Książka zwróciła moją uwagę agresywną okładką i tytułem, poza tym zaintrygowało mnie, że w zeszłym roku przez kilka tygodni okupowała czołową pozycję na liście bestsellerów Empiku (chodzę tam często, aby przejrzeć nowości, ale nie kupować), a potem przez parę miesięcy wciąż utrzymywała się w czołówce.
Jaka jest geneza książki? Oto autorka została bohaterką (i królową) w jakimś programie telewizyjnym, o którym nic nie wiem – nie oglądam telewizji. Na bazie jej telewizyjnej popularności ghostwriterka (bo przecież nie pani Kaźmierska) napisała tę pozycję, która sprzedawała się jak świeże bułeczki, bo oglądający program jeszcze chcieli przeczytać coś o królowej. To ostatnio dosyć typowy schemat, najpierw popularność telewizyjna czy celebrycka, a potem książka, z reguły marna, ta jest nawet więcej niż marna.
Kim jest ta pani tytułująca się królową, wybitną businesswomen, naukowczynią, artystką a może lekarką? No cóż, prawda jest inna, pani najpierw pracowała w kasynie w Niemczech, potem została żoną czołowego dolnośląskiego gangstera (po którym zachowała nazwisko, mimo że się rozwiodła), który w czasie porachunków przestępczych zabił człowieka. Prowadziła wraz z mężem przez parę lat agencję towarzyską, w 2009 r. została skazana za „działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie młodych kobiet do prostytucji” (tej informacji nie znalazłem w książce), spędziła w więzieniu 14 miesięcy, wyszła na wolność, by opiekować się synem.
Książka jest napisana marnie i chaotycznie, to taki tabloidowy artykuł rozpisany na wiele stron, lektura bardzo szybko wywołała u mnie ból głowy. Zwraca uwagę, że ta pani o mocno nieciekawej przeszłości i marnym guście jest totalnie zachwycona sobą, jej przekonanie o własnej cudowności i wyjątkowości ociera się o nienormalność. Jeszcze jest druga taka w sobie zakochana: Doda-Elektroda (na razie nie napisała książki, ale to kwestia czasu...), ale tamta chociaż (ponoć) nieźle śpiewa, a pani z książki jest znana, z tego, że jest znana, no nie, przedstawia się jako aktorka, boki zrywać...
Ale uwaga, pani Kaźmierska jest niezmiernie popularna, na Instagramie śledzi ją ponad milion osób, pewnie niektóre z nich kupiły i przeczytały tę książkę; gdy rozprawiamy o poziomie czytelnictwa w Polsce, to pamiętajmy, że sporo osób czyta tylko takie książki...
Pani Kaźmierska poszła za ciosem i wydała ostatnio wspomnienia o pobycie za kratkami, ale, surprise surprise, cieszą się daleko mniejszą popularnością.
Taką to mamy królową życia w naszym pięknym kraju, jakie czasy takie królowe...