Niedawno pisałam o pierwszym tomie „Kawiarni pod Pełnym Księżycem”, a już dziś przygotowałam moją opinię na temat jego kontynuacji. Ta magiczna przygoda z astrologią nie tylko nie traci na swoim uroku, ale też zaskakuje formą.
„Pierwsze życzenie” to bezpośrednia kontynuacja wcześniejszej fabuły. Jeśli więc nie czytaliście pierwszej części, koniecznie odłóżcie ten tom na później i zacznijcie od początku. Bo chociaż, czysto teoretycznie, można czytać te książki osobno (wspomina o tym sama autorka), to jednak naprawdę dużo się traci. Z dwóch powodów: astrologicznych oraz fabularnych.
W drugiej części dowiadujemy się więcej na temat wpływu ruchu planet na życie człowieka. Mam wrażenie, że jest to widza prostsza, niż wcześniej, która jednak świetnie podsumowuje i uzupełnia poprzednie informacje. Plusem jest też to, że autorka przekazuje informacje o astrologii w różny sposób, czasem są to rozmowy z klientami, innym razem między personelem. Nie mamy więc wrażenia, że uczestniczymy w nudnym wykładzie. Poznajemy ciekawą historię, a nijako przy okazji, astrologię.
Kolejnym elementem są bohaterowie. Tom drugi poświęcony jest nowym postaciom, jednak poprzednie odgrywają w nim ważną rolę. Co ciekawe, chociaż już wcześniej wszystkie wątki były zamknięte, to teraz otrzymujemy naprawdę fajny epilog do ich losów. Nie mogę powiedzieć, żeby po pierwszej części czegoś mi brakowało, dlatego jestem zaskoczona jak satysfakcjonujący okazał się finał z kontynuacji.
Dla mnie istotne jest też to, że autorka nie napisała drugi raz tego samego. Wcześniej większość historii odbywało się w ramach prostego, i typowego dla tego gatunku, schematu. Goście odwiedzali kawiarnie i odkrywali coś ważnego dla siebie. Tutaj ten wątek też się pojawia, ale odgrywa mniejszą rolę. Nowych bohaterów poznajemy w inny sposób, zachodzą też pewne zmiany w ramach samej kawiarni.
Bez zmian są za to ciekawe wątki osobiste bohaterów. Tym razem postacie odkrywają co jest ich prawdziwym życzeniem. Jednak zanim uda im się to ustalić, muszą uporać się ze swoimi problemami. Waga poruszanych tematów jest bardzo różna. Małe „ale” mam do pierwszej opowieści, w której występuje kobieta obawiająca się małżeństwa. Muszę przyznać, że chociaż morał tej opowieści jest pokrzepiający, to jednak było w niej coś zbyt prostego. Jakby przemiana nastąpiła za szybko. Niemniej, nawet ta opowieść, jak wszystkie inne, pozostawiła mnie w melancholijnym nastroju.
Japońskie książki wpływają na mnie w ten sposób, że skłaniają do myślenia, a jednocześnie nie przytłaczają emocjami. Jest w nich dystans, który stroni od epatowania uczuciami, a jednocześnie pozostawia miejsce na moje własne wnioski. Jak już wspomniałam, „Prawdziwe życzenie” porusza różne tematy, jednak wszystkie one są ważne i warte uwagi.
Jednocześnie książka kreuje ciepły klimat. Zakończyłam tę opowieść z myślą, że prędzej czy później każdy odkryje i zrealizuje swoje prawdziwe życzenie. Może nie będzie to sprawa prosta, może nie stanie się to zaraz, ale jednak małymi kroczkami uda się sprostać najważniejszemu wyzwaniu, jakim jest życie w zgodzie z samym sobą.
Japoński comfort-read z urzekającej serii, którą pokochała Polska! Podnosząca na duchu powieść, w której koty o gwiaździstych spojrzeniach pomagają ludziom odkryć, czego ci tak naprawdę pragną… ...
Japoński comfort-read z urzekającej serii, którą pokochała Polska! Podnosząca na duchu powieść, w której koty o gwiaździstych spojrzeniach pomagają ludziom odkryć, czego ci tak naprawdę pragną… ...
„Kawiarnia pod Pełnym Księżycem. Prawdziwe życzenie” autorstwa Mai Mochizuki to ciepła i pełna subtelności opowieść o ludzkich pragnieniach, emocjach i drodze do samoakceptacji. Stanowi ona kontynuac...
@burgundowezycie
Pozostałe recenzje @dominika.nawidelcu
Magiczna kawiarnia
Czasem potrzebuję sięgnąć po książkę, której ciepły klimat pozwoli mi na chwilę zatracić się w innym świecie. Która będzie niczym puchowy koc w chłodny, jesienny wie...
Mam wrażenie, że ostatnio media przyjęły sobie za punkt honoru dwa cele. Po pierwsze: obrzydzenie rodzicielstwa, po drugie: obwinianie za niską dzietność. Właśnie dlateg...