Klęcząc w klasztornej kaplicy Partycja poczuła, że chce zostać wśród sióstr, żeby służyć Bogu i ludziom. Wbrew rodzinie rozpoczęła wspinanie się po drabinie hierarchii zakonnej. Najpierw aspirat, potem postulat, nowicjat, profersja i drugie śluby. Czas mijał i niestety coraz bardziej odchodził w zapomnienie jej początkowy zapał. Z pogodnej, pełnej młodzieńczej ciekawości i radości dziewczyny, która z uśmiechem na ustach chciała służyć Bogu i innym ludziom stała się zmęczoną, depresyjną kobietą nastawioną na wykonywanie swoich obowiązków bez wewnętrznego zaangażowania. Na swojej drodze spotkała przełożone, którym nie zależało na wykorzystaniu jej talentów, ale na zniszczeniu w niej żywiołowości. Aż przysłowiowa „czara goryczy” się przelała…
Zakochana zakonnica Sylwii Kubik jest opartą na prawdziwym życiorysie opowieścią o czteroletnim życiu w klasztorze i powrocie do codzienności po jego opuszczeniu. Opowiada o poszukiwaniu celu w życiu, znalezieniu go w poświeceniu się Bogu, zderzeniu z przestarzałymi regułami życia zakonnego i ludzkimi przywarami oraz konieczności weryfikacji życiowych planów. Jest to historia o konfrontacji wyobrażeń z rzeczywistością, o zaufaniu do siebie i wewnętrznej sile pozwalającej podążać za głosem serca. Pisarka pokazuje jak ważne jest słuchanie wewnętrznego głosu i swoich pragnień. Jest to także opis tego, jak duży wpływ na każdego z nas ma drugi człowiek, jego zachowanie, sposób zwracania się, relacja, które mogą niszczyć lub budować.
Postać głównej bohaterki jest autentyczna, staje ona przed licznymi wyzwaniami, które testują jej odporność psychiczną i granice wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Możemy śledzić jej wewnętrzne rozterki i zmagania oraz dokonujące się w niej przemiany. Mimo chwil załamania ostatecznie staje się silniejsza i bardziej świadoma siebie i swoich pragnień. Zyskuje moc do przeciwstawienia się przełożonym zakonu i opinii społecznej odchodząc z klasztoru. Ale jak wiele dziewczyn i kobiet tkwi w określonej strukturze, czy w klasztorach czy w małżeństwie, z różnych powodów. Kiedy robimy coś dla kogoś wbrew naszym przekonaniom, wbrew sobie, to stajemy się coraz bardziej nieszczęśliwi i albo obojętniejemy na wszystko, jak w pewnym momencie Patrycja, albo stajemy się zgorzkniali i złośliwi wobec otoczenia, jak jej siostra Kamila tkwiąca w nieszczęśliwym małżeństwie. Znakomicie widać także jak ważne jest wsparcie najbliższych w takich sytuacjach. Bez wsparcia siostry Anny i ojca nie wiadomo jak potoczyłyby się losy naszej bohaterki po opuszczeniu zakonu.
Historia pobytu Patrycji w klasztorze napisana została bardzo realistycznie. Przebywanie w domu zakonnym, gdzie jest ustalona hierarchia zależności, wydobywa z ludzi rozmaite cechy i to zostało znakomicie pokazane przez autorkę. Opisane działania przełożonych wobec Patrycji były typowymi zachowaniami mobbingowymi. Z powieści wylania się raczej smutny obraz zakonu jako miejsca, gdzie chodzi nie o wykorzystanie mocnych stron, a złamanie ducha i dopasowanie go do swoistego jednolitego wzorca. Przygnębiające są fragmenty o donosicielstwie, nadmiernym wykorzystywaniu do pracy, karaniu dodatkową modlitwą. Niestety taki obraz zakonów znam także z innych książek o tej tematyce. Pomimo trudnych doświadczeń z ludźmi Kościoła wiara i religia w życiu Patrycji pozostały czymś ważnym i istotnym. Jeszcze bardziej widać to w postawie jej przyjaciółki Krystyny. Fragment opisujący wizytę w hospicjum był dla mnie bardzo emocjonalny. Za każdym zachowaniem stoi człowiek ze swoimi ułomnościami, ludzkimi przywarami i wadami, ale czasem ogromną wiarą, ufnością i miłością.
Zakochana zakonnica wciąga od pierwszych stron i czyta się ją jednym tchem podążając z Patrycją. Opisywana tematyka jest mi bliska i to także wpłynęło na emocjonalny stosunek i do bohaterki i do opisywanych wydarzeń. Powieść została napisana w płynnej i przystępnej narracji trzecioosobowej. Akcja mimo że niespieszna rozwija się w czasie, a chwilami pojawiają się chwile zaskakujące i dramatyczne. Pisarka pisze w sposób prosty i docierający do szerokiego grona odbiorców.
Lektura pozostawiła mnie utwierdzoną w przekonaniu, że na naszej życiowej drodze spotykamy różnych ludzi, ale to od nas zależy z którymi będziemy chcieli pójść dalej.