Nieodkładalna historia o miłości i zbrodni, przyciąganiu i chemii, która z mieszkania angielskiego lorda prowadzi do sal sekcyjnych laboratorium i do ciemnych zaułków londyńskich ulic XIX wieku. Cudownie feministyczna, świeża, niepokorna. Od pierwszego rozdziału pokochasz Thomasa i Audrey Rose oraz ich zaczepne dialogi.
Siedemnastoletnia Audrey Rose Wadsworth to córka angielskiego lorda, której pisane jest życie w bogactwie i luksusach. Mało kto wie jednak, że coś fascynuje ją bardziej niż eleganckie podwieczorki i przymiarki sukni z jedwabiu. Jej prawdziwa pasja pozostaje ukryta przed światem. Wbrew życzeniom surowego ojca i konwenansom Audrey Rose często wymyka się do laboratorium stryja, żeby pod jego okiem odbywać ponure i krwawe praktyki z medycyny sądowej.
Dzięki pracy przy zwłokach Audrey Rose dołącza do poszukiwań seryjnego mordercy, a tropy w śledztwie nakierowują ją na osoby z jej własnego, zamkniętego świata, który już w chwili urodzenia przeznaczył ją do roli matki i żony.
Szokujące zwroty akcji okraszone mrożącymi krew w żyłach zdjęciami z epoki sprawiają, że ten oszałamiający bestseller debiutującej Kerri Maniscalco pozostaje w pamięci na zawsze.
„Jak podejść Rozpruwacza” trafia do moich ulubieńców roku. To cudownie feministyczna opowieść o tropieniu niesławnego Kuby Rozpruwacza, osadzona w mrocznych ulicach wiktoriańskiego Londynu i wśród szczątek wypatroszonych ciał ofiar. Poznajemy w niej Audrey Rose, dziewczynę z bogatej rodziny, która zamiast przebywać na podwieczorkach i plotkować z innymi damami woli wykonywać sekcje zwłok w pracowni stryja. O jeju jak ja ją uwielbiam!!! Audrey Rose jest cudowną postacią. W jednej chwili potrafi przebierać w rozkładającym się ciele, a w następnej dobierać koronki do nowej sukni popołudniowej. Kocham jej cięty język oraz stawianie się mężczyznom rządzącym światem. Do tego jej relacja z Thomasem… Ach, kocham kocham kocham!!!! Nie muszę chyba mówić, że trafiają na moją listę shipów życia? Ani że Thomas to mój nowy mąż książkowy? No kocham człowieka! Jego flirciarskie nastawienie i zabawy w detektywa aaaaaaaa!!!! Oprócz cudownie poprowadzonego wątki miłosnego, uwielbiam tę historię za niesamowity klimat. Ja mam ogromną słabość do XIX wieku i Wielkiej Brytanii (a w szczególności Londynu), więc miejsce i czas akcji tutaj nie mogło być lepsze. Autorka przedstawia nam mroczną stronę miasta, przepełnioną smrodem zwłok i widmem mordercy czyhającego na niewinne ofiary. Muszę was jednak ostrzec, że nie będzie to książka dla każdego – pojawiają się brutalne i krwawe opisy zwłok, które wzbudzą wstręt niejednego czytelnika, a sama książka jak się okazuje, jest zakwalifikowana jako horror. Ja akurat byłam tym niesamowicie zafascynowana tą całą tajemnicą Rozpruwacza, kolejnymi ciałami i wyciętymi organami (jakkolwiek to brzmi), chociaż na końcu sama zaczęłam się bać. Kiedy opowieść zbliżała się powoli do punktu kulminacyjnego, bałam się aż opuścić bezpieczny pokój i nadal czuję lekki niepokój w związku z tą książką. Niesamowicie się w nią wciągnęłam i to już od pierwszych stron. Zagadka morderstw była niesamowicie poprowadzona, z resztą tak samo jak wątek miłosny. Ogromnym plusem jest także zakończenie. Nie ukrywam, że już wcześniej domyśliłam się, kto jest Rozpruwaczem, ale i tak zaskoczył mnie sam motyw (brrr, nadal mnie otrząsa jak o nim myślę). „Jak podejść Rozpruwacza” łączy w sobie intrygujące śledztwo, krwawe momenty pełne trupów oraz niesamowitą historię miłosną, od której szybciej zabije wam serce. Biegnę teraz zamawiać wszystkie części w oryginale, bo po prostu muszę wiedzieć, co dalej!!!!