Klimatyczna, intrygująca, piękna na polu słowa i obrazu, komiksowa podróż do Izraela - tak jawi się propozycja od Wydawnictwa Kultura Gniewu - komiks Rutu Modan pt. „Rany wylotowe”, którego to nowe wydania ukazało się właśnie w naszym kraju. Dla tych czytelników, którzy poznali tę opowieść przed laty, będzie to sentymentalny powrót do tej wielowymiarowej historii, zaś dla wszystkich innych pierwsze spotkanie z dziełem ocierającym się o miano wybitności. Zapraszam do poznania recenzji tego komiksu.
Izrael, Tel Aviv, początek XXI stulecia. Do młodego taksówkarza - Koby'ego Franco, telefonuje młoda żołnierka z informacją, iż najprawdopodobniej ojciec mężczyzny zginął w terrorystycznym ataku w Haderze. Mimo początkowych oporów, związanych m.in. z nie utrzymywaniem kontaktu z ojcem, Koby ulega prośbom młodej dziewczyny i udaje się wspólnie z nią do miejsca wybuchu, by potwierdzić prawdę o śmierci ojca. I tak też Koby i Numi (takie imię nosi młoda żołnierka) wyruszają w podróż, która odmieni oboje już na zawsze...
Opowieść Rutu Modan, to opowieść o Izraelu, dramatycznej codzienności życia w cieniu wiecznego zagrożenia nagłą śmiercią oraz specyficznym spojrzeniu mieszkańców tego kraju na to, czym jest ojczyzna, poświęcenie, poczucie bycia Izraelczykiem. I to jest jedno z dwóch obliczy tego komiksu, gdyż na drugie składa się nie mniej interesująca, prawdziwa i piękna relacja o skomplikowanych rodzinnych relacjach, nienaprawionych błędach z przeszłości oraz miłości syna do ojca, która dopiero w obliczu potencjalnej tragedii okazują się być wciąż żywą, prawdziwą, potrzebną. Taką jest ta piękna opowieść... To ciekawa historia, która już od pierwszych stron - niespodziewanego telefonu do Koby'ego, intryguje nas, trzyma w napięciu i w pełni angażuje. Kolejne strony przedstawiają wspólne dociekanie prawdy o losie ojca, zaskakujące odkrycia i budowanie się niezwykłej więzi pomiędzy Kobym i Numi, z której nie może i nie powinno wyniknąć nic dobrego. A dalej..., a dalej jest jeszcze ciekawiej, niezwykle prawdziwie na polu ujęciu ludzkich emocji i gorzko, ale o tym musimy przekonać się już sami. Znakomitym w tej relacji jest to, że cechuje ją niespieszność, naturalność i skupianie się na pozornie niewiele znaczących szczegółach, co pozwala nam patrzeć na ten komiksowy świat niejako z pobocznej perspektywy, która pozwala dojrzeć i zrozumieć więcej.
Bohaterowie - Koby i Numi, są prawdziwi, przekonujący nas do uwierzenia w nich, absolutnie nieidealni. Oto mamy syna najprawdopodobniej zmarłego ojca, który mimo to nie potrafi wybaczyć mu dramatycznej przeszłości, zmusić się do żalu, poświęcić w pełni dociekaniom prawdy o jego losie. Jednakże w pewnym momencie to robi, odkrywa w sobie niezwykłe uczucia i doświadcza czegoś na wzór oczyszczenia. Mamy też młodą, niezwykle wysoką wzrostem i charakterną dziewczynę - Numi, która odkrywa krok po kroku swoje sekrety, godzi się z losem i zarazem walczy tyleż o własne szczęście, co i o Kobiego. To intrygująca, znakomicie nakreślona, piękna para bohaterów. Mamy tu również wspominany na wstępie obraz niemalże współczesnego nam Izraela - równie ważnego bohatera w tle, którego poznajemy w niezwykle mocny, prawdziwy, obdarty z obłudy i fałszu, sposób. I oczywiście jest tu jakże charakterystyczny dla każdego Izraelczyka powiew dumy ze swojej ojczyzny, patriotyzmu i oddania. Jest jednak także i to nieco bardziej gorzkie oblicze życia w tym kraju - pogodzenie się z zamachami, zagrożeniem i śmiercią, które samo w sobie zmienia człowieka na zawsze.
Ilustracyjna szata tego tytułu przedstawia się ciekawie, klimatyczne, udanie. To prosta i zarazem nieco surowa kreska, skupianie się na głównym planie oraz pozostawienie szczegółów gdzieś w tle, by ukazać przede wszystkim zdarzenia, bohaterów i targające nimi emocji. Do tego dochodzą nieco wyblakłe, ale przez to idealne dla krajobrazu Izraela, kolory. I choć być może nie jest to wybitna sztuka ilustracji, to akurat dla tej konkretnej historii wydaje się być ona tą jedyną możliwą, właściwą, idealną.
Lektura tego komiksu porusza, skłania do wielu ważnych refleksji nad naszym życiem, nierzadko boleśnie zaskakuje. Jednocześnie stanowi ona dla nas również udaną i porywającą rozrywkę, gdy oto poznajemy kolejne elementy swoistego śledztwa bohaterów, które prowadzą nas niespiesznie do poznania prawdy o losie ojca Koby'ego. I to właśnie owe udane połączenie ambitnej literatury z barwną rozrywką sprawia, że spotkanie z tym tytułem jest dla nas przyjemnym, fascynującym i pięknym czasem. Moją czytelniczą podróż do Izraela za sprawą komiksu Rutu Modan pt. „Rany wylotowe”, uznaję za w pełni udaną. Udaną ze względu na intrygującą fabułę, kreację pary barwnych bohaterów, porcję pięknych i mocnych emocji oraz niezwykle klimatyczne ilustracje. I tym samym z pełnym przekonaniem zachęcam was również do odbycia tej czytelniczej wyprawy, podczas której będziecie się tyleż dobrze bawić, co i dowiadywać wiele o naszej skomplikowanej, ludzkiej naturze. Polecam.
Pewnego dnia Koby Franco, mieszkaniec współczesnego Tel Avivu, otrzymuje niespodziewany telefon. Młoda żołnierka po drugiej stronie słuchawki informuje go, że jego ojciec, który tajemniczo zniknął jak...
Pewnego dnia Koby Franco, mieszkaniec współczesnego Tel Avivu, otrzymuje niespodziewany telefon. Młoda żołnierka po drugiej stronie słuchawki informuje go, że jego ojciec, który tajemniczo zniknął jak...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...
Sprawa jest prosta - jeśli Wydawnictwo Kultura Gniewu oferuje ci komiksowy album autorstwa Guya Delisle, to nie można odmówić sobie przyjemność spotkania z tym dziełem,...