"Cudowna Italia, tak cudowna, że natychmiast byś się do niej przeprowadziła, ma kilka twarzy."
Ostatnimi czasy zdarzało mi się dość często zaglądać do literatury emigracyjnej, której autorzy skupiali się głównie na trudach pracy zarobkowej i klimatyzowaniu w obcym kraju. Książka, którą dzisiaj wam przedstawię, ukazuje życie na emigracji z zupełnie innej perspektywy. Słoneczna Italia bowiem zagościła na stałe w sercu autorki, mimo przeżycia na tej ziemi wielu ciężkich i frustrujących chwil.
Lucyna Kleinert, rocznik 1947, w wieku dwudziestu dwóch lat wyjechała wraz mężem na Śląsk. Od tego czasu na stałe mieszka w Chorzowie, będąc szczęśliwą matką syna i córki oraz posiadaczką dwóch kotów. Początkowo autorka jako Lucia zamieszczała swoje wpisy w dziennikach Twojego Stylu i tam właśnie narodził się pomysł na spisanie wspomnień w formie książkowej. Obecnie Lucia prowadzi blog "Poza granicami Polski i nie tylko", którego znajdziecie tutaj: luciabloxitalia.blox.pl.
Do wyjazdu za granicę zmusiła Lucynę jak wszystkich naszych rodaków oczywiście sytuacja materialna. Upadek firmy i namnożenie kredytów nie zostawiły jej innego wyjścia. Autorka wyjechała do Italii, by pełnić tam funkcję polskiej badante czyli opiekunki osób starszych. Podczas jej pobytu na obczyźnie, trzy osoby dla których świadczyła usługi pielęgnacyjne przeniosły się do lepszego świata. Lucia w swojej książce opisuje codzienne zmagania ze starszym małżeństwem Włochów, Rity i Mario. Jej wspomnienia z pracy przeplatane są relacjami z cudownych chwil spędzonych w towarzystwie ukochanego Włocha, nazywanego P. Chwil, które ukazują czytelnikowi blaski i cienie pięknych Włoch.
Książka Lucyny Kleinert wyróżnia się na tle innych utworów o tematyce emigracyjnej, jakie do tej pory czytałam. W jej wspomnieniach przeważa optymizm i radość z każdego przeżytego dnia w ukochanym mieście Ascoli Piceno czyli mieście 100 wież. Autorka zaraża czytelnika ufnością w przyszłość i nadzieją na lepsze jutro. Nie łamie jej nawet obraz nieudanej starości, który otacza ją na co dzień. 86-letnia Rita z zaawansowaną sklerozą czy przykuty do łóżka Mario, potrafią nadszarpnąć cierpliwość Lucii do wszelkich możliwych granic.
W przeważającej większości "Dziennik badante" to odkrywanie piękna słonecznych Włoch. Wraz z autorką zostaniecie przeniesieni do małych, urokliwych miasteczek, które zachwycą was swoimi zabytkami i pachnącymi kawiarniami z których wydobywa się kuszący aromat włoskiej kawy. Wraz z autorką zobaczycie wiekowe kościoły i placyki, których historię w przejrzysty i treściwy sposób, przedstawiono na łamach książki. W pewnych momentach czułam, że przenoszę się do tego kraju, zawierającego w sobie tak wiele sprzeczności.
W dzienniku nie mogło również zabraknąć wątku kulinarnego, tak ważnego dla wszystkich Włochów. I na tym polu się nie zawiodłam, w książce bowiem znajdziecie mnóstwo przepisów na włoskie specjały, które zaostrzą wasz apetyt w trakcie czytania. Chcecie skosztować tortu mimoza czy może gołębicy wielkanocnej? Przepisy na te ciasta i wiele innych znajdziecie w książce. Autorka dużo uwagi poświęciła również obyczajowości mieszkańców Włoch. Dowiecie się dlaczego w Italii wielu starszych ludzi cierpi na choroby psychiczne, jaki jest prawdziwy Włoch według subiektywnej oceny autorki, czy jak wygląda włoska służba zdrowia.
"Dziennik badante czyli Italia pod podszewką" jest książką prawdziwą. Autorka nie czaruje nas żadnymi farmazonami, nie usiłuje koloryzować rzeczywistości. Ukazuje swoją miłość do Włoch, taką jaka naprawdę jest. Miłość, która posiada chwile zwątpienia i chwile radości. Styl pisania Lucyny Kleinert z pewnością trafi do rzeszy odbiorców, gdyż czytając utwór, ma się wrażenie śledzenia internetowego dziennika dojrzałej osoby.
Autorka wydała swoją książkę na cztery lata przed swoimi siedemdziesiątymi urodzinami. To niebywałe, że dopiero teraz czytelnicy dowiedzą się o jej niezwykłym talencie opisywania własnych doświadczeń. To oznacza również, że mimo wielu trudności wszystko jest możliwe, jeśli tylko bardzo tego chcemy.
Jeśli kochacie Italię to lektura "Dziennika badante" będzie dla was wspaniałym prezentem. Prezentem, otrzymanym od naszej rodaczki, która poznała życie na włoskiej obczyźnie. Nie musimy przecież czytać jedynie zagranicznej literatury traktującej o tym temacie. Przekonacie się, że sami również potrafimy pięknie i prawdziwie pisać o tym zakątku na naszym kontynencie. A jeśli nie kochacie Włoch, to może po lekturze książki zapragniecie wyjechać w podróż do tego kraju. Ja nabrałam na to wielkiej ochoty. Polecam.
"To właśnie jest ten smak Italii, którego nie da żadna wycieczka ani żadne wczasy. W to trzeba się zanurzyć w całości i wtedy możemy pogadać, jak tam w tej Italii naprawdę jest."