Bidul recenzja

Cześć i czołem!

Wiecie, każdy nosi jakiś swój bagaż doświadczeń i rozterek życiowych na plecach. Dlatego dziś chciałabym Wam przybliżyć książkę "Bidul" Mariusza Maślanki.

Dziesięcioletni Borys Mleczko, chłopiec z patologicznej rodziny, wraz z czwórką młodszego rodzeństwa trafia do pogotowia opiekuńczego, a po jakimś czasie do domu dziecka w prowincjonalnym mieście Polski. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu Borys relacjonuje wydarzenia, których jest uczestnikiem lub świadkiem, opowiada o świecie wynaturzonym i nieludzkim, w którym jednak musi żyć, jeść, spać, chodzić do szkoły i podejmować pierwsze decyzje. Po raz pierwszy się także zakochuje...
W tle widać zmieniającą się Polskę. Groza przeplata się ze wstrętem, wzruszenie z dojmującym poczuciem bezradności. Przez ten "czarny świat" bohater przenosi jednak swoją szczególną wrażliwość, i co najważniejsze, nadzieję.

Kiedy zaczynałam moją przygodę z tą książką, nie miałam zielonego pojęcia o tym, że w większości jest ona oparta na autobiografii autora. Po odkryciu tego, jeszcze bardziej ją przeżywałam. Kurczę, sama wychowywałam się u babci w rodzinie zastępczej i dosłownie krok dzielił mnie od domu dziecka, ale mimo wszystko ta książka tak mocno do mnie trafiła...

Bardzo wulgarna i sprośna, gdyż główny bohater łatwo podłapywał nowe słowa w "bidulowym" towarzystwie. Książka pisana jest głównie w formie listów Borysa zaadresowanych do "Pana Nikt". Bardzo spodobało mi się to, że była ona pisana dosłownie takim stylem, jakim pisałoby ją dziecko. Masa błędów ortograficznych, gramatycznych, powtórzeń, brak interpunkcji... Łatwo się tego nie czytało, skoro wszystko leciało jednym cięgiem, ale z wiekiem jak Borys dorastał pisownia w jego listach się poprawiała. Można zauważyć tzw. progres w rozwoju chłopca.

Akcja rozgrywa się na przełomie lat 80 i 90 XX wieku, więc czasy były wtedy nieco inne, tak samo jak metody wychowawcze. W każdym razie historia Borysa, tak samo jak autora tej książki, bardzo mocno do mnie przemówiła. Nie jest to książka dla dzieci, aczkolwiek w szkole średniej byłaby świetną lekturą - przynajmniej według mnie.

Polecam z całego serduszka!

Bookstagram: http://www.instagram.com/strazniczka_ksiazekx/