełnił samobójstwo.
Poza tym powieści Ruth robią ogromne wrażenie. Pierwsze, co robi, to wybiera bohaterów, a później szuka miejsc, scen sytuacji. Często sama chce zbierać doświadczenia swych postaci na żywo. Jedna próba skończyła się pobytem w szafie prostytutki. I oglądanie, jak pewien klient ową prostytutkę..... dusi.
Irving jak zawsze przedstawia ludzkie charaktery pół żartem, pół serio.Nie opisuje, używa małych i dużych "scen" z życia, aby sami mogli pokazać, jacy są. Prawdą jest, że seks to motyw występujący średnio co 8 stron. Chociaż nie lubię takich książek, to Irvingowi wybaczam. Nie używa on tego zabiegu ot tak. Raz chce on tak wyśmiać ludzkie zachowania, raz pokazać ich powagę.
Plusem jest też szokowanie autora. Są momenty, gdzie pisze niby podsumowując.. a na końcu tego niby-podsumowania pozostawia czytelnikowi krótkie zdanie, które zwala z nóg i zmienia cały bieg historii.
A skąd ten tytuł? Na to pytanie odpowie Wam sama lektura.
Bardzo się cieszę, że mogłam spędzić kolejne, pełne przyjemności chwile z humorem autora. Ta książka bardzo mi się spodobała, zabrała mnie w inny świat aż do ostatnich stron. Myślę, że książki autora nie są łatwą lekturą, ale jeżeli dobrze się wczytamy, na pewno nie raz będziemy się śmiać, a innym razem wzruszać. Polecam !