Sarę Ney poznałam przy lekturze słynnej dziewczyny z kardiganem „Jak poderwać drania? Sebastian”, tak bardzo mi się podobała, że kiedy pojawił się „Ezekiel” wiedziałam, że musze go przeczytać i poznać historię Violet. W końcu przyszła pora na „Rhett”, taką fajną cegiełkę w zielonym kolorze z przystojniakiem na okładce, który spogląda na każdą czytelniczkę znacząco. Byłam ciekawa, jak wypadnie ten bohater w kontekście poprzednich postaci stworzonych przez autorkę. Czy będzie z niego większy drań, czy mniejszy? Czy bohaterka będzie interesująca? Czas rozwikłać wszystkie wątpliwości.
Głównym bohaterem książki jest Rhett Rabideaux, który jest jednym z najlepszych zawodników w drużynie zapaśniczej, jednak nie można o nim powiedzieć, że jest popularną personą. Jest tym nowym na uniwersytecie, kimś, komu robi się psikusy i różnego rodzaju dowcipy. Dlaczego? Z powodu tego, że nie ma powodzenia u kobiet, jego aparycja jest odmienna od tych wszystkich książkowych i sportowych ciach. Mężczyzna ma jedno marzenie, którym udowodni wszystkim, że jest zdolny i należy się z nim liczyć. Chce zdobyć mistrzowsko w zapasach, a ta droga nie jest łatwa, ani też przyjemna. Mimo wszystko skupia się na treningach i robi wszystko, co tylko może, aby ten cel zrealizować. Nikt nie bierze go na poważnie, a jego koledzy z drużyny skrupulatnie mu dopiekają, nawet wywiesili ogłoszenia z jego numerem telefonu, z anonsem, że szuka dziewczyny do zaliczenia. Mężczyzna jest wściekły, czemu trudno się dziwić, czuje wstyd i zażenowanie, jednak ten przykry żart sprawia, że dostaje odpowiedz. I to nie od byle, kogo, od najładniejszej dziewczyny rudowłosej Laurel. Czy to podniesie jego samoocenę, która jest niska, czy może ją pogłębi? Dziewczyna jest dość ciekawą postacią, określona przed pryzmat pięknej powierzchowności z czasem ukazuje, że to nie wszystko. Okazuje się, bowiem, że szczerze polubiła tego mężczyznę, ma wiele do zaoferowania, chociaż tego nie dostrzega. Pomaga mu, więc wydostać się z tej skorupy, w której się zamknął. Czy z tego będzie coś więcej?
„Jak poderwać drania? Rhett” jest powieścią inną niż wszystkie, z prostego powodu, nie tylko ukazuje jak się czują ludzie oceniani przez pryzmat atrakcyjności, chociaż nie zrozumcie mnie źle, Rhett nie jest brzydki, czy mało atrakcyjny. Ten facet po prostu jest przeciętny, nie jest zniewalający, ale nic mu nie brakuje. Jest stłamszony przez niską samoocenę i kompletnie nie zna się na kobietach, w relacjach damsko - męskich jest niewinny i zagubiony. To nie mężczyzna bijący wszystkich na głowę testosteronem, ale dobry człowiek z pasją, marzeniem, które chce spełnić. Jego ciało jest wysportowane, zadbane, a mimo wszystko nie ma powodzenia wśród kobiet, a może ma tylko tego nie dostrzega?
Sarah Ney napisała cykl pod tytułem Jak poderwać drania, który możecie czytać razem, jak i osobno. Nie zburzy to Waszego samo osądu, w niczym się nie pogubicie, a może nawet jedną z wymienionych tutaj par szczególnie polubicie? Książkę czytało mi się naprawdę szybko i szybko, może to za sprawą zamiany ról, a może uroku i klimatu zawartego w powieściach autorki.