Jak często myślicie o końcu świata? Wcale? Cóż, dla większości z nas wydaje się zbyt odległy i nierealny. Staramy się optymistycznie patrzeć w przyszłość i czerpać z życia jak najwięcej. Liczy się tu i teraz. Nie ważne, co było kiedyś, ani co będzie jutro. Tylko dziś możemy być szczęśliwi, więc robimy wszystko, by nam się udało, często nie patrząc na konsekwencje. Czy skłonność do egoizmu i krótkowzroczności może oznaczać dla nas koniec? Tak, po części to już się dzieje, zmierzamy w kierunku z którego nie ma odwrotu. Co się może stać? Co nas może uratować? Czy my sami możemy to zrobić? Cóż, po pierwsze wszyscy bez wyjątku powinniśmy sobie zadać te trzy pytania. Na szczęście wielu już to zrobiło i cały czas szuka odpowiedzi. Wśród nich jest również amerykański dziennikarz naukowy Bryan Walsh, który w swojej książce „Koniec świata. Krótki przewodnik po tym, co nas czeka” analizuje możliwe czarne scenariusze, mogące doprowadzić do unicestwienia naszego gatunku i całkowitego zniszczenia naszej planety. Pokazuje szereg zagrożeń egzystencjalnych, zarówno naturalnych, jak wulkany, asteroida, zarazy, czy zmiany klimatu, (do których akurat się przyczyniliśmy), jak również tych stworzonych przez nas samych, czyli wizja wojny nuklearnej, użycia broni biologicznej, czy zamach SI. Pojawia się również temat „obcych”. W kolejnych rozdziałach omawia szczegółowo każde z wymienionych ośmiu zagrożeń rozmawiając z wieloma naukowcami, którzy nieustannie szukają rozwiązań, a tym samym ratunku dla nas wszystkich.
Myślę, że tę książkę powinien przeczytać każdy, bo daje do myślenia. Pokazuje możliwości, których właściwie nie dostrzegamy. Nie jesteśmy zupełnie bezbronni i bezradni, przecież potrafimy myśleć, szukać rozwiązań, wyciągać wnioski. A to stawia nas w bardzo dobrej sytuacji, bo już świadomość popełnianych błędów i chęć zmiany przybliża nas do ich naprawienia, bo kompleksowa wiedza na temat danego zagrożenia, może podsunąć nam rozwiązanie, zniwelować jego skutki. Pandemia COVID-19 pokazuje bardzo dobitnie, że skupiamy się jedynie na „tu i teraz”, na tym jak przetrwać w obecnej sytuacji, która zupełnie nas przerosła. Działamy chaotycznie bez jakiegokolwiek sensownego planu. A jego brak jest naszym największym błędem. Nie zdajemy sobie sprawy, że jedynie wybieganie myślami daleko w przyszłość, przewidywanie różnych scenariuszy i szukanie rozwiązań może nas uratować przed końcem świata...
Z tego świetnego popularnonaukowego reportażu można wyciągnąć wiele cennych wniosków, bo oferuje szersze, całościowe spojrzenie na temat zagrożeń i związanych z nimi wizji końca wszystkiego. Podziwiam Bryana Walsha za ogrom pracy, który włożył w tę publikację. Widać gołym okiem, że spędził mnóstwo czasu na rozmowach z naukowcami i szczegółowym analizowaniu zebranych materiałów. Bogata bibliografia czyni jego książkę jeszcze bardziej wiarygodną. To nie jest lektura na jeden raz, bo ogrom wiedzy może przytłoczyć, dlatego dawkowałam ją sobie, by jak najwięcej z niej wyciągnąć i Wam też to radzę. Wg mnie język i sposób przedstawienia nawet najbardziej zawiłych zagadnień jest naprawdę przystępny, więc nie musicie się obawiać, że będziecie mieć jakikolwiek problem ze zrozumieniem. Zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję , bo być może dzięki niej spojrzycie daleko w przyszłość. A to już bardzo dużo. To może przybliżyć nas wszystkich do bardziej optymistycznej wizji przyszłości!