Ostatnio miałam ogromną ochotę przeczytać jakąś nieprzekombinowaną obyczajówkę. W takim nastroju spotkałam Edytę Świętek i jej najnowszą książkę "Zanim odszedł". Oczekiwałam spokojnej i komfortowej lektury, a ta powieść, na pierwszy rzut oka, taka się wydawała.
Fabuła
Karolina przeżyła osobistą tragedie. Ukojenie przyniosło jej pisanie, a jako autorka powieści dla kobiet odniosła mały sukces. Zebrał się wokół niej całkiem duży krąg fanów. Za pośrednictwem Facebooka Karolina poznaje poetkę Caro. Panie nadają na tych samych falach. Znajdują wiele podobieństw w charakterze, patrzeniu na świat, ale też w wyglądzie. Zaczynają zastanawiać się, czy nie są spokrewnione. Ponieważ Karolina nie zna swojego ojca, zaczyna snuć różne teorie. Pamiątką po mężczyźnie jest stare zdjęcie, staranne przechowywane przez matkę kobiety. Na jego podstawie pisarka próbuje się czegoś o nim dowiedzieć. Również Caro zaczyna przepytywać rodzinę i przeglądać stare dokumenty.
Najważniejsi w tej powieści są bohaterowie.
Edyta Świętek poświęciła wiele miejsc, aby ich dokładnie przedstawić. Widać, że nie ograniczyła ich do ról jakie mieli odegrać w tej historii, że ich życiorysy, od narodzin do chwili obecnej, są dokładnie wymyślone. Autorka przystaje, żeby opisać czym się zajmują, co myślą, jakie doświadczenia ukształtowały ich charakter. Sprawia to wrażenie, że czytamy nie o jakiejś tam Karolinie (Maksie, Caro, Sylwii, Aldonie), ale o przyjaciółce, o kimś kogo świetnie znamy.
"(…) Wszystko zdawała się odczuwać ze zdwojoną intensywnością. Cierpiała i cieszyła się głośniej niż inni: rozpacz sięgała aż po dno Rowu Mariańskiego, radość wystrzeliwała ponad zlodowaciał szczyty Karakorum."[1]
Postacie wykreowane przez Edytę Świętek podchodzą do swoich problemów bardzo emocjonalnie. Zerknijcie na powyższy cytat. On świetnie oddaje to jak opisano bohaterów książki. Ich nie spotkało coś przykrego, a trauma, nie są smutni, a najbardziej nieszczęśliwi na świecie i tak dalej w tym stylu. Nie umniejszam bagażu doświadczeń, który niesie każdy z nich, ale na początku wydało mi się to sztuczne i przerysowane, jednak im dłużej myślę nad tą kwestią, dostrzegam w niej coś naturalnego. Bohaterowie "Zanim odszedł" to osoby ekspresyjne, szukające ujścia dla swoich emocji w sztuce (poetka, pisarka, fotograf, dziennikarka). Takie duże słowa na opisanie ich przeżyć zaczynają wydawać mi się idealne.
Jaka to powieść?
Musicie być świadomi, że pomimo wszystkich wydarzeń jest to książka bardzo spokojnie napisana. Nie ma w niej kalejdoskopu wydarzeń i nagłych zwrotów akcji. Ta powieść jest trochę jak jej główna bohaterka, a Karolina jest damą. Ma klasę, nie klnie, zachowuje się dostojnie, ale nie wyniośle. Jest pokorna i cierpliwa. Jest skromna, ale wiele sobą reprezentuje.
Niezłym smaczkiem dla czytelników mogą być kulisy pracy pisarskiej i procesu wydawniczego. Edyta Świętek podejmuje np. temat vanity publishing, ale też szepnęła słówko o formach promocji książki (w tym współpracy z blogerami). Wszystko to jest tłem dla powieści "Zanim odszedł". Nie wiem na ile czytelnicy są świadomi pewnych zjawisk czy trendów. Ja muszę się przyznać, że dopóki nie zaczęłam prowadzić bloga i przyglądać się debiutantom na rynku książki, nie miałam świadomości, że funkcjonuje coś takiego jak np. współfinansowanie. Myślę, że takie tło powieści, to miły dodatek dla fanów książek.
Podsumowanie
Powieść "Zanim odszedł" ma jakąś hipnotyzującą moc. Nie wszystko podobało mi się w prowadzeniu fabuły, ale książkę POCHŁONĘŁAM z ogromną przyjemnością. Kiedy w niedzielę wieczorem usiadłam i zaczęłam czytać i ocknęłam się po kilku godzinach, z przerażeniem stwierdzając, że niedługo czas wstawać do pracy. A musicie wiedzieć, że ja bardzo lubię się wyspać i raczej pilnuję tego, żeby nie siedzieć do późna. Z Edytą Świętek nie wygrałam. Schowała mi zegarek i opętała swoją książką.
[1] Edyta Świętek, "Zanim odszedł", wyd. Replika, Poznań 2020, s. 64.