Jak działają na nas legendy? Czy jesteśmy w stanie w pełni w nie uwierzyć? A może są to tylko opowiastki, którymi straszy się dzieci?
Coś w stylu "Jeśli nie będziesz grzeczny/grzeczna, przyjedzie Baba-Jaga i Cię zje.". Czy tylko do tego stare podania? A może dorośli też w wierzą? Czy w takich opowieściach jest choć ziarno prawdy?
Przedsiębiorczy duet ,,urodzonych detektywów'', energiczna i zwariowana Żeńka oraz rozsądna Anfisa znów stoją u progu nowe przygody - a raczej wplątują się w kolejną aferę, jak zwykle za sprawą nieocenionej Żeni.
Wydawałoby się, że w takiej głuszy, do której właśnie je zaniosło, na pewno nic się nie dzieje - a tu niespodzianka! Trzy morderstwa pod rząd w zagadkowych okolicznościach, czarne msze w porzuconym młynie, mrożące krew w żyłach wycie na bagnach i cała masa podejrzanych.
Brak tylko dowodów...
Nasze główne bohaterki - Żeńka i Anfisa - są jak ogień i woda. Diametralnie się różnią, ale świetnie dopełniają.
Żeńka to porywcza i rozrywkowa kobieta. Świadczą o tym między innymi, krótkie włosy zafarbowane na niebiesko. Miewa szalone, a czasem nawet dość ryzykowne, pomysły. Jednak jej zapały studzi Anfisa. Spokojna i zrównoważona. Zawsze gotowa wszystko wytłumaczyć w sposób racjonalny, dlatego też, kiedy jadą do Lipatowa wyjaśnić tajemnicę siły nieczystej, Anfisa nie pała zbytnim entuzjazmem. Nawet po spotkaniu z domniemanym wilkołakiem i istotą, która niejasno przypominał mężczyznę.
Wbrew pozorom owe nocne przygody nie zniechęciły przyjaciółek do zajęcia się sprawą lipatowskiego diabła, a wręcz przeciwnie, od tej pory ich chęć rozwikłania tajemnicy z bagien jeszcze się wzmogła.
Wyżej wymienionych bohaterek po prostu nie można nie lubić. Są one tak pozytywnymi, sympatycznymi i przezabawnymi postaciami, że pałamy do nich pozytywnym uczuciem już od pierwszych stron książki, która wciąga nas i intryguje do ostatnich zdań.
Tak, intryguje, bo nieszczere byłoby, gdybym napisała, że kryminał ten trzyma nas w napięci. Całe napięcie, które w nas narasta w momentach grozy tej powieści, pęka niczym bańka mydlana, kiedy tylko do głosu dochodzą Żeńka i Anfisa.
Jest to taki kryminał, który możemy poczytać dla odprężenia. Jest pełen humoru, akcja toczy się wartko, główne postacie są niezwykle barwne, a całość tę dopełnia przystępność języka, jakim Niezidentyfikowany obiekt chodzący został napisany.
Co przykuło moją uwagę w tej książce? Zdecydowanie okładka. Jest oryginalna. Niezwykle barwna i można nawet powiedzieć, że zabawna. Widzimy na niej główne wątki książki, zielony myśliwy, szkielet i gdzieś w tle nawet tajemnicze bagna, wokół których skupia się cała tajemnica.
Nie żałuję, że wybrałam tę książkę, zwracając uwagę tylko na jej szatę graficzną.
Słowem podsumowania, mogę szczerze tę książkę polecić. Jest to kryminał, ale może posłużyć jako książka relaksacyjna. Urzeknie Was zabawnymi dialogami, barwnymi postaciami i intrygującą bagienną tajemnicą.
Po inne książki tej autorki na pewno jeszcze sięgnę. Mam nadzieję, że wszystkimi będę zachwycona tak jak tą.