Czy miłość można kupić za pieniądze? Co w życiu jest ważniejsze: dobra materialne czy miłość? Czy spełnianiem zachcianek dziecka rodzić może zastąpić bycie z dzieckiem, poświęcanie mu uwagi? Czy dziecko wychowywane w takiej rodzinie ma jakieś pozytywne wzorce? Z jakim balastem wkroczy w dorosłe życie?
Natan jest wychowywany w rodzinie, w której króluje jedna wartość: pieniądz. Ojciec, Father, prawnik, ciągle w pracy, zarabia, aby niczego rodzinie nie brakowało. A w wolnych chwilach zdradza żonę. Matka, Wiktoria, żyje własnym życiem, zapatrzona w czubek własnego nosa. Fryzjer, koleżanki, fitness. To jej codziennie obowiązki. Rodzice nie mają czasu dla jedynaka, aby zrekompensować brak czasu i zainteresowania synem, spełniają każdą jego zachciankę i kaprys. Młody ma zawsze najnowszy sprzęt, jest na każdym kroku rozpieszczany, uczony, że światem rządzi pieniądz, że wszystko można załatwić poprzez znajomości i układy. W jego przekonaniu ten, kto ma pieniądze, jest kimś. To wszystko sprawia, że nie został nauczony szacunku dla drugiej osoby. Każdego lekceważy, ignoruje i obraża. Natan wśród rówieśników najpierw budzi podziw i szacunek, jednak z czasem role się odwracają. Nie każdy ulega jego wpływom i sugestiom, nie każdy pozwala się lekceważyć. Życie w końcu pokazuje swoje prawdziwe oblicze, które dla młodego człowieka jest wstrząsem … I droga jest jedna … I z niej nie można zawrócić ...
Droga na cmentarz to opowieść, która dotyka bardzo ważnych zagadnień, szczególnie dzisiaj, gdy znaczna część młodzieży jest zniewolona pieniądzem, używkami, rozwiązłym stylem życia. Kult pieniądza, wolności, narkotyków i seksu są na porządku dziennym. Młodzi nawet się z tym nie kryją, uważają, to za bycie na topie. Szybkie numerki, zaliczanie panienek, przygodny seks, byle gdzie i byle jak. Czy takie wartości powinny kierować młodymi ludźmi? A gdzie jest miejsce na miłość, ukradkowe spojrzenia, delikatne potajemne pocałunki? A gdzie drugi człowiek i jego potrzeby? A gdzie uczciwość i prawność, nie mówiąc o szacunku do innych ludzi. Aż się boję, jaki ten świat będzie za kilkadziesiąt lat, jak taką dzisiaj mamy młodzież!
„Plany to nic innego jak tylko nasze marzenia plus ogrom chęci. Można marzyć i planować, ale do realizacji jest daleka droga. Jak ma się chęci i wytrwałość, kończy się sukcesem. Jeśli idzie się na łatwiznę i oczekuje na tak zwane zmieni się samo, to zmieni się tylko jedno – kartka w kalendarzu”.
Opowieść jest wstrząsająca i szokująca. Być może autor z premedytacją na celownik wziął takich bohaterów, wielkich materialistów, bez jakichkolwiek zasad moralnych. Może chciał ostrzec młodych, aby się zatrzymali, zastanowili i przejrzeli na oczy. Jeszcze nie jest za późno, jeszcze jest czas na chwilę refleksji.
Ta lektura stanowi ostrzeżenie dla młodzieży, trzeba uważać, bo kroczenie przez życie w hołdzie takim wartościom może mieć tragiczny finał. Jaki? Przekonajcie się sami …
Ale przekaz tej historii też mnie trochę zbulwersował. Autor używał bardzo dużo wulgaryzmów, przedstawiał proste i powtarzające się schematy zachowań młodzieży. Chwilami odnosiłam wrażenie, że dla nich liczy się tylko wyuzdany seks i alkohol. Takie trochę niesmaczne i jednostronne. Bywały rozdziały, które były wierną kopią jeden drugiego, nic nie wnosiły do fabuły.
Czy warto sięgnąć po tę lekturę? Oczywiście, mimo wspomnianych mankamentów, tematyka ważna i potrzebna. Wielka przestroga dla tych, którzy widzą tylko czubek własnego nosa i są przekonani, że pieniądz może załatwić wszystko. Uwierzcie, to nie jest prawda! Liczą się inne wartości, których jednak za pieniądze się kupić nie da! I one są wartością samą w sobie, one świadczą o człowieku i jego moralności! I ten jest bogaty, kto kocha i jest kochany, kto ma się do kogo przytulić i z kim porozmawiać!
Polecam, warta uwagi.