Po publikacji „ Za zamkniętymi drzwiami „ o B.A. Paris zrobiło się głośno . Angielska autorka, która od lat mieszka we Francji, tylko w Wielkiej Brytanii sprzedała ponad milion egzemplarzy tej książki. W Polsce prawie 200 tysięcy. Powieść była nominowana w plebiscycie portalu LC na najlepsze książki roku 2017, co może świadczyć, że przypadła do gustu czytelnikom . Przyznaję, że sama przeczytałam ją z dużą przyjemnością, chociaż wtedy wydawało mi się, że szybko o niej zapomnę, to jednak tak do końca się nie stało. Nazwisko autorki i specyficzna okładka gdzieś w mojej pamięci się zapisały, więc bez najmniejszych oporów sięgnęłam po jej kolejną powieść, ale czy spodobała mi się w takim samym stopniu jak debiut ?
Myślę, że mniej , chociaż Paris świetnie buduje nastrój niepokoju tak ważny w thrillerze i dużą wagę przykłada do portretów psychologicznych swoich postaci. W efekcie psychoza i napięcie jakie odczuwa bohaterka Cass udziela się czytelnikowi, ale do pewnego momentu.
Dość szybko domyśliłam się kto stoi za intrygą, więc niemoc bohaterki ciągle narzekającej , obwiniającej się zaczynała mnie męczyć. Zamiast podjąć jakieś działania , ciągle panikuje i wypłakuje się w rękaw swojemu mężowi. Zamiast udać się do lekarza i poznać przyczynę swoich kłopotów z pamięcią , przypisuje je chorobie , na którą chorowała jej matka , czyli wczesną demencję. Autorka wykreowała Cass na postać głupiutkiej, bezbronnej i niemyślącej kobiety , której zachowanie jest nie do zniesienia. Ponieważ narracja jest pierwszoosobowa , często mamy do czynienia z paranoicznymi wywodami bohaterki, które bardzo mnie irytowały.
Chcę wierzyć, że spowolnienie akcji miało w wyrazisty sposób pokazać stan umysłu bohaterki i pokazać krok po kroku jak zanurza się w odmętach szaleństwa, ale momentami było to nudne i męczące.
Przypadek i ogromne szczęście powodują, że następuje nieoczekiwany zwrot akcji , który zmienia zupełnie koncepcję fabularną powieści. Prześladowcy knucie intrygi i dręczenie ofiary zajęło mnóstwo czasu, natomiast rozpracowanie spisku przez bohaterkę nastąpiło w ekspresowym tempie. Nagłe przebudzenie Cass, kiedy zaczyna podejmować trafne decyzje , błyskawicznie reaguje i logicznie składa poszczególne elementy , wyszło trochę nierealnie, zwłaszcza, że do tego momentu wydawało się, że jest bezwolną pogrążoną w amoku będącą u kresu sił kobietą.
Takie zakończenie jest naiwne i bardzo naciągane , no i ten brak zaskoczenia co do sprawcy, wolałabym się jednak pomylić. Pomysł na intrygującą historię bardzo dobry, ale z realizacją poszło Paris znacznie gorzej. Na plus, że książkę łatwo i szybko się czyta, pomimo przewidywalności fabuły.
„ Na skraju załamania „ podobała mi się mniej niż debiut autorki, jednak po następną jej książkę na pewno sięgnę , bo jej historie , zapewnią kilka godzin rozrywki w czystej postaci i oderwania się od rzeczywistości, bez zbytniego zaangażowania myślowego.
„Nie mieści mi się w głowie, że to, co zmyśliłam, okazuje się prawdą. Śmiech mnie bierze, jakie to absurdalne. „